przez GrejSowa Wt, 04.07.2006 22:41
Jak się macie, Rzepy?!
Tu mówi Sowa w zalewie piwnej...Korzystam z chwili wolności komputerowej, bo Misiek jest aktualnie mundialowo nieobecny... Historie z życia wzięte oczywiście będą będą, coś tam się znajdzie, żeby jakoś przysłonić nieco to dno...Bo dno jakie jest - każdy widzi...Wystarczy zajrzeć pod trampolynę...Tymczasem się poodnoszę, a później się obaczy, głównie zależy to od tego, kiedy skończy się mecz...No, niestety...
Emcia - Zawiszą się JEST, a nie BYWA...Ja wiem, że Masza nie wychodzi w ogóle z roboty, dopóki Ty się nie wpiszesz...No, więc...Nie bądź taka skromna, dobra...? Ty, Zawiszemciu, Ty...
A teraz przepraszam, że się wtrancam do Twojego odnosu do ¦ciany, ale czy "burka" to jest zdrobnienie od "bura", czyli "awantura"...? To znaczy, że "burka" to "awanturka", czy tak...? Bo jeśli tak, to zapewniam Cię, że ¦ciana ma ZAWSZE ochotę na burkę...Ona wprost U-WIEL-BIA burki...Można powiedzieć, że dla Niej dzień bez burki to dzień stracony...
I Ty się jeszcze zastanawiasz czy ¦cianę kusi przywództwo...? Emcia, bój się tasiemca, czy Ty jesteś w sekcie od wczoraj...? Własnym oczom nie wierzę...
Co ja tam czytam dalej...Ty byś chciała od ¦ciany i fonię i wizję jednocześnie...? Emcia, co Ty, ¦ciany nie znasz...? Ty się ciesz, że w ogóle coś słyszałaś!!! A tak w ogóle to na cholerę Ci wizja...? Co Ty, wyobraźni nie masz...? Dzizys...
Przepraszam, jeśli jestem wścibska, ale CO dokładnie usłyszałaś jak puknęłaś się w czółko...? Możesz mnie zbyć i odpowiedzieć" "Nic". Trochę bym się zdzwiiła...
Emcia, czy Ty masz tam może u siebie polskie "ććionki"? Bo jak piszesz, że "ciężko z takimi lekami Ci się żyje", to ja nie wiem o jakie leki chodzi i się martwię...czy Ty może lekomanka jakaś jesteś...i co wtedy robić...?
Aaaa, teraz o mnie piszesz, dziób mi się śmieje od ucha do ucha...Toż pewno, że jestem ArcySowa czili "Miszszyni"...Oj, Emcia, Emcia...jak ja bym tu zaczęła leszko-kołakowieć, politykować i takie tam, to dopiero byłyby pustki w HP...chcesz tego...? Ale jak tak bardzo chcesz, to mogę się z tym wychylić jak będziesz na urlopie...jak wrócisz, to PRAWIE nie będziesz miała zaległości, założysz się...?
Emcia, ja przed Twoim zaśnięciem nie będę do Ciebie dzwonić, bo właśnie wtedy szykuję się na robotę. Moja rada: poćwicz Ty odbieranie telefonów rano, bo wtedy ja wracam z roboty i mam czas, dobra...?
No, jak ja wspominam Pana Darka, to też mi sie oczy pocą...Przypominają mi się dawne czasy...Pogadałoby się w Uwagach, co nie...? Mam już nawet pomysł na temat: "Prośba o możliwość edycji cudzych postów". Co myślisz...? No, przecież nie mówię, że TWOICH, co się dąsasz od razu...?
Emcia, pogłaszczesz mnie trochę dzisiaj...? Bo ¦ciana to mnie tylko łomocze i łomocze, albo udaje, że mnie nie zna (ani wizji, ani fonii, jakbyś nie wiedziała...). Ja to mam życie, mówię Ci...
"Kupilam nowego dziwnego melona..." - troszkę się zaniepokoiłam...Czy Ty Emcia czasem kupujesz też stare, używane melony...? Jeśli tak, to zrozumiałe, że nowe Cię dziwi...Nic z nim nie rób, dobra? Zatrzymaj go, a może JAK RAZ będziesz chciała komuś dać w łeb...? To se chociaż powie: "Oj, z Emcią to nie jest słodko..."
P.S. Zardzewiałą miłość Twojego P. skontaktuj ze ¦cianą. Sukces MU-RO-WA-NY!!!
P.S. "Ekhm, ekhm" nie @Sowa, lecz tylko "zaszczepione" na grunt HP...najważniejsze, że się przyjęło i pięknie rośnie...
