przez GrejSowa Pt, 21.04.2006 01:02
Jaki koniec, jakie dno...? Sowa nie śpi, sowa na posterunku. Cześć...A mówiłam, żeby nie wywoływać Sowy z lasu, tfu, do tablicy...? Mówiłam...No!!!
Magnolia - a dlaczego zaraz "szalona" Grejs...? Przecież pisałam, że jestem tylko wkurzona, i to z lekka... Z tym wpierniczaniem wieloryba to prowokacja...? No, bo żeby mięcho na śniadanie....?
Reniu - jak wogóle żyć, jeśli nie patrzeć na świat realistycznie...? Da się? Pamiętasz, co napisała niedawno ¦ciana, i to do Ciebie...? "Smutne dni sa po to, zeby cieszyc sie z tych radosnych. Bez porownania nie byloby prawdziwego szczescia." Rozumiesz teraz o co mi chodziło...? Ja WIEM, że ¦ciana zrozumie, i dlatego pozwalam sobie na to "szaleństwo", o którym wspomniała Magnolia...inaczej w ogóle by mnie tu nie było...A to, że dla każdego to znaczy co innego, to tym lepiej...¦wiat jest bogatszy i ciekawszy...bo więcej okazji do porównań...Zauważ, że podczas gdy powody do radości i smutku mogą być różne, to już sposoby okazywania ich zaczynają nas zbliżać i upodabniać do siebie...Niezły figiel natury, co...? Jak się w tym połapać...? O to też mi chodziło...
Masza - nic a nic nie kumam co z tym światłem...i na czym ma polegać ta oszczędność...Ja wiem tylko, że Ty nie oszczędzisz w ten sposób na butach...A co do jajka...to oczywiście, że możesz napisac jutro, że nie dasz rady...ale równie dobrze możesz napisać w poniedziałek, że nie dałaś rady...i też będzie git...jajko nie zając..tylko open ticket. Dobre, co nie? Sama wymyśliłam...Historia z Twoją koleżanką jest super!!! To już wiem, co to za babsztyl siedział na ławce w galerii Madame Tussaud's z siatami...i spał...Aż zwoskowiała bidulka ze zmęczenia...mój Boże...Na pytanie odnośnie kozetki nie odpowiadam, żeby nie było, że się przechwalam...no i zresztą ono jakby nie do mnie jest...
Bromba - muszę Cię zmartwić - niedobrze rozumiesz, chodziło mi o coś innego...Znajdziesz to we wpisie Trzynastki - różne są kryteria podziału sytuacji życiowych...Jednym z nich jest możliwość wyjścia z danej sytuacji...I to powinno nam dawać nadzieję, zwłaszcza, że nie odbiera się jej nawet tym, wobec których medycyna jest już bezsilna...Nie śmiałabym udzielać komuś jakichkolwiek rad...Mówię tylko co myślę i czuję, opowiadam historie z życia wzięte...Można z tym zrobić co się chce, można też nic nie zrobić. Dla Ciebie mam taką: moja Mama pracowała kiedyś z pewną panią, która miała syna w wieku szkolnym. Dzwonił czasem do swojej mamy i wprawiał ją w przerażenie mówiąc, że dzieje się z nim coś złego...np., że złamał rękę...Matka natychmiast wskakiwała w samochód i pruła do domu, gdzie okazywało się, że było np. lekkie zwichnięcie albo tylko siniak. Chłopak tak potrafił realistycznie opisać zdarzenie, że matka za każdym razem mu wierzyła. Pewnego dnia miał wypadek, taki naprawdę. Zadzwonił do matki, ale ona go zlekceważyła i wyśmiała...nakrzyczała, nie uwierzyła...Opis finału pominę...Każdy z nas ma prawo doświadczać życia na swój sposób. Nikomu nic do tego. Trzeba być jedynie ostrożnym w nadawaniu wagi różnym zdarzeniom...tak myślę...i dlatego te porównania, o których pisała ¦ciana, są takie ważne, tak mi się zdaje...I nie chodzi mi nawet o porównania w grupie kilku lub więcej osób, ale nawet siebie samego...Jeśli ktoś mnie nienawidzi, to zdecydowanie mniej mnie to obejdzie niż śmierć kogoś mi bliskiego...to chyba oczywiste...
Emcia - a co ta piosenka taka krótka...? To była pretensja...
Trzynastko - z uwagą i zainteresowaniem przeczytałam Twój post. Zabieram z niego zdanie: "Uwalniam zle emocje, bo tylko w ten sposob jestem w stanie sluzyc pomoca jutro." Dziękuję. Bardzo potrzebowałam tych słów. Pomogły mi coś zrozumieć...takie brakujące ogniwo w moim myślowym toku...
