HYDE PARK 2005

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Trzynastka Wt, 18.10.2005 03:40

Czolem HP!

Widze, ze mimo wyjazdu jestem prawie na biezaco: kredens, majtki, stan niewazkosci u niektorych, czytanie ze zrozumieniem. Prawie pojelam.
Kmaciej, no nie zartuj, tylko z parkingiem kojarzysz ocean? Gdzie to bylo? Mowisz tak, jak ja o Jamajce. Pamietam straszenie zlodziejami, taksowkami, ktore moga wywiezc w sina dal, platne plaze o malych powierzchniach, nagabujacych na kazdym kroku tubylcow o kupienie czegokolwiek, itp. Ile razy ten brzydki obraz powtarzam, moja znajoma rozkochana w prawdziwej Jamajce (odwiedza ja czesto) rzuca mi zlowrogie spojrzenie i zamykam sie szybko. Trzeba wybrac inny parking, inne miejsce i... zakochasz sie, jak nic.

Wczoraj maraton za czterema kolkami, zrobilam ponad 900 kilometrow z niedozwolona predkoscia. Cala droge do Detroit widac tylko krzykliwe kolory jesieni, w glowie sie kreci. Przesylam Wam te dzisiejsze, rowerowe. Lubicie cztery kolka? Ja uwielbiam, jedna z moich milosci. Za chwile (wiecie od kogo) znowu uslysze- a kto to widzial milosc do czterech kolek i rowerow i takie tam. A widziala, Trzynastka, kocha cztery kolka bardzo i nawet jej serce nie piknie na widok diamentow. Na widok pieknej bryczki zawsze.

Patrzcie kobity, jaka bezczelnie piekna ta sucha jak wior jesien.
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Trzynastka Wt, 18.10.2005 03:42

O nie, Panie Admin, to jeszcze nie koniec, cdn.
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez M.C. Wt, 18.10.2005 08:04

Drogie HP. Ma mnie nie byc, ale na chwilke musialam...

Grejs, po nagrode sie zglosilam, drzwi byly na noc zamkniete, wlozylam list do skrzynki. Kac na szczescie trzyma, czili zamiar silny zeby byc nieobecna.

Sciana, przetlumaczylam sobie z francuskiego na angielski i ze zdziwieniem spostrzeglam, ze wszystko KAPEWU. Oceanowi zycze urodzinowo, zeby swojego szczescia nie zgubil, dobre nie? Bo wiadomo jakie to Jego szczescie jest. No,...jedyne.

Trzynastko, wyznam skruszona, ze moglabym bez czterech kolek zyc, ale z koniecznosci jestem za kierowce. W Hameryce inaczej nie da rady. Bez widokow nie moglabym zyc. Kolory na Twoich zdjeciach sa niesamowite. Powiedz mi jak to zrobic, zeby do HP nie zagladac przez dwa tygodnie?

Wasza Emcia
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Małgosia Sz Wt, 18.10.2005 08:32

Emciu! HP bez Ciebie!! Dwa tygodnie!! To jest cholera WIELKI MINUS.

ps -Wczoraj dostałam maila od kogoś o podobnych do Twoich inicjałach. I co? Wysmarowałam odpowiedź jak do Ciebie. Załamka.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez nie ma mnie Wt, 18.10.2005 09:08

.....nic nie kumam, nie jestem w tematach, ale , ale .......
tak sobie załączam..... "Jesiennna ¦ciana" .... bardzo proszę :):):)

P.S.
oczywiście dla całego (CAŁEGO) HP.... kolorowe, jesienne pozdrowienia :):)
Avatar użytkownika
nie ma mnie
 
Posty: 3496
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 14:31
Lokalizacja: .... nieważne

Postprzez nie ma mnie Wt, 18.10.2005 09:11

....Małgosiu Sz. .... teraz już rozumiem dlaczego nic od Ciebie nie dociera .....
wysłałaś do kogoś innego .... :):):):)
to nic, to nic..... :):):)
Avatar użytkownika
nie ma mnie
 
Posty: 3496
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 14:31
Lokalizacja: .... nieważne

Postprzez Małgosia Sz Wt, 18.10.2005 09:34

Oj Mała, już ja Ci coś zaraz podeślę, zobaczysz!!
I w dodatku na dobry adres!

