Tak autentyczną i poruszającą widywałem Panią jedynie na scenie... I to w tych najlepszych kreacjach... Bo tak jak tam, tak dziś wieczorem opowiedziała mi Pani osobistą historię, nie budząc we mnie skrępowania; mówiła Pani o rzeczach ostatecznych bez patosu; o bólu - po cichu... Przez moment więcej niż zrozumiałam Wielką Zakładniczkę Sztuki wchodzącą na scenę w dniu, w którym pożegnała męża. Dziękuję
Jerzy