Dzień dobry,
pewnie ma Pani już powoli dość czytania o "Tataraku", powiem więc, że i ja już go "powąchałam".
Na pewno różnię się od większości Pani wielbicieli w odbiorze filmu jako całości.
Nie wszystko bowiem przekonuje mnie, nie wszystko mi się podobało, ale tu chyba zwyczaj,
że wysyła się do Pani wyłącznie pozytywne wrażenia, więc nie wiem, czy jest sens pisania
aż tak szczerze? Mimo to poszczególne sceny i kwestie uznaję za wyjątkowo ważne w polskim kinie.
I mogę się podpisać pod tą falą zachwytów, które właśnie przeczytałam w różnych wątkach
na Forum pod adresem Pani gry aktorskiej.
Swoją drogą chyba mało która aktorka ma tak zróżnicowane grono wielbicieli,
wśród których sa też tacy co mają odwagę myśleć po swojemu i mają też odwagę
wyrażać nie zawsze tylko czołobitne opinie i jeszcze spierać się o nie. To znaczy,
że im zależy na Pani, że to co Pani robi po prostu porusza ich, intryguje, skłania do
krytycznej, ale refleksji, co w tych czasach zdaje się być na wagę złota. Zresztą to
chyba jak w sztuce - bez kontrowersji, wahań, sporów itd. rzadko kiedy rodzi się
coś wartościowego.
Proszę pozdrowić Pana Englerta. Bardzo inteligentna, mądra, dobra kreacja.
Miłej wiosny!
Kamila