PS - ¦ciana piękna! Tzn. ta Twoja na zdjęciu.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez nie ma mnie Wt, 18.10.2005 09:39

......hihihihi, a Ta ¦ciana z HP .... to Ci będzie wdzięczna za ......
brak komplementu .... :):):):)

P.S.
Kochane "Emigrantki" i nie tylko (i koniecznie Małgosiu Sz!) .... specjalnie dla Was, przeżycie duchowe.....
usiądźcie wygodnie z kubkiem czegoś dymiącego (kawa, herbata, czekolada, kakao)
i przeczytajcie ....

Połowa października, powrót
Andrzej Stasiuk
pisarz i publicysta

O ósmej rano jest cicho i biało. Potem mgła powoli idzie do góry i pojawia się rozproszone złote światło. Widać krzewy i drzewa w ogrodzie, potem płot i reszta pejzażu powoli wraca na swoje miejsce. Szron znika z trawy. Na gałęziach lśnią srebrne pajęczyny. Ale wciąż jest cicho, cicho i zimno. Słychać pojedyncze krople spadające z północnej połaci dachu do rynny.
To jest jesień, połowa października. Z niektórych drzew, z olch i jesionów opadła już część liści i dobrze znany pejzaż zmienia się raptem i w niespodziewanych miejscach otwierają się nowe przestrzenie. Spojrzenie nie napotyka na opór i biegnie gdzieś w głąb krajobrazu. Wśród bezlistnych gałęzi drzew widać opuszczone ptasie gniazda. Któregoś dnia na niebie pojawiają się klucze dzikich gęsi lecących na południe. Wieczorem słychać dźwięk owczych dzwonków. Górale pędzą swoje stada z Bieszczad i idą przez moją wieś w stronę Podhala. Ta podróż zajmuje im dziesięć dni.

Każdego ranka wychodzę na taras i patrzę, jak podnoszą się mgły. Pojawia się słońce i drzewa stają w czerwonych i złotych płomieniach. Nie ma piękniejszego światła, niż światło jesieni. W nieruchomym powietrzu blask zaciera kontury rzeczy i zostawia jedynie barwy. Nawet dźwięki są wyraźniejsze, oddzielone od siebie i trwają dłużej. W dole, we wsi słychać, jak ktoś rąbie drewno. Słychać pojedyncze uderzenia siekiery i stukot upadających na stertę polan. Tak jest rano, bo potem z upływem dnia powietrze wypełnia się dźwiękami: przejeżdża ciągnik, słychać piłę w lesie, parę kilometrów dalej pyrkocze motocykl na ostrym podjeździe, pieje kogut i szeleszczą spadające liście. Ten blask i ta cisza wydają się w jakiś sposób nieuchronne. To jest prawdziwy koniec pór roku, koniec życia i tak, jeśli będziemy mieli szczęście albo łaskę, będzie wyglądał koniec. Tak sobie myślę, stojąc ma na tarasie i patrząc w ognisty bezmiar październikowego dnia.

Parę dni temu jechałem przez południowo-wschodnią Polskę. Najpierw wzdłuż Wisły przez Wilgę i Maciejowice i raz po raz z prawej wiślane rozlewiska odbijały złotobłękitny blask nieba. Na niskich łąkach stały krowy, ale nie pasły się, tylko patrzyły przed siebie w świetlistą pustkę, w dogorywającą zieleń jesieni, w swoją krowią nicość.

