Droga Pani Krystyno! Jak sobie radzic z ludzmi nietaktownymi, wlazacymi z butami w nasze zycie, wscibskimi, osaczajacymi, swiadomie przekraczajacymi granice naszej wolnosci, spraw glebokich, osobistych? Walczyc /o swoje/, wychowywac, cwiczyc sie w cierpliwosci, mimo wszystko miec zrozumienie dla ludzkich slabostek, ignorowac, milczec...? Moja spokojna odpowiedz, ktora mam zwykle pod reka na takie 'specjalne' okazje: Przepraszam, ale nie chce o tym rozmawiac - czesto nie tylko nie wystarcza, ale w efekcie okazuje sie, ze jestem gburem, dziwadlem itd., itp.
Zycze Pani jak najmniej takich problemow, chociaz zdaje sobie sprawe, ze ludzie znani, slawni, podziwiani, lubiani maja sto, nie, tysiac razy gorzej. Wszystkiego dobrego. M.