Pani Krystyno,
już niebawem dużo zmian. Jakieś 2-3 tygodnie i przeprowadzka do Warszawy. Około 20-stego spotkanie w Polonii, omawianie szczegółów bycia bileterem. Potem wszystko ma się jakoś potoczyć.
Tylko czy się potoczy? Trudno narazie powiedzieć. Czasami trochę wątpię. Widziałem w sierpniu (w strugach deszczu) Lament. Oczywiście największe wrażenie zrobiła na mnie postać Justyny (rewelacyjnie zagrana przez panią Marię). Od tego czasu obawiam się, żeby nie podzielić jej losu. Martwię się, Pani Krysiu.
I wciąż słucham: "Memu ciało wystarczy 36 i 6, mojej duszy potrzeba znacznie więcej".
Potrzeba. Bardzo potrzeba.
Pozdrawiam Panią najlepiej jak umiem.
(czytała Pani w Polityce o pani Marii? Ładnie napisali.)