W Puławach przejechałem na drugą stronę rzeki. Chciałem zobaczyć Janowiec. Zawsze oglądałem ruiny z drugiego brzegu. W poniedziałek muzeum było zamknięte. Nie spotkałem żywej duszy. Ani na skarpie, ani w parku, ani obok dworu. Szkielety starych łodzi wystawione jako eksponaty rudziały w słońcu jak dziecinne zabawki wystrugane z nowej kory. Wąwóz u stóp zamkowych murów przypominał palenisko pełne węgli. Nad rzeką wisiała niebieska mgła i nie mogłem dostrzec Kazimierza. Zjechałem w dół, przeturlałem się przez wieś i odnalazłem drogę na prom. Ale prom był nieczynny. Facet na mostku bezradnie rozłożył ręce i powiedział, że silnik i że już trzeci dzień. Nie potrafił sobie przypomnieć, gdzie w górze rzeki jest następna przeprawa. Nie chciałem ryzykować i wróciłem do Puław, żeby pojechać starą drogą przez Kazimierz i Opole Lubelskie.

I wszędzie było tak samo, wszędzie trwał ten opętany karnawał, ten taniec na wulkanie, wszędzie te pióropusze ognia i siarki, jakby świat miał zaraz eksplodować, zamienić się w iskry i płonące okruchy i przepaść na wieczność w zimnych i ciemnych otchłaniach kosmosu. Takie miałem myśli i nic nie poradzę. Jechałem jak we śnie i nie jestem pewien, czy auto w ogóle dotykało kołami asfaltu. W Józefowie droga znów przylgnęła do rzeki. Po prawej rosły topole i w stronę wody ciągnęły się piaszczyste wygony. Domy stały po lewej. Stare kobiety w chustkach siedziały na ławkach i grzały się w ostatnim słońcu. Było jak przed stu, jak przed dwustu laty, to samo słońce spadało na ten sam pejzaż.

No więc jechałem i pytałem w duchu: Czy to jest jeszcze mój kraj, czy już wyjechałem za granicę i przekroczyłem jakiś niebiański Check-Point Charlie i jestem po drugiej stronie niewidzialnej szyby świata. Gdzieś za Dębicą zniosło mnie w lewo, na wschód, bo zawsze znosi mnie w tamtą stronę świata, w Pogórze Dynowskie i Strzyżowskie, w te zapadliska między pagórkami, w te ścieśnienia krajobrazu, gdzie w zapomnieniu i bez wielkich pretensji żyją ludzie. Wjechałem w ten krajobraz próchniejącej materii, starości, bezowocnego usiłowania, bud, budek, chałupinek, kruszącej się cegły, tlejącego drewna, heroicznego wysiłku trwania, tej Polski wicepowiatowej i wicegminnej z trzema autobusami na dzień i starożytnym asfaltem na wieki wieków. Ale w tym nadprzyrodzonym świetle jesieni to wszystko wyglądało tak, jakby zaraz miało wzlecieć do nieba, jakby tutaj zagościło przelotnie, przysiadło jak rajski ptak i zaraz miało odfrunąć z powrotem w niebiosa i zostawić po sobie spaloną, martwą ziemię. Tak sobie myślałem gdzieś między Hłudnem, Wesołą i Baryczą. I czułem, że auto ledwo dotyka kołami łatanego asfaltu. Powoli robiło się popołudnie i światło gęstniało, zamieniało się w płynny miód, w blask, jaki można zobaczyć na starych ikonach. Cała różnica polegała na tym, że na ikonach nie znajdziemy cienia, ponieważ ikony dzieją się w prawdziwym niebie. A w okolicach Domaradza cienie były już dwakroć dłuższe od rzeczy, które je rzucały.