Teremi, czili dojrzała papierówko - a ja to mam taki problem, że lubię zasypiać z odsłoniętym oknem i zasypiając gapić się na nocne niebo, a budzić się z zasłoniętym...Rozumiesz, co ja przeżywam...? Oczywiście, że często się zdarza, że o świcie wstaję i zasłaniam...no, bo co mam zrobić...?A dla Ciebie mam radę: jeśli bardzo lubisz noc, to po prostu zabij se okna w cholerę i już...i "do 8.00" niech się schowa...
"Jak wysokie jest drzewo"...? Teremi, już się boję...no, przecież wiesz, że ja mam lęk wysokości!!! Ale za wspomnienie baobabu Ci dziękuję, bo ZAWSZE będzie mi się kojarzył z moim ukochanym "W pustyni i w puszczy"...No, to jeśli już to baobab...
Ojej, ależ podrażniłaś moją wyobraźnię z tą trampolyną!!! Toż pewno, że wielofunkcyjna!!! Ja bym ją jeszcze widziała jako zbiorowy, haposki parasol, namiot oraz...czołg...No, co...? Jak byłam małą sówką, to musiałam się bawić z moją przyjaciółką z dzieciństwa w czterech pancernych i psa...bo ona kochała wojny, strzelanie, bieganie po dachach, skakanie przez siatkę i takie tam...Jakoś mi szło, nawet to polubiłam, ale z tym rewanżem były problemy, bo ona nie przepadała za lalkami...No, ale wracając do trampolyny...aby z trampolyny zrobić czołg należy po prostu wejść POD trampolynę i od spodu wyciąć kozikiem albo jeszcze lepiej finką coś na kształt koła, a potem to otworzyć i wychylić przez to łeb i już jest jak w czołówce kultowego filmu...Oczywiście lepiej już się w tym miejscu potem nie odbijać, bo można spaść na amen...
Lubię abstrakcyjne pojęcia, takie jak "kwadratura koła"...Aby uzyskać kwadraturę koła należy...MÓJ nawias nałożyć na największy wynalazek człowieka...ufff...Trochę już mam w czubie...A wynik meczu dalej ten sam: Ziobro:Ziobro...znaczy się: mam czas!!!
Za piosenkę dziękuję pięknie...zamyśliłam się i tak myślę, że ja to się, kurna, nigdy nie całowałam (chyba...?) w łanach jęczmienia...ale nic straconego, co nie...?
Cześć, ¦ciana!!! Od razu na wstępie Ci powiem, że WYJĄTKOWO w kwestii tablicy to się nie zgadzamy...Nie cierpię tej na "marker", bo cała wtedy jestem wymazana i śmierdząca dziwną substancją...Natomiast tę na "kredę" uwielbiam...kocham...ubóstwiam!!! Nie ma nic przyjemniejszego, jak ruch mokrą gąbką po tablicy...a potem, tuż po jej wyschnięciu, charakterystyczny piskoszelest kredy i unoszący się równocześnie w powietrzu biały pył, który najchętniej wybiera sobie do lądowania nasze włosy, odzienie...Uwielbiam otrzepywać suche, zapylone białym proszkiem dłonie...i czuć jak kredokurz kręci niemiłosiernie w nosie, a potem kichać bez opamiętania...¦ciana, Ty, miłośniczka starych, skrzypiących schodów przeciwko tablicy "na kredę"? Ja chyba śnię... Nie załamuj mnie...
A skoro już zahaczasz o miłość w trójkącie, to Ci tylko powiem, że jeśli to miałby być Trójkąt Bermudzki - to dlaczego by nie...? Wiem, że trochę trąci hiczkokiem, no, ale pomyśl...chcesz się pozbyć uciążliwiego kochanka...zwabiasz go w TB, tam się kochacie, a potem nagle on znika oraz wszelki po nim ślad, a Ty wracasz do domu i masz święty spokój...Także z policją...Dobre, co? Nie ma za co. That's what fiends are for!!!!
A tego Twojego: "Niemcy wygrają. Stawiać Tarota?" to kompletnie nie rozumiem....Jakby było" "Postawiłam Tarota. Niemcy wygrają." - to tak...głupia już jestem...
"Zycia sie mozna nauczyc od malp" - też mi odkrycie Kredensu...No, a od KOGO my pochodzimy, co...? To znaczy, nie wiem jak ja, ale Ty...?
"Co INNI ludzie TAK NAPRAWDE wiedza o mnie?" - a co Ty, ¦ciana, TAK NAPRAWDę wiesz o INNYCH ludziach...?
