Wczoraj odwiedziłam biblioteke miejską gdzie znalazłam Pani książkę " Różowe tabletki na uspokojenie". I mówiąc szczerze tego się nie spodziewałam. Owszem kilka razy wpadły mi do rąk Pani felietony. Jednak dopiero teraz kiedy miałam dużo tekstów odkryłam ich walory. Sama dużo pisze więc jestem wrażliwa pod tym punktem. Nie chciałabym tutaj rozgłaszać wszem i wobec jak to Pani wspaniale pisze bo w końcu pewnie słyszy to Pani tysiące razy. Jednak w podziękowaniu chciałabym się podzielić z Panią czyms dla mnie osobistym. Przepisałam swoje dwa wiersze. Oto one:
1) kasztan tak jak pusty kamień
uderza w najgłębszy schyłek duszy
obce ręce błądzą
po moim zmarzniętym ciele.
Czyjaś dłoń pieszczotliwie
dotyka mój pośladek.
Odrzucam zimne palce ,
patrze głęboko w oczy.
Uciekam ,
znikam w czarnym tunelu zapomnienia.
Unosze wyraziste myśli
na przyświtującym dywanie.
Udaje , że nie umiem
zatrzymać uciekającej
wskazówki zegara.
Uparcie milczę
zatrzaśnięta w kwadratowym pudełku
Twoich wspomnień.
2)Powiedziałam , pamiętasz?
Malutkie słowa ,
które zabolały.
Szukałam usprawiedliwienia
dla mojego zimnego serce
- nie znalazłam.
Powiedziałeś ,
że mnie kochasz.
A ja?
uciekałam przed Twoim palącym
spojrzeniem ,
chociaż moje ciało drżało.
Nie przeprosz