przez M.C. Wt, 03.01.2006 18:04
Dzien, tekstowy, dobry HP.
Ciągle pada! Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby, (w TEJ chwili nie pada, a co do ryby to te projekty plastyczne z odbijanniem pomalowanych ryb na papierze...no nie wiem, jakies takie niesmaczne..)
Mokre niebo się opuszcza coraz niżej, (przytlacza mnie, RATUNKU!!!)
żeby przejrzeć się w marszczonej deszczem wodzie. A ja? (ja sie pytam Magnolii gdzie sa te zdjecia z kaluzami?)
A ja chodzę desperacko i na przekór wszystkim moknę, (nie, nie, chodzic to owszem ale zeby od razu moknac? i to na poczatku piosenki?, phi, trzeba sie znac na deszczu, phi)
Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople, (a one smakuja jak wiadomo CO/KTO)
patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie, to nic. (dzieci machaja, zawsze mi jest wtedy deszczowo tak)
Ciągle pada! Ludzie biegną, bo się bardzo boją deszczu, (W Kalifornii to ludzie sa deszczem PRZERAZENI, to fakt woda przetoczyla sie przez Napa City, ale winnice sa O.K.)
Stoją w bramie, ledwie się w tej bramie mieszcząc, (bo tez ilu ludzi mozna wcisnac w jedna brame kredensowa?)
ludzie skaczą przez kałuże na swej drodze. A ja? (ja przeciez mam te gumiaki made in China, to wale przez kaluze!!!)
A ja chodzę, nie przejmując się ulewą ani spiesząc, (yoga w deszczu, yeah!!!)
Czując jak mi krople deszczu usta pieszczą, (a to dopiero, nigdy jeszcze tego w TEN sposob nie odczuwalam...widac ze to piosenka od MaSzy, hi, hi))
ze złożonym parasolem idę pieszo, o tak! (o nie! wlasnie ze mam dzisiaj ochote na parasol!)
Ciągle pada, alejkami już strumienie wody płyną, (dokladnie, woda plynie, choc chwilowo deszczu niet)
Jakaś para się okryła peleryną, (co Ewka robi w deszczu?)
przyglądając się jak mokną bzy w ogrodzie. A ja? (taaa, bzy acha, ekhmm, ekhhmm, ekhhmm...)
A ja chodzę w strugach wody, ale z czołem podniesionym, (uparli sie, wilgotno jest tylko, wilgoc dobra na czolo)
Żadna siła mnie nie zmusza i nie goni, (sila to MY a nie nam, phi)
idę niby zwiastun burzy z kwiatkiem w dłoni, o tak. (kwiaty mi sie troche poburzyly w tym bukiecie, O TAK musze porawic!)
Ciągle pada, nagle ogniem otworzyły się niebiosa, (Grejs to dla Ciebie burza i grzmoty, niebiosa tez chcesz?)
Potem zaczął deszcz ulewny siec z ukosa, (w takim ukladzie ukosnym to juz parasol mozna rzucic precz)
liście klonu się zatrzęsły w wielkiej trwodze. A ja? (a ja sie dziwie skad ten klon mial w zimie liscie, czyzby to byla Australia?)
A ja chodzę i niestraszna mi wichura ni ulewa, (strasznie to jest bez wichury i ulewy, strasznie nudno...)
Ani piorun, który trafił obok drzewa, (klonu, az liscie spadly)
słucham wiatru, który wciąż inaczej śpiewa. (wiatr lepszy niz mp3, zdecydowanie)
Ciągle pada, nagle ogniem otworzyły się niebiosa... (czekam, wypatruje a tu nic, co za wtorek,...ech)
który wciąż inaczej śpiewa. A ja? (wiatru tez nie slychac, ale samolot leci)
A ja chodzę desperacko i na przekór... (abrakadabra, czekam na deszcz........)
patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie, to nic. (dzieci w szkole, wakacje zimowe sie skonczyly,..........)
I piosenka tez sie skonczyla. A moze takie postanowienie na Nowy Rok uniezaleznic sie od piosenek? MaSza tekst powyzszy jak widzisz trafil w dziesiatke. Teraz to ja juz chyba w ogole przestane spac, bo bede polowac na teksty. Juz ten od Teremi mi zmylo sprzed nosa. Ale ze ladne teksty don dorobilyscie to Wam daruje.
Dobrego dnia, nocy dla wsjech. Ruszam,... zaraz zacznie padac deszcz.
Ostatnio edytowano Śr, 04.01.2006 04:03 przez
M.C., łącznie edytowano 1 raz