przez MarysiaB So, 23.07.2005 16:44
No to ja, czesc! Mam tyle zaleglych tematow do napisania, rozwiniecia, ze juz zaczelam sie oswajac z mysla, ze jestem bez szans. Czytam wiersze, piosenki... Niektorych w ogole nie znam, a moze nie pamietam /np. dwie ostatnie piosenki Michala B./, inne znow jak przez mgle. Ale sa tez takie, ktore wywoluja duzo wspomnien. Cos nagle z nimi przychodzi, cos milego, dobrego. Bo ja na impulsy i baterie sloneczne jestem. Malgosia Sz zamiescila slowa piosenki z filmu 'Noce i dnie', ktora jest nie piekna, a przepiekna. Nie wiedzialam, ze autorka jest AO. Powtorki tego filmu w tv Polonia nigdy mnie nie nudzily. Znakomite kreacje aktorskie J. Baranskiej i J. Binczyckiego. Czy mozna wyobrazic sobie inna Barbare, innego Bogumila? Milosc idealna, nierealna, niespelniona, o ktorej pamieta sie przez cale zycie... Toliboski w bialym garniturze wchodzi do bajora i rwie nenufary dla Barbary - to chyba wlasnie o tym. W tle piekna, porywajaca muzyka. Ogladajac te scene bez slow, zawsze placze. ZAWSZE. Eech, na pewno kazda z nas marzy o takim holdzie milosci, co? A moze przezyla cos podobnego?
W moim archiwum domowym jest historyjka z kwiatami, ale z nenufarami Toliboskiego nie ma nic wspolnego. Oprocz tego, ze sa kwiaty i milosc w tle. Oto ona. Byly wakacje, postanowilam odwiedzic mojego chlopaka /w koncu dosluzyl sie stopnia meza/. Kiedy ja mknelam do niego pociagiem, on, nie znajac moich planow, zadzwonil do mnie do domu /wyjasnienie dla mlodziezy - rzecz dzieje sie w erze przedkomorkowej/ i dowiedzial sie, ze mkne. Przybylam, poczlapalam na przystanek MPK. Zapadal zmrok. Siadlam na przystankowej laweczce i pograzylam sie w niewesolych, SAMOKRYTYCZNYCH myslach /co mi strzelilo do glowy z ta wycieczka?/. Obok mnie usiadla para - mlodzi, zakochani, a rzucalo sie to od razu w oczy, ludzie. Kiedy bylam juz prawie gotowa, zeby wstac i odczlapac na dworzec, na moje kolana, z gory, znad wiaty, spadly kwiaty, konkretnie: frezje /wyjasnienie nr2: era frezji byla po erze gozdzikow/. Ani przez chwile nie przyszlo mi do glowy, ze ta roslinnosc jest dla mnie. Natomiast mlodziencowi obok - jak najbardziej, bo zabral frezje z moich kolan i wreczyl je swojej dziewczynie. Ona zadowolona przytulila sie do niego. OK. Po chwili zza wiaty wylonil sie A., usmiechnal sie ni to przepraszajaco, ni to rozbrajajaco i przemowil takimi slowami: 'Ale te kwiaty byly dla tej pani' - tu wskazal na mnie. Dziewczyna bez slowa przekazala mi bukiet, juz przechodni, i oddalila sie za wiate, mlody czlowiek pospieszyl za nia. A my hop! do 'dziesiatki', ktora w koncu przyjechala i koniec historyjki.
C. Monet namalowal sporo nenufarow ze stawu w Giverny. Na przyklad takie:
Ostatnio edytowano Wt, 26.07.2005 13:01 przez
MarysiaB, łącznie edytowano 2 razy