HYDE PARK 2005

[Erica]

Tak i nazwisko pana Orwella zaadaptowane nie będzie, no bo nie "Orwlla"... Stop, kończę, pojęłam, przyswoiłam, ze swoim połączyłam. I jeszcze dałam pokaz sztuki rymotwórczej niczym z przeboju hip-hopowego ;)

[GrejSowa]

HEJ!!!

Kielisecku mój kochony
Potorgołeś chopy, pany
Potorgołeś ty mnie nie ros
Kielisecku jo cie teros!!

HEJ!!!
-----------------------------
tekst - NN
muzyka - NN
śpiew - MM
----------------------------

Tak na przekór wszystkiemu, bo u mnie teraz to tak :((((((((((((((((((((((((((
Niczego nie czytałam, nic nie wiem, przepraszam, chciałam tylko wpaść i sobie zaśpiewać...
...do 17.00 siedzę jak w bloku startowym...

[Ściana]

Nie udawaj, tylko czytaj. Tutaj sie dzialo, oj dzialo.
Zdjecia nasze widzialas? Copy. Roger.

PS Przestan pic. Wstydu mi nie przynos!!!

[GrejSowa]

przecież ja tylko zaśpiewałaaaaaam....:((((((((((((((((((

[GrejSowa]

noooooooooooooo, teraz widzę....impreza jakaś była???

[Ściana]

Jaka impreza? Ja czekam na Ciebie....

[GrejSowa]

To JA się pytam jaka impreza. Też czekam..emalia Cię nie zalała?...............

[Rikki]

!?!?

[GrejSowa]

¦ciana, Ty tu jesteś ta ą fas czy z profilu?....

[Ściana]

Ja to jestem sciana, a nie malpa. Ewentualnie Smok, albo Tygrys.
Rikki wkleil po prostu swoje zdjecie tzw paszczowe. A kto obok niego? Pewnie jakas panna Miss.
Jak myslisz?

[M.C.]

1. Brojghla, gardlowo, po holendersku, dzizyz.
2. Kwiat sztuczny, niestety, serce sie kraje (wystarczy sie przyjrzec ze zrozumieniem).
3. Sciana, Paseo del Rio (?), no to powodzenia.

[Rikki]

Orwlla nie będzie, bo się nie przyjmie -łla, nie ma bazy do analogii... chyba...

Tak, to moja fota... a obok, przy ścianie, inny galernik wrażliwości. Ale los nas w końcu rozdzielił: on robi karierę w szołbiznesie, ja zbieram chwasty po skałach życia, z chorobą zawodową FSP w dodatku... buahahahahhahaha

[Ściana]

Drogie HP. Nie tesknij za mna przez weekend. Bede, jak bede. Zwolnienie zostawilam u Grejs. Wola mnie zycie. Wiecie - loty i te sprawy. W A L K A.
Pozdrawiam Was koreanskim pozegnaniem: NA-RA.

Z nowinek tutejszych - w Korei sklonowano psa i wymyslono najlepszy na swiecie telefon komorkowy. Nikt sie nie zastanawia nad wymowa nazwisk europejskich malarzy oraz zasadami pisowni.
To jest ZYCIE.

Pozdrawiam mocno wszystkich, ktorzy tutaj zagladaja.
Ide w Tango. Grejs, uspokoj sie, nie leź za mna, zostan tutaj, na strazy. Jak sie bedziesz nudzic, to posprzataj kredens, albo pospiewaj sobie na boku (to taka metafora, nie musisz lezec na boku).

Adios Amigos (nie Amigas, bo przeciez Rikki tez tutaj zaglada). A kto tu zaglada, ten tak wyglada..... Same wiecie jak....Hi, hi.

Wasz Don Kiszot.

[GrejSowa]

¦cianulka, no widzisz??? Gdzie by tam Brojler umiał namalować mnie z pamięci...w portretach pamięciowych to wiesz, Izabella Gadget-Cluseau jest świetna;))

A małpa to oczywiście, że nie jesteś!! Co też Ci przyszło do głowy??? Za dużo wolnego Ci dali, gupoty do głowy od razu przychodzą...ja tak specjalnie, czyli wędka, żebyś się obraziła, żebym ja Cię potem przepraszała, bo ja cholernie lubię się przepraszać!!! WęDKA!! KLEKS!!! COPY!!!! ROGER!!!!!!!!!


...jaka panna Miss...mnie masz na myśli?? tu lejt, maj słithart;)) stare dzieje...

...Słońce, Ty już chrapiesz może, czy, faktycznie czekasz na mnie, bo ja głupia już jestem i nie wiem co robić...??

P.S.
No, już dochodzę do siebie, bo dochodzi 17.00 i zaraz spadam...czytać i etcetera to już w domu...

Pozdrawiam wszystkich!!!!!!!!!!!!!!!

[GrejSowa]

aha, znowu się zderzyłam ze ¦cianą, telepatia jakaś, kurczę, czy co??? Oczywiście Ty, jak zwykle, na prowadzeniu, o całe 2 minuty!!!! A nie, 8 minut, sorry.

[GrejSowa]

Leźć za Tobą??? Też wymyśliłaś!!! Tak się zmachałam tym tańcowaniem z Tobą, że nie wiem jak ja do domu dojadę...O tęsknieniu nie ma mowy. Zabezpieczam się już, w tej chwili - TęSKNOTA OFF!!! I zapamiętaj sobie: ja się nudzę tylko i wyłącznie z Tobą!!! Od tych wszystkich wędek i etcetera to już nie idzie wyrobić...wszystko już z góry jasnowidzę, wsjo!!! Sprzątać??? Po Tobie??? Gdzież bym śmiała!!!

