dzien dobry wieczor
dzis dostałam w prezencie ksiazke o Pani pt. Janda kameleon- zawodowiec od mojego chłopaka, ktory jeszcze do niedawna miał problemy zeby odroznic Pania od Kofty Krystyny. Z niecierpliwoscia oczekuje Pani nowej ksiażki o ile znajdzie Pani czas na jej napisanie.
Lubie czytac te ksiazki, mam wtedy wrazenie, ze poznaje Pania, te kobiete ktora znam tylko z ekranu.
Od rau przypomiało mi sie jedno wydarzenie. Do Warszawy niemalze siła i pod grozba sciagneła mnie kolezanka.Nie bardzo był mi na reke wyjazd do Warszawy, ale coz wsiadłam w pociag o 6:25 z Torunia / po imprezie suto zakrapianej alkoholem i tancami do rana był to nie lada wyczyn; w zasadzie to wpadalm do domu po to zeby sie przebrac i wykapac/ i pojechałam. Oprowadziła mnie dzielnie po stolicy, ja sie uparłam ze musze wjechac na sam szczyt Pałacu Kultury. Spacerujemy sobie , przechodzimy obok Teatru Wielkiego i ona mowi "Kasiek ty nie chcialas przyjechac a ja tu dla ciebie Jande zamowiłam" i sie smieje. Ja patrze na nia jak na wariatke i kogo widze? Pania! Przeszła Pani obok mnie! Od tego czasu zawsze chetnie jezdze do Warszawy. Mam nadzieje ze wreszczie dotre na spektakl Teatru Polonia. Trzymam za Pania kciuki. Wierze ze Pani wszystko sie uda!