I tak sobie myślę, że ten mój kraj: smętny, bylejaki, piękny i beznadziejny, rozpaczliwy i do bólu banalny, wzniosły i komediowy, szary jak mysz i bury jak deszcz i smętnie zwyczajny raz do roku, właśnie o tej porze i taką jesienią dostępuje czegoś w rodzaju łaski oraz obmycia ze wszystkich win. Amen, Drodzy Państwo, amen.
Felietony/onet.pl
Ostatnio edytowano Wt, 18.10.2005 09:46 przez nie ma mnie, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
nie ma mnie
 
Posty: 3496
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 14:31
Lokalizacja: .... nieważne

Postprzez MarysiaB Wt, 18.10.2005 09:44

Witam! Dziekuje za przepiekne jesienne zdjecia. Dobrego dnia. Paaa, leceee, spadaaam...

Australia - mieszkancy:

http://pejzaze.onet.pl/23317,g,1,25,galeria.html
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Małgosia Sz Wt, 18.10.2005 13:59

Mała - Stasiuk cudowny! Gdzie to to wszystko wynajdujesz?:))
Byłam w ten weekend w Kazimierzu n/Wisłą. Miałam podobne odczucia ale oczywiście nie umiałabym ich ani tak nazwać ani opisać.
Dziękuję
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez gocha Wt, 18.10.2005 14:34

Mala, dziekuje za Stasiuka. Kazimierz, to bylo moje magiczne miejsce. Wracalam tam co roku, wlasnie jesienia. Masa wspomnien z Kazimierzem zwiazanych i z roznymi milosciami mojego zycia. MaSza, zazdroszcze, sa miejsca za ktorymi tesknic sie bedzie zawsze.

A poza tym melduje, ze zapomnial, zgodnie z tradycja. Sama kupilam butelke wina, niby, ze opijamy zakup stolu do jadalni (stol na dziesiec osob bez potrzeby rozkladania, prosto z Toskanii, zapraszam, wszystkie sie zmiescicie, a wina nie zabraknie). Polapal sie, jak zaczal napelniac kieliszki, hi, hi.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez Trzynastka Wt, 18.10.2005 14:57

mala- dziekuje za felieton. Z tej dalekiej strony chyba jeszcze intensywniej wczuwa sie czlowiek w kazde slowo. Mnie do mojego lasu ciagnie codziennie na rowery wlasnie dlatego, ze wszystko tam przypomina mi dziecinstwo i tamtejsze krajobrazy. Do tego stopnia, ze po obrobce wczorajszych zdjec we snie zagoscil moj niezyjacy juz tato. Dla mnie Kazimierz to wspomnienia najpiekniejszych chwil. Pierwszy wyjazd, kiedy wzdluz rzeki szla para w srednim wieku trzymajaca sie za rece. On wysoki, szpakowaty, z wasem w tym samym kolorze, ona energicznie dreptajaca kolo niego. Nie widzieli nikogo wiecej, tylko siebie. Teraz opowiadajac o nich z mezem jestesmy pewni, ze przyjechali po wspomnienia. Kilka krokow za nimi powoli szlismy my, znacznie mlodsi, tez trzymajac sie za rece. Wowczas zadne z nas nie powiedzialo glosno, o czym myslelismy patrzac na te swieza uczuciowo pare. Przyznalismy sie dopiero, kiedy bylismy juz kilka lat malzenstwem. W myslach chcielismy dotrwac do czasu tych szpakowatych wlosow, razem. Potem wielokrotnie wracalismy do Kazimierza, wloczac sie po wertepach, znajac tylne, mniej uczeszczane sciezki. Za nami zawsze bieglo stado bezpanskich psow. O kazdej porze roku potrafil nas zauroczyc. Zostawialismy po egzaminach suto zastawiony stol i kartke: "bawcie sie dobrze" i juz nas nie bylo. Wsiadalismy do pierwszego dalekobieznego autobusu i w droge. Tym sposobem poznalismy piekne, czasami mniej znane miejsca w Polsce. Za 3 lata na okragla rocznice slubu palnujemy podroz po Europie z zakonczeniem jej w Kazimierzu. W sercu nadzieja, ze niewiele sie zmienilo.
Raz jeszcze dzieki za klimacik, ten opis wywolal wspomnienia.
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Magnolia Wt, 18.10.2005 15:08

hey

trzynastka i mała / ale super fotki!
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez teremi Wt, 18.10.2005 20:39

