przez MarysiaB N, 22.01.2006 16:48
UUUPAAAL!!! Dzisiaj 43 st.C /na AO podali 45/, o piatej rano bylo juz ponad 26. Noc koszmaaarna. Mamy aircon. tylko w salonie, do sypialni nic nie dociera. Dzieci przelezaly cala noc na koldrach, budzac sie co 2-3 godziny. Ja lazilam jak Marek po piekle. W nocy nie mozna pootwierac okien, zeby zrobic jakis przewiew, bo wszystkie pozamykane na male zameczki, do ktorych nie mamy kluczykow. Ale co mi z kluczykow, jak w oknach nie ma siatek od pajakow! Poza tym powietrze stoi. Dzisiaj aircon. byl wlaczony przez prawie caly dzien, a na domowym termometrze w srodku nocy ciagle 32 st. Plyyyne... Wczoraj bylismy u dawnych sasiadow na imprezie. O godz.18 40 st.C w cieniu. Imprezowalismy w garazu. Dzisiaj prawie zerowy ruch na osiedlowych uliczkach. We wszystkich oknach pozaciagane zaslony, pozamykane zaluzje wewnatrz i na zewnatrz, opuszczone markizy. Trudno wyobrazic sobie takie temperatury. Wyszlam na podworko, a gorac wrecz namacalny, prawie szczypal za policzki. W pierwszej chwili troche brakuje tchu, powietrze zatyka, po chwili powieki robia sie jakies ciezkie. Nooo, szybko wrocilam na kanapke pod aircon. I tak prawie caly dzien na dowolnie wybranym boku. Jak upaly, to od razu pozary. Wczoraj wybuchly w kilku miejscach w poludniowej Wiktorii. Pali sie busz, ale czasami tuz za domami. Tego chyba najbardziej sie tutaj obawiam. Pamietam, jak 2 czy 3 lata temu spalil sie obszar rowny 1/5 obszaru Polski /w Nowej Poludniowej Walii i w okolicach Canberry/. Tak, wiem, co to pokora wobec zywiolu. Na jutro zapowiedzieli ochlodzenie do 26 st. C, ale w czwartek znowu 40. No, lato mamy wyjatkowo upalne w tym roku.
Tenisisci ledwo zipia. Tylko korty Rod Laver Arena i Vodafone Arena maja zamykane dachy. Wczoraj M.Krajicek grajaca z A.Mauresmo po pol godzinie przerwala zmagania /glownie z upalem/ i po konsultacji z lekarzem poinformowala sedziego, ze sobie idzie, bo nie da rady grac. Pozniej na konferencji prasowej powiedziala, ze oczy tak ja bolaly, lzawily, ze nie widziala pilki tenisowej. Dachy w koncu zamkneli, a na kortach zewnetrznych zawiesili mecze do popoludnia. Dzisiaj bylo tak samo. Turniej bardzo ekscytujacy i obfitujacy w niespodzianki. Wlasnie odpadl A.Roddick /nr 2/. W czterech setach pokonal go malo znany /nawet nie podawali nr/ M. Baghdatis z Cypru. SZOK! Publicznosc bardzo mu kibicowala /w Melbourne mieszka duzo Grekow/. Po meczu jak zwykle krotki wywiad na korcie ze zwyciezca:
Jim Courier /byly tenisista/:" A ta publicznosc to skad? Czy to ty kupiles im bilety?"
M. Baghdatis: "Niektorym tak, a niektorzy sami kupili."
JC: "Widze, ze spora ekipa z toba przyleciala."
MB: "No, tak, trener, rodzina, wujek, kuzyni, dziewczyna..."
JC: "Czy bedziesz dzisiaj ogladal mecz Ljubicic-Johansson?" /w nastepnej rundzie MB zagra ze zwyciezca tego meczu./
MB: "Nie, trener go obejrzy, ja bede odpoczywal, bede spal ze swoja dziewczyna."
JC: "Mysle, ze to jest wlasciwe wykorzystanie ekipy."