To Ty teraz dopiero doszłaś do mojej tasiemki i ją czytasz...i zaraz wracasz...? Ale się uśmiałam...trzymajcie mnie...bo jak nic pierdyknę z gałęzi...No, Ty to umiesz budować napięcie, dramaturgię...Przecież i tak wszyscy wiedzą, że JUŻ DAWNO ją przeczytałaś...no, chyba że nie zrozumiałaś od razu - to tak...
Życie w Kredensie, po moim powrocie, wróciło do normy, powiadasz...? A jakim to cudem, jeśli normom w Kredensie mówimy zdecydowanie NIE???!!! (Twoje własne słowa). Dzizys, znowu coś kręcisz...ja się przez Ciebie wykończę...Dobrze chociaż, że szczekałaś...a co Ty masz innego do roboty, ja się pytam???!!! Faktycznie, NIE WIEM, ile radości sprawiła Ci moja tasiemka...w CNN nawet nie wspomnieli o tym...czy ja się muszę, kurna, wszystkiego domyślać???!!! Waga zwariowała? Zepsuta może była albo zardzewiała, co...? Ejże, co ja czytam...Ty buczałaś z radości...i takie tam...? ¦ciana, a Ty w ogóle pamiętasz, że ja jestem po marketingu...? Nie chcę Cię martwić, ale będziesz się musiała trochę namęczyć, żeby mnie przekonać...Nie masz pojęcia jaki ja niedowiarek jestem...
"Dzien bez Sowy - to dzien stracony." - kurczę, ¦ciana, straciłaś prawie miesiąc...jak mogłaś do tego dopuścić, co...? A czek przyjmę...a na ile...?
A co do tego tytułu filmu...to co Ty się czepiasz Maszmuna...jak mnie masz pod tynkiem...? Toż przecież, ze polski tytuł to: "Burka na ulicy z powodu zielonej herbaty"...łojeeeezuuuu...
No, dobra...czy możesz wydać mi resztę...? Czekam do "soon", a potem idę z Bronką na browar...Niech wiatr odnowy osuszy Ci łzy radości...Amen. Twoja Sowa.
Bronka - cześć, no, jeszcze się załapałaś na "odnos"...kompuś wciąż wolny..."Mecz rozpoczęty, już bez sędziego, sanitariuszki wyniosły dwie go...Wobec takiego obrotu sprawy, mecz z każdą chwilą bardziej ciekawy...". Eh, ten Kern...Muszę tu wkleić cały wiersz zanim się skończy mundial...No, nic...Drewnianym barkiem trafiłaś jak ¦ciana w łeb, wszystko jedno czyj...czili BINGO!!! Jeśli o mnie chodzi, to mnie się najbardziej podoba właśnie "ta marka piwna", no, ale czy ja bym mogła się nią beztrosko upajać, gdyby nie TE STOŁKI??? Proste, że nie...Obejrzałam wzdęcie ze zrozumieniem i uspokiłam się, że stołki przewidują oparcie dla umęczonych stóp, bo ja nie cierpię jak mi nogi zwisają...(patrz mój emblemat).
Kozetka w Kredensie stoi pod ścianą, jakbyś nie wiedziała...hi hi...
A w kwestii ministerstw, to mam pytanie, czy istnieje może Ministerstwo Łanów Jęczmienia? Czy ono może podlega pod Łąk i Lasów...? Tak sobie kombinuję, że jęczmień to na polu rośnie...więc chiba nie...Jakby nie było, Bronka, to i tak ministerstwa tylko do 16 "robią"...czy jak oni to nazywają "urzędują"...Masz jakąś sprawę...?
No, dobra...nie zdążyłam się nawet wgramolić na stołek, a tu już kurna 2:0 dla Włochów w dogrywce, i to w ostatnich minutach...Czas mi się skończył...
A zatem dobranoc...dobry wieczór i dzień dobry!!! Zostawiam Was w klimacie czołgowym...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
DESZCZE NIESPOKOJNE (AO)
Na łąkach kaczeńce,
a na niebie wiatr,
a my na wojence
oglądamy świat.
Na łąki wrócimy,
tylko załatwimy
parę ważnych spraw.
Może nie ci sami,
wrócimy do mamy
i do szkolnych ław.
Deszcze niespokojne
potargały sad,
a my na tej wojnie
ładnych parę lat.
Do domu wrócimy,
w piecu napalimy,
nakarmimy psa.
Przed nocą zdążymy,
tylko zwyciężymy,
a to ważna gra!
Na niebie obłoki,
po wsiach pełno bzu,
gdzież ten świat daleki,
pełen dobrych snów!
Powrócimy wierni
my czterej pancerni,
`Rudy` i nasz pies.
My czterej pancerni
powrócimy wierni,
po wiosenny bez!
Ostatnio edytowano Wt, 04.07.2006 23:34 przez
GrejSowa, łącznie edytowano 2 razy