przez M.C. Pn, 06.03.2006 18:02
Dzien, slonce wyszlo po deszczu, ptaki cwierkaja, mokra trawa blyszczy sie w sloncu, dobry dzien!
Iza, przepraszam ale powiedzialabym tak, czy slodka czy slona, czekoladowa czy oceaniczna IZA ma to do siebie, ze jest essencja zycia. Bo co to by bylo zycie bez Izy, DNO!
Gocha ja tez sie smieje, dopiero teraz mam pelen obraz, hi hi. To bylby dopiero oskarowy film! Oskar za sprawnosc techniczna, ze tak powiem...
Teremi, hi hi przezywam okres odnowy wiary w Sciane, Chyba zostane przez to bez hanboka. I bedzie po prostu bezwstydna sensacja. Golab dolecial, wlasciwy nie ten do Sciany, zeby nie bylo za CA do tylu jest. Dziekuje.
Oskary ogladalam wyrywkowo, nie bardzo moge sie wiec wypowiadac. Najbardziej ucieszyl mnie Oskar dla Anga Lee, podobalo mi sie jak odbieral i oskary dla Pamietnikow Gejszy.
Masza, co za pech...Przegrac o jeden punkt...., a co by bylo jakby byl remis? Zdjecia dla Sciany z podtekstem, WIEM!!! DOBRE. Nic nie mowie , niech sobie solenizantka sama zgaduje, hi hi hi. ( i o ile latwiejsze niz tropikalne zagadki Trzynastki...)
Grejs, dobre wiesci chodza parami. 1. Misiek, wiadomo, super, git i lupek kamienia z serca. 2. Odnowa wiary w nadzieje. U&U&U&U (nie jestem pewna co to ostatnie U oznacza, ale to COS bardzo dobrego dla obolalej duszy).
Sciana, a jak sie urodziny swietuje w Korea? Przez CZTERY DNIE i NOCE?
Mala, bardzo mi sie to zdjecia dla Sciany podoba...
I piosenka.
"Ja nie mam co na siebie wlozyc" /Emcia przeciez Ci tlumacze jak pomidorowi na rowie: Koreanski hanbok!!!!/(przeciez staram sie zrozumiec, troche cierpliwosci, co?)
Antolka ma szesnascie latek, /A Emcia ma.....kleks/(wszystko zalezy od tego JAK sie liczy, PHI)
ale robi dame, zamecza co dzien mame, /mama, pseudonim: Sciana, dzizys, co ja sie z Wami mam/(mamo, nasza mamo, nasza droga mamo, nie badz na nas taka zla....albo nawet cesarzowo, no nie moglam sie powstrzymac...)
ze ma na sukni plame. /a co to u Was, w Hameryce, odplamiaczy niet? A moze szare mydlo z dziecinstwa vel mlodosci, hi hi/(pewnie ze mam, schowalam sobie na pamiatke, phi, teraz wszystkie whole food story blagaja mnie o probke!)
Gdy raz na tancujacy wieczór miala isc Antolka, /Emcia jako Matka Krolowa kroczy krokiem tanecznym, krolewskim znaczy sie/(a co sie w takim hanboku tanczy?)
to do kuzyna Bolka mówila placzac tak: /Emcia, a ten kuzyn Bolek to przystojny? Bogaty? Stan wolny?/(nie tylko przystojny i stan wolny ale nawet pc ma, a co!)
Ja nie mam co na siebie wlozyc /to moze jak Krol? Nago....ekhm...ekhm.../(moglabym nago, czemu nie, tylko ze to musialaby byc juz inna uroczystosc)
choc mama mnie kokietka zwie. /kazda piosenka jest o Emci, phi! Kto szczeka, ten sie doszczeka/(juz prawie szczek stracilam, caly rok to trwalo, ale warto bylo!!!)
No, spróbuj ma szafe otworzyc, /a tam jak u Apolla Mlodszego naszej Trzynastki/(ale jeszcze sufitu nie zalalam..., moze dlatego ze nie mamy pietra...)
to brudne a tamto sie rwie! /jak brudne, to do pralki, a nie do szafy! Jak sie rwie, to wyslac do Grejsa - ona ma kazdy fach w reku, tzn pod stolem/(wiadomo!!! FA-CHO-WIEC, ech co to byl za rok....)