Inna wielka przegrana to Francuzka M.Pierce /nr 5/. Ogolnie mowiac to w dupe /byl taki temat w HP/, dostali Amerykanie i Australijczycy. Ostaly sie jedynie L. Davenport /USA/ i S.Stosur /Aus/. Reszta poszla w odstawke. Juz w drugiej turze odpadla najwieksza duma i nadzieja tubylcow, czyli moj 'ulubieniec' L.Hewitt /nr 3, w ubieglym roku doszedl do finalu/. Chlopek-roztropek z Adelajdy. Jak tylko zaczyna przegrywac, od razu sie wykloca, wrzeszczy, wali rakieta. Pokonal go Chela /ten, co gral z A.Murrayem/. Trafil swoj na swego. Chela jak sie rozezli, to chodzi i pluje po korcie /o czym przed meczem z Hewittem przypominaly wszystkie media. Byc moze w ten sposob obudzily w Cheli lwa./ Na konferencji L.Hewitt powiedzial, ze przegral, bo kort byl zly /?/. A moze pilka niezbyt okragla? Prawda jest taka, ze w tym roku malo trenowal przed AO. Nie mial chlop czasu. Calkiem niedawno ozenil sie z aktoreczka z tutejszego tasiemca, a zaraz potem zostal ojcem. W trzeciej rundzie odpadl inny Aussie - Peter Luczak /ma polskie korzenie, ur. w Warszawie; widzialam go na zywo we wtorek./ Na razie jak burza idzie R.Federer /nr 1/. Gra jak natchniony, dotad nie stracil zadnego setu. Oprocz meczu z Roddickiem widzialam dzisiaj w akcji kolejny raz M. Szarapowa. Calkiem niedawno obgadywaly ja w HP straszne zazdrosnice. Mloda, ladna i utalentowana, to az sie prosi, nie? W dwoch setach wykosila D.Hantuchowa. Na korcie spotkaly sie dwie Gracje. Jedna, Szarapowa, stekajaca. Luuudzie, powinni zabronic wydawania takich odglosow podczas meczu! Nie, to nie jest stekanie, raczej przeciagle jeczenie przechodzace w swist i zakonczone dopiero steknieciem. A jak przezywa, jak te male piastki zaciska po kazdej dobrej pilce! Jejku! Komentatorka okreslila jej forehand jako 'huge'. To prawda - wali, nie patrzy. Po meczu powiedziala, ze pierwszy raz w zyciu doswiadczyla takiej temperatury. "Jak wy to znosicie?" W tym roku skonczy 19 lat, a juz kilka razy byla na AO. Wszystko przed nia.
Jeszcze o dupie. Na ten temat tuz przed AO wypowiedziala sie Serena Williams. Mowila o swojej wlasnej. W niedzielnym 'Herald Sun' sprzed tygodnia wyrazila zdziwienie, ze zrobila sie taka duza. Zobaczyla siebie biegnaca na jakims zdjeciu i nie mogla uwierzyc w to, co widzi, byla 'shocked by the size of her lower body'. Jednoczesnie ostrzegla przeciwnikow, zeby z tego powodu nie traktowali jej lekko /nooo, trudno by bylo/. Oj, ta Hantuchowa! Troche poganiala ja po korcie. Ciezko bylo d... ruszyc.
Jejku, jak ten czas galopuje! Mialam napisac cos zupelnie innego. Wszystko przez AO. Trudno, postaram sie jutro nadrobic zaleglosci /ciagle walcze/.
Maciejko, oczywiscie, ze zawsze czytam Twoje brudnopisy. Przeciez wiesz, jak cenie Twoje wysublimowane poczucie humoru.
Grejs, pozdrowienia dla Miska. My, kibice AO musimy trzymac sie razem. Robie z nim meksykanska fale, no, falke. Kciuki bede trzymala z calych sil, prawie jak Szarapowa.
Wszystkie zdjecia cudne, dobrze, ze mnie tam nie ma.
Ide spac, zrobilo sie znosniej. Serdecznie wszystkich pozdrawiam.
Ostatnio edytowano Pn, 23.01.2006 00:06 przez
MarysiaB, łącznie edytowano 1 raz