przez Izanna N, 07.01.2007 17:52
o żesz! a gdzie rym?hi Mig!
Dla Ciebie specjalna relacja z wczorajszego wieczoru:
Było się Miguniu w teatrze Polonia.
Pewnie spytasz mnie z cicha:
czyś zadowolona?
Duszno nieco było, nogi nie do wyprostu,
żem zzuć buty już chciała tak sowie po prostu.
Czechow mnię zauroczył jednym tylko zdaniem
i to przez Marysię S. cudnie wypowiadanym.
Było to coś o dębach, rozumiesz Waćpani,
strawa dla ducha omdlałej w fotelu Izani.
Klipsy te z diamentów, jak orzekła Sowa,
uwierały mnie w uszy, aż bolała głowa.
Jeden pan na scenie, całkiem wręcz przystojny,
palił papierosa o zapachu amrozojnym. /hi, tak do rymu, ale czujesz ten zapach?/
Chciałam się ja wyrwać k`niemu z ciastego fotela,
chyba dał by się sztachnąć na scenie...
jak myślisz? cholera,
bo może by nie dał, tylko jaki strażak
lub człowiek z ochrony by mnie w dół sprowadzał
wprost pod nogi Sowy i w dodatku Bromby,
które w pierwszym rzędzie wyciągały nogi.
Przebój Ci ja miałam tam ci za przebojem,
bo karafka na scenie stała nęcąc wodopojem.
I jedli też nieźle, bo nawet dróżdzówka
taka z jagodami znikła w Buzek ustach.
A jedna aktorka - Gruszka jej z nazwiska,
jak szlocha, oj! to i inym łzy z oczu wyciska.
Dobra to wróżba dla teatru Polonia,
że obsada dobrana i nie rozleniwiona,
bowiem w szkła tłuczeniu bardzo wyszkolona,
tak że ogólnie sala /pełna zresztą/ wielce zadowolona,
co w oklaskach obfitych swoich wyraziła.
I Izanna tam była, też im brawo biła, wina nie piła,
więc się nie upiła;)
Reasuma krótka: NIECH NAM ŻYJE TEATR POLONIA
WRESZCIE CO¦ DOBREGO NA WARSZAWSKICH BŁONIACH...no co,no co,
jak miałam nazwać Marszałkowską, żeby było do rymu?