Witam w już mniej upalną niedzielę.
Zreszta wczoraj, jeśli ktoś by mnie zobaczył i krzykną :"Szmata" ! wcale bym się nie obraziła, ktoś stwierdził by po prostu fakt. Byłam ścierką przez dobre 20 minut, takiego oberwania chmury dawno nie doświadczyłam. Spodnie w wodzie, nogi odmoczone od ilości wody, torebka schowana pod swetrem, który swoją drogą też przemókł.
Lecę więc na przystanek, jak kret-bo okulary mam całe zaparowane, walnęłabym w słup ,na dodatek zaczęło grzmieć a ja boję się burzy. Reklamówka na głowie. Małżeństwo , bezzębne zresztą, na przystanku przywitało mnie uśmiechem , mówiąć :" Szybko, szybko, pod dach, niech pani nie ściąga reklamówki z głowy, trochę Pania ochroni".Lubię, gdy dzieję się coś na dużą skalę, to łączy ludzi i jest powód, by być milszym, pomocnym. Zapytałam pana męża" Przejdzie ta burza? Jak pan myśli?" Pan powiedział "Tak, pani spojrzy, tam ( daleko, daleko- pokazał palcem) się już przejaśnia". A ja wierzę ludziom, bo nie znam się na śniegu, deszczu, powodziach.
A teraz ciekawe spostrzeżenie:
Zaczęło się wszystko od tego, że ja kretynka, zawsze od kiedy są upały wieszam ręcznik na parapecie, zeby po mych prysznicach obeschnął(?). I tak raz w rospędzie powiesiłam go wychodząc na cały dzień. Przychodzi wieczór , idę pod prysznić, patrzę nie ma ręcznika, mojego milutkiego, bordowego.Patrzę przez okna-ni ma :)
Lecę do sąsiadek, mówię, ja zejdę na dół a wy mnie nawigujcie. Idę. Koło śmietnika jak zawsze jakiś Pan Edi=bezdomny. Mówię, dzień dobry, nie widział pan może ręcznika, wypadł mi z okna. Edi odpowiedział , że nie po czym zanurzył się w śmietniku po pas. Idąc z powrotem mówię : "Widzi pan spadł, i ktoś mi go zwędził" a on na to " Ja też muszę sprawdzić, czy w DOMU !!! NA BALKONIE dobrze przypiąłem klamerkami".
Wracam i myślę : pan, co to nurkuje w smietniku do pasa ma dom, ma balkon...to po co to robi? Albo faktycznie MUSI.
Pozdrawiam Panią S-E-R-DE-C-Z-N-I-E!!!