No, leć już, skoro życie Cię woła, macham Ci białą chusteczką, higieniczną, bo innej nie mam, może być?? Niezbyt wielka obraza majestatu, Królowo Srebrnego Ekranu???

I pamiętaj - LOTEM BLIŻEJ, D¬WIGIEM (EWENTUALNIE WINDĄ) WYŻEJ!!! Podwiozę Cię, jeśli nie będziesz mogła dotrzeć...;))))

Trzymaj się tam, na froncie!!! Szczekam tu na Ciebie...

[MarysiaB]

No czesc, jestem. Duzo spraw. I znowu bez szans. Moze od konca. Sciana, wybacz, ale Twoj problem jest sztuczny jak roza za zebem MM. W zyciu nie powiedzialabym Breughela. Tylko i wylacznie Breughla. Co do nazwiska Orwell/Orwella/ podane za slownikiem wytlumaczenie jest, wedlug mnie, metne, nie oddajace istoty problemu. Bo to nazwisko wydaje mi sie bardziej przyswojone, utrwalone w polszczyznie niz Breughel. Problem zauwazyla Erica. Forma Orwlla ze zbitka spolglosek jest po prostu niemozliwa do wymowienia. I takie kryterium tez jest, a nawet musi, byc brane pod uwage. Moge sie mylic.
MalgosiuM! Twoje windowe przygody utwierdzaja mnie w przekonaniu, ze poki co podrozowanie samolotem z Melbourne do Warszawy jest bezpieczniejsze niz np. polska winda z parteru na dziesiate pietro. Mam w swoim archiwum historie z winda, ale nie jest ona cudna. Ale opowiem. Bylo tak. Trzecie pietro, godz. 10 rano z minutami. Wyszlam z mieszkania w jakims celu. Uslyszalam pedzaca z gory winde. Pomyslalam: poczekam, a co tam. W koncu nog na loterii nie wygralam. Odglosy wskazywaly, ze winda nadciaga, jest tuz, tuz. Nagle zgrzyyyt, zatrzymala sie na wysokosci mojej glowy, praaawie na trzecim pietrze. Pierwsza mysl: biec przed siebie, szukac pomocy, uwolnic nieszczesnika, bo zobaczylam nogi, tzn. pare nog, tzn. jedna pare nog. Zanim wykonalam zwrot w kierunku schodow, dobiegly mnie nowe dziwne odglosy z windy, jakby woda sie lala, ciekla czy cos. Zaczelam nasluchiwac...I wiecie, co? Nie uwierzycie! Ktos siusial w windzie! Nooo, to szybki zwrot w kierunku schodow i szalony bieg na dol po grani, po grani, tym bardziej, ze uslyszlam, ze winda ruszyla. Dobieglam i zdazylam utworzyc jednoosobowy komitet powitalny: mina nr1 - 'ja ci dam!', nozka do przodu z lekka przytupujaca, raczki na biodra. Drzwi sie otworzyly, a tam pan, troszeczke wstawiony, ale nie jakis zataczajacy sie, w koncu byla dopiero 10 rano z minutami, ja bym go ocenila na 3-4 piwka na rozruch, nie wiem jak MalgosiaM, w raczce siatka na zakupy, pewnie po browarek, podloga windy - plywa. Luuudzie, jak wyskoczylam, ale kulturalnie, bez epitetow, spoko: 'No i co pan zrobil? Cooo? Wyszedl pan z domu i nasikal do windy, taaak? I co teraz??' Pan, maksymalnie juz zaskoczony samym moim widokiem, sploszyl sie strasznie: 'To nie ja, nie ja'. 'I jeszcze klamie w zywe oczy! Slyszalam, jak pan zatrzymal winde miedzy pietrami.' W tym czasie nadszedl znany mi menel blokowy. Spiesze z wyjasnieniem: na moim pietrze mieszkal jego ojciec, bardzo spokojny starszy pan handlujacy alkoholem, tzw. meta, czasami korzystalismy /wszystko dzieje sie w epoce przed sklepami calodobowymi/. On-menel przychodzil na imprezy, ale do kogos wyzej. Na naszym pietrze pojawial sie najczesciej w niedziele, przed szosta rano. Przychodzil do ojca, tzn. na mete. Walil w drzwi: 'Ojciec, otworz, ojciec otworz!', czasami przez godzine, chociaz ojciec uparcie odpowiadal: 'Idz tam, gdzie piles!' W koncu, po kolejnej udanej pobudce dla calego pietra - oddalal sie. Tu dodam, ze moimi sasiadami byli rowniez: psycholog, lacinniczka i muzyk, zeby mi tu nie bylo! Wracam do windy. Menel szybko ocenil sytuacje i zjednoczyl sie z tym z windy, nie lepszym, i taki tekst: 'Da pani spokoj, posprzata sie.' I poszli. No to zabralam sie i tez poszlam, co mialam robic. Koniec historyjki.

[Erica]

Dziękuję, Rikki :)

[Rikki]

moim zdaniem nie mylisz się, Marysiu; ale mogę się mylić ;)))

a teraz HP - praca domowa! gdyby się komuś nudziło...

i z góry przepraszam wszystkich nieuwzględnionych - hasło musiało wyjść, a krótkie (choć piękne)

[Erica]

Och, Ty... Ty... Rikki! ;))))