Witam Pani Krysiu!
Dzis wieczorem wybieram sie na Stefcie...juz nie moge sie doczekac...jestem jakos dziwnie podekscytowana.
Moj maz mowi ze jestem - co do zjawiska KJ-bezkrytyczna i zachwycam sie wszystkim co z Pania zwiazane i ze gdybym usiadla z Pania do kolacji to caly czas bym sie chichrala i jezyka w gebie zapomniala...a to nie prawda! Wrozby Kumaka i Pani po niemiecku - zupelnie mi sie nie podobaly. Nie wiem moze to przez ten jezyk...ale wydaje mi sie ze wogole sie tam Pani nie "zrealizowala" nie "wyrazila"..ten akcent, te slowa...jakos tak ograniczaly ekspresje i w ogole...Scenariusz tez do kitu - gdyby nie Pani nazwisko w tym filmie - nie dotrwalabym do konca....
Ale na Stefcie tak sie ciesze...Odbieralam 2 dni temu bilety - wlasnie trwalo przedstawienie, Pan Odzwierny i Pani Biletowa chodzili na palcach nie pozwolili zakaslac i szurac butami kazali wylaczyc telefon juz na dworze - zeby nie przeszkadzac to takie...rozczulajace, super....
Prasa donosi ze przedstawienie komercyjne, ze ciotka malo smieszna, ze te wnetrza takiemodne surowe...ciekawa jestem...
Milego weekendu.