Pani Krystyno, oglądałam wywiad z Panią u T. Lisa.
Tyle dni myślę o Pani (to jedyne dobre natręctwo jakie mnie ostatnio dopadło), w końcu postanowiłam napisać.
Często czuję lub wręcz słyszę: zbyt emocjonalna, pełna chorego poczucia sprawiedliwości - powinnaś się zmienić, wyciszyć, odpuścić, na spokojnie, na spokojnie..wypada, nie wypada, przemilcz, nie płacz, przejdzie ci..
ale jak godzić się na fałsz?jak udawać ślepego idiotę?
Pani po raz kolejny pokazała mi, że nie trzeba się godzić, że chociaż najtrudniejsza ale prawda (w każdym wymiarze, również ta płynąca z naszych serc o pożegnaniu, smutku, bólu, którą często chowamy przed światem, żeby nie pokazać słabości lub ze strachu, albo nie czujemy sie upoważnieni i to nas dusi) powinna być dla nas najważniejsza w życiu, a reszta.. dopiero potem.
i chciałam Pani podziękować również za ten uśmiech przez łzy (to nie egoizm-zapewniam), ta iskra, jaką ma Pani w oku od zawsze, była paradoksalnie szczególnie widoczna tym razem..brzmi to dziwnie, ale dała mi Pani wiarę i siłę na przyszłość.
Podziwiam za odwagę, serdecznie pozdrawiam.
Proszę zobaczyć-jakie dziś piękne słońce-dla Pani, Pani Krystyno!
kasia