Wiszą już u nas żółte plakaty z wielkim napisem KJ i „Ucho...”. Cztery bilety na spektakl w Imparcie już czekają na luty. III rząd. Ale fajnie!
Chciałam zapytać czy znana jest Pani książka Agaty Tuszyńskiej „Gwiazdy i gwizdy. Z dziejów publiczności teatralnej 1765-1939”. Jest to niezwykle interesująca publikacja, zawierająca mnóstwo materiałów źródłowych, ciekawostek, anegdot i innych smakowitych kąsków.
Oto interesujący fragment dotyczący polskiej sceny lat 70. XIX w.:
„Parterowe miejsce kosztowało wtedy powyżej rubla. Przeciętna loża dochodziła do pięciu. Za to kupić można było dwa korce żyta. Była to też najtańsza cena wizyty w domu publicznym. Dla zegarmistrza- płaca dzienna. Ale on przecież się w loży nie pojawiał. Tłoczył się w galerii czy paradyzie, obok rzemieślników, biedniejszej inteligencji, praktykantów, obok studentów i młodzieży. Bywali tu również wciśnięci w ciżbę księża w świeckich przebraniach- za uczęszczanie do teatru ciągle jeszcze groziły im kary.”
Jakiś czas temu wysłałam do Pani prośbę, która nie została spełniona, o co nie mam żalu. Ale ciekawi mnie, czy miała Pani czas przeczytać to, co napisałam o losach pięcioraczków Dionne, i ew. jakie wrażenia .
Pozdrawiam ciepło.
Mikropediatra