Ja nie mam co na siebie wlozyc /a bylo ogladac Oscary? Teraz to sie zachciewa kreacji!/(pewnie ze bylo po co, hanboki japonskie dostaly nagrode!!!, Emcia=jasnowidz, tr la la la la la!!!)
popatrz, to po ciotce suknie dwie. /Emcia, nie po ciotce, tylko bardzo dobre, NOWE (cztery litery) tradycyjne "kimona"/(NOWE, VERY GOOD i DWIE "kimona"? Czuje sie jakbym wkraczala w Nirwane)
Ma Zosia przy pantoflach szpic, /szpice w kowbojkach z Teksasu/(to taka nowa moda z Azji? kowbojki plus hanboki = murowany Oskar, hi hi)
ja nie mam nic, ja nie mam nic! /a ja mam Kredens, a ja mam WSZYSTKO/(a ja mam ocean phi)
Antolka ma dwadziescia lat /Emcia, kobieta jak wino...nic sie nie martw/(przypomne Ci za...lat, hi hi)
i meza bogatego, /kopalnie zlota ma w CA/(kolnelo to zloto w oczy, co?)
przy boku Stacha swego /Emcia, nic sie nie boj, to taka ksywa/(a czemu zaraz ksywa, wiernosc=wolnosc, przeciez my tu dzieci kwiaty psychodeliczne)
rozkosznie dni jej biegna. /czasem tylko wyskoczy jakis labirynt, zakret, albo kant/(Alberta sie ucieszy)
Ma pelna szafe sukien, futer /Emcia! A czy te futra to na pewno SZTUCZNE?/(nie, PRAWDZIWY kot, siedzi w szafie, dlatego taki nielad...)
i koszulek nawal, /nawal-zawal, Kangurzyco! Dbaj o siebie!/(Kangurzyco jak bedziesz dlabla o siebie to przysle Ci hanbok po komunii W., bedziesz miala do kolczykow, na otwarcie chalupy)
lecz kiedy jest karnawal, /w Rio to juz byl, cos ta piosenka opozniona troche/(opozniona? raczej dojrzala, phi)
na meza wpada zla: /Emcia! Boj sie Boga!/(tak, jak Emcia jest zla to blady stach pada na swiat! czek)
Ja nie mam co na siebie wlozyc, /przeciez wyslalam hanbok, bylo brac/(wszystkie rowy okoliczne obeszlam i nic nie znalazlam)
to skandal, nieslychany krach. /i zaraz krzyk w HP, a tu rzedem same dobre rady. Haute couture, Emcia? Jak tam Twoj francuski?/(mucha nie siada, wszystko jest hot! )
No, spóbuj ma szafe otworzyc, /nawet Tygrys nie bedzie ryzykowal, glupi nie jest!/(tygrys boi sie kota co w szafie mieszka! a moze tygrys to Myszka Dziurka?))
sto sukien, a kazda jak lach! /Emcia! To sie nazywa vintage!/(o prosze nowe slowo French, juz notuje, dziekuje)
Ja nie mam co na siebie wlozyc /nie marudz, tylko bierz co daja/(ale GDZIE daja, a Teremi przestrzegala...)
i wygladam jak na wróble strach! /nie przesadzaj, to chodzi o Syna Krolewicza w takim dniu, a nie o Matke Krolowa/(phi, jakby to chodzilo tylko o syna to nie byloby parady po kosciele, phi, chcialabys sie dolaczyc?)
Kto winien, ze wylewam lzy? /no chyba ta mgla z CA, to z niej te lzy/(tutaj przypomniala mi sie slodka Iza i mgla mi sie w oczach zrobila, buuuu))
Ach, tylko ty! Ach, tylko ty! /Ty=Emcia/(tym stosownym cytatem z Alberty konczymy piosenke o Emci, taaaa)
Wiosenne pozdrowieni a dla wszystkich. Wiecie co!? Pachnie wiosna, u Was tez?