Witam
M.C. - co się dzieje? dlaczego znikasz? - wiem, że może już zniknęłaś na te 2 tygodnie, ale od czego są fluidy - może zerkniesz jednak tu chociaż jednym okiem.
...aż 2 tygodnie - jak dla mnie - to zbyt długo i już tęsknię, ale trzymaj się dziewczyno i pamiętaj, że z każdego labiryntu jest wyjście. Pozdrawiam cieplutko...

Grejs - czy ¦ciana jak wpada to uprzedza? - jakiś telefon, telegram czy posłaniec? Jeżeli tak, to może Ona tak całe HP oblatuje i trzeba sprzątać. Kuruj się.

autorkom (Trzynastka i Mała) - dzięki za zdjęcia i Stasiuka!!! Piekna ta jesień i szkoda, że taka krótka.

¦ciana - nie baluj tak na tych urodzinach, bo potem pamiętaj coś człowieka męczy i nie wie dlaczego.

kolorowych jesiennych snów
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez GrejSowa Wt, 18.10.2005 23:31

Szczęść HP!

Zawzięłam się i na przekór choróbsku polazłam do roboty, nie było mnie ponad 12 godzin. Jestem padnięta jak pies Pluto...i wciąż chora, niestety...

¦cianulka - dzięki Ci jak nie wiem co za sząsą priwe, nic nie KaPeWu, ale mniejsza z tym. Ważne, że COPY, co nie? Od samej piosenki piękniejsze pod-teksty...Nie sznupaj mnie jutro, mam randkę. Ty się nie liczysz. Pozdrawiam Cię. Twoja Grejs.

Trzynastko - Rower uwielbiam, samochód mniej ze względów ekologicznych oraz bezpieczeństwa, ale lubię być wożona, muzyka na full!!...Zdjęcia cudne, jaka piękna ta jesień...

Emcia - na jaką kurna noc, na jaką noc, ja się pytam???!!! Gołąb wpadł mi do porannej kawy i całą bezczelnie wyżłopał! Mało tego, od razu odbił się rykoszetem ;-)))
Twoje czytanie ze zrozumieniem mnie powala, wiesz? Przyznaj się, czy Ty aby nie korzystasz z programu "automatyczny zrozumiacz"...?
Jest sposób, aby nie zaglądać do HP przez 2 tygodnie: poprosić kogoś (męża...? ;-))) o związanie sobie rąk i zawiązanie oczu. Może nawet wytrzymasz dłużej, tak na oko, moim zdaniem, jakieś 9 i pół tygodnia ;-))))
Trzymaj się!! Najlepiej kaca!!

Mała - uwielbiam jak tu wpadasz!!! Dzięki za cudny felieton! Kazimierz kocham, zwłaszcza jesienią...

Masza - potwierdzam - ¦ciana jest piękna!!! A zdjęcie małej też...

Teremi - ¦ciana mnie nie uprzedza. Żartujesz chyba? Czasami daje futro. No, przecież, że sie kuruję!!! ;-)))))))))))))))))

Gocha - stół to bardzo fajny wynalazek! Nie żadne tam ławy, ale prawdziwy, najprawdziwszy stół...uwielbiam stół, rozmowy przy stole, boksowanie pod stołem, tańce na stole...oraz ekhm, ekhm....stół łączy ludzi, łączy spojrzenia...specjalnie dla Ciebie piosenka...
------------------------------------------------------------------------------------------------------
ZAPRO¦CIE MNIE DO STOŁU - muz. H. Alber; sł. W.Szymonowicz - Elżbieta Wojnowska

Zaproście mnie do stołu
Zróbcie mi miejsce między wami
Wspominjacie sobie trudne lata
Powiedzcie otwarcie, co serdecznie boli

Może znajdzie się między wami wojażer
Znajdzie się między wami wojażer
Znajdzie się między wami wojażer
Opowie o pięknych krajach
Egzotycznych krajach

Ileż to razy będziemy wstawać
Wznosząc uroczyste toasty
Po ilekroć zadrży stól
od śmiesznych powiedzonek
zaśpiewamy wspólnie
stare, bliskie pieśni
A potem

Usadowieni wygodnie w fotelach
Usadowieni wygodnie w fotelach
Usadowieni wygodnie w fotelach
Zasłuchamy się w fortepianowe pasaże

Zaproście mnie do stołu
Tu za drzewami chmurno i samotnie
Zaproście mnie do stołu
Powiedzcie otwarcie, co serdecznie boli

Może znajdzie się między wami wojażer
Znajdzie się między wami wojażer
Znajdzie się między wami wojażer
Opowie o barwnych krajach
Egzotycznych krajach

Zaproście mnie do stołu
Zróbcie mi miejsce między wami
Może znajdzie się między wami wojażer
Może znajdzie się między wami wojażer
Może znajdzie się między wami wojażer

Zaproście mnie do stołu
Zróbcie mi miejsce między wami

Zaproście mnie do stołu
Zróbcie mi miejsce między wami
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ściana Śr, 19.10.2005 03:36

Witaj HP. I'm alive. A Wy?

Doszlam do siebie i teraz odpowiadam Mojej Drogiej Emci (wybaczcie za prywate). Voila.
Jasne, ze po dynie to tylko nad ocean i tylko Half Moon Bay. Jasna sprawa. I powiem Ci niestety, ze to nie tylko "wasza" ukryta wsrod wzgorz farma, ale "nasza" ukryta wsrod wzgorz farma. Adres podac?
I jeszcze Ci powiem, ze te prawdziwe farmy dyniowe to sa "organiczne", przynajmniej ja w to wierze. Jasne, ze gonitwy, zabawa w chowanego to tez ja. Moze nawet spotkalysmy sie tam wlasnie kilka "Halloweenow" wstecz?
No i jeszcze jedno - jasne, ze dynie to tylko zielona i biala. Pomaranczowej zdecydowanie mowiMY nie!
A tym zdjeciem pola dyniowego to zrobilas mi duza wyrwe w sercu. Ech Emcia.....A potem "dobilas" mnie tymi zdjeciami Oceanu. "Srebrzysty od slonca i bialy od piany". Jasne, ze to pazdziernik, albo luty. A te mewy to skad sie wziely? Migruja sobie z Polska? "Tupot bialych mew", tak to szlo....I to piekne dziecie (Twoje, ogladam ze zrozumieniem!!!) biegnace do oceanu....Oj Emcia.

Brakuje mi slow w gebie (czasem to sie pannie Scianie zdarza, uwierzycie?). Po prostu zatkalo mnie na maksa.
Nie wiem co Ci napisac... jedno "dziekuje" nie odda tego, co czuje. Dlatego napisze dwa razy: "dziekuje, dziekuje".
Zadrgalo mi pieknie w duszy. Dzieki Tobie. .....".....ale jestem!"

Reszte HP pozdrawiam mocno. Mam wolny dzien. Smok krazy.