Tygrysie - jeśli Twoje Słonko chce poczytać o życiu, to niech wpada...Życie jakie jest - każdy widzi. No, trudno...A i tak je kochamy!!! Pewnie można coś zrobić dla tej dziewczyny "na miejscu", ale ma bliską rodzinę w USA, która zorganizowała pomoc...
¦cianulka - na koniec wracam do punktu wyjścia, czili do Ciebie. Uprzejmie Cię informuję, że nie pozwolę Ci się już dalej martwić jakąś szantrapą, o której kiedyś powiedziałaś, że masz ją w dupie. Nie przyłożę do tego ręki. Zawzięłam się i uparłam...Ostrzegam, że będę się czepiać jak cholera, śledzić każdy Twój krok, każde Twoje słowo, żeby Ci udowodnić, że faktycznie masz Tolibkę w wielkim poważaniu. Że jesteś silna bardziej niż Ci się wydaje. Bardziej niż my tu wszystkie razem wzięte do kupy!!! Uprzedzając wszelkie wątpliwości od razu wyjaśniam: wcale nie mam dosyć dna, wcale nie czuję przesytu tematem Tolibki itepe, itede. Nie o to chodzi. Uwielbiam HP właśnie za to, że każdy może pisać kiedy chce, co chce i jak chce. Ale nie mogę obojętnie się przyglądać, jak Tolibka wpycha Cię do puszki...Nie będzie Tolibka pluć nam w twarz!!! No, dobra, powiem o co mi chodzi...Jestem zazdrosna o Tolibkę!!! Gdzie nasze szarpaniny pod stołem, gdzie nasze przepychanki intelektualne, gdzie puste butelki do skupu, skoro nic nie pijemy, no gdzie, ja się pytam??? Czy między nami wszystko skończone? Wybieraj: albo ja, albo Tolibka. Minister Sprawiedliwego Podziału Skarbów ostrzega. A jeśli Tobie lub komukolwiek przyjdzie do głowy zarzucić mi, że Cię atakuję, to wyjdę stąd i wszelki ślad po mnie zaginie. Przysięgam na mój ostatni ząb, złoty zresztą. Wiesz co się mówi pod stołem...? Że prawdziwych przyjaciół poznaje się w HP. I biedę i jakiś wyjazd da się zorganizować do kompletu, żeby każdy był zadowolony.
No, to czas na moje peesy, i już mnie nie ma:
1. Skoro potrafisz jeszcze "dochodzić do wniosku", to nie jest jeszcze z Tobą tak źle. Nie bój sowy...
2. "Wlazlam do szuflady i nie mam sil, zeby z niej wylezc. Nic nie pomaga. DNO!" - czy mamy to odebrać jako komplement..?
3. "Szukam w Kredensie "trauma pill", czili leku na zapomnienie." Czy my się mamy obrazić...? Lek na zapomnienie masz na miejscu. Nie trać czasu na sznupanie, tylko pisz...
4. "Dzisiaj wydaje mi sie, ze mam 444, na tyle sie czuje, to zawyzam troche srednia HP-owa". I tak trzymaj!!! Żeby w takim wieku płodzić TAAAAKIE tasiemce...no, no, pozazdrościć!!!
5. Wystawiam nos z szuflady, moze byc?". Nie, nie może. Wystaw cały łeb, bo inaczej moge nie trafić bumerangiem.
6. "Moja Tolibka..."? Dzizys, ja chyba śnię...niech mnie ktoś uszczypnie...
7. "Nienawidze komorek." Czek.
8. "Czekam na cisze". Mam się zamknąć...? Tak tylko pytam...
9. "Bede - jak sie pozbieram" - Co nas straszysz...? No, przecież jesteś tu codziennie, po kilka razy, z czego się wszyscy bardzo cieszymy, bo to znaczy, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w HP. A jednak!
10. Jak się udaje, że się nigdy nie urodziło...? Może kiedyś wykorzystam...
11. Jaka jest różnica między pokojem a gabinetem?
12. "Nie umiem udawać" - no, to nie udawaj, że masz mnie w dupie. Czy ja wyglądam jak Tolibka...?
Okej, na kaca najlepsza pajaca. A na Tolibkę...? Co jest najlepsze na Tolibkę? KONKURS!!!
Na tym kończę, bo muszę skoczyć do kiosku po zapałki...Przepraszam za burzę..."Po burzy przychodzi nadzieja". Koniec cytatu.
Spadam...