Oglądałam ten film po raz już kolejny,ale już jako kobieta,nie nastolatka :-)
Czuję się nim mocno przygnębiona.Nie,żeby mi się nie podobał! Broń Boże!
Zagrała Pani fenomalnie i na scenie ("zgadnij kotku,co mam w środku..."-podziwiam łatwość z jaką zagrała Pani tak śmiałą scenę!) i za kratami (wstrząsający,dogłębny krzyk,łaźnia,rozpaczliwa walka o godność ludzką i własną tożsamość...).
Mam jedno pytanie (typowo z kobiecej półki)-nie zrozumiałam jednej rzeczy.Co lekarz (chyba ginekolog) umieszcza Antoninie dopochwowo? Przepraszam za śmiałość pytania,ale zastanawiałam się i nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi.Naprawdę dawano kobietom coś takiego na "dzień dobry"? Bohaterka w/w filmu była wtedy w stanie upojenia alkoholowego.Nie przypuszczam,żeby była to tabletka wczesnoporonna,spirala ani środek antykoncepcyjny...bo po co? Przecież Tosia w końcu zachodzi w ciążę!
Jej...trochę to zagmatwane...będę wdzięczna za wyjaśnienie :-)
Było mi naprawdę żal Ferencego (było mi dane zamienić z nim kilka słów 5 lat temu-przemiły człowiek!),że tak skończył...piszę nazwiskiem aktora,bo nie pamiętam imienia bohatera.
Pozdrawiam bardzo ciepło.
Mam nadzieję,że nie gniewa się Pani na mnie,że odpisywałam innym forumowiczom?
Czekam na odpowiedź.
Kłaniam się.
Anioł Stróż :-)