przez GrