Czytając innych ludzi, także tych tutaj u Pani, myślę o nich jak o głosach.O tysiącach głosów szukających w sieci kogoś, czegoś...odpowiedzi, czasem siebie poprostu.To przygnębiające ile jest osób wołających wręcz o pomoc... gdzie są ich bliscy?Czy nikt nie widzi w ich oczach,że coś jest zle, cos boli, że są samotni, czy w depresji?
Te stany to ludzka rzecz, czemu o tym nie mówią w swoim otoczeniu ? Anonimowość w sieci?, złudne poczucie bezpieczeństwa to jest przecież.Samotność to zmora wiekszosci z nich, wyalienowanie.Czyta Pani ich - nas. powinienem napisać.Podziwiam Panią za to i za wiele innych rzeczy.Fragment monodramu swietny,nie przegapię tego za żadne skarby jak będzie Pani to grać. A język....czyż nie jest tak,że czasem by wyrazić siebie nie ma innego słowa niż to warczące?Mnie to nie razi jeśli jest wymową sytuacji, czy stanu człowieka, niezależnie od jego płci.....
Wyruszam się wyciszyć przy szumie fal i w objeciach miłości...życzę tego wszystkim tutaj.Jeśli Pani zechce pokażę zdjęcia stamtąd.
Pozdrawiam serdecznie
Maciek
www.zaziel.red-rose.pl