PS Przy okazji obwieszczam, ze Emcia wygrywa pierwsza nagrode w konkursie Sciany na najpiekniejsza strone w HP. Zapamietajcie sobie uwaznie: strona # 217.
Ostatnio edytowano Śr, 19.10.2005 08:51 przez Ściana, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Trzynastka Śr, 19.10.2005 05:09

Hello HP!
Spicie snem zimowym? Za wczesnie!!!
MC, a niby dlaczego potrzebny Ci odwyk od HP na 2 tygodnie? Ja nie zagladam zbyt czesto, bo wciaz mnie ktos opiernicza, ze na czas nie oddzwaniam, nie odpisze, nie zrobie.
Strajkowalam dzisiaj, a wlasciwie nabieralam sil, bo od jutra do galopu znowu.
Czas biegl tak leniwie w Morton Arboretum. Bylam sama ( to znaczy bez mojego towarzystwa) w tym wielkim skupieniu drzew i krzewow z calego swiata (podobno ponad 3400 gatunkow) na powierzchni ponad 600 hektarow. Wyczytalam, ze wiosna w czesci zachodniej zakwita ponad 100 000 zonkili ( no to ja sie chowam do mysiej dziury z moja kolekcja cebul). Dzis widzialam mlodych dyskutujacych i jedzacych na trawie; pary calujace sie i pozdrawiajce mnie (robiaca zdjecia) machnieciem reki; czytajacych na laweczkach; powoli spacerujacych staruszkow; chore osoby (brak wlosow po chemii) biorace gleboki oddech nad woda; dzieciaki w utworzonych dla nich ogrodach buszujace i przygladajace sie jesiennym, slicznym kuklom, czarownicom, strachom na wroble; sliczna pania fotograf ustawiajaca sprzet nas stawem do perfekcyjnego zachodu slonca; samotnego, zamyslonego mlodego czlowieka pstrykajacego fotki po swojemu. Nikt sie nie spieszyl, wszystko w zwolnionym tempie. Ucieczka od codziennej gonitwy. Mialam zal do slonca, ze zachodzi za szybko.
Ja tez pstrykalam, dzisiaj malym aparatem, ale "--pi--" jakos oddaje troche radosci. Wylazcie z domu, juz za chwile zostana tylko nagie kikuty drzew. Lapac trzeba kazda chwile. Mnie te dwa dni zregenerowaly, a pamietam, ze rok temu uciekla mi jesien. Zanim sie spostrzeglam, byl tylko zimowy smutek.
Ostatnio edytowano So, 22.10.2005 02:04 przez Trzynastka, łącznie edytowano 2 razy
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Trzynastka Śr, 19.10.2005 05:13

Czy Wy tez warczycie na ograniczenie przestrzeni na forum? O rany, jeszcze gorzej, niz w zyciu.
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Marysia Śr, 19.10.2005 09:10

Witam, Trzynastko piękne zdjecia...! Trzynastko, odezwij się proszę do mnie. Pozdrawiam HP!
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Ściana Śr, 19.10.2005 10:51

A dla Was piosenka. W końcu jesteśmy na Forum KJ. Voila.

"Ja mam w sobie niespodziankę
Ja mam chyba w sobie coś
Obok mnie codziennie rankiem
Drzemie dosyć miły ktoś
On sie budzi bardzo wcześnie
Chcialby znów całusów sto
Gdy mnie pyta czy już nie śpię
Zawsze słodko pytam go:
Zgadnij kotku, co mam w środku,
Co się dzieje w duszy mej.
Przytul główkę swej malutkiej,
Trochę dobrej, trochę złej.
Jestem trzpiotką, płotką, plotką
Albo dziwny ze mnie ptak.
Zgadnij kotku, co mam w środku,
A gdy zgadniesz, powiem
TAK! TAK! Tak, tak, tak! Tak!
Zgadnij kotku, co mam w środku,
Co sie dzieje w duszy mej
Przytul główkę swej malutkiej
Trochę dobrej, trochę złej
Jestem trzpiotką, płotką, plotką
Albo dziwny ze mnie ptak
Zgadnij kotku, co mam w środku,
A jak zgadniesz, powiem tak.
TAK! Tak! Tak! Tak! Tak!"

śpiew: KJ, to przecież jasne.
Tekst: z głowy.

PS Nie ma za co.
PS # 2 Nie mam sił na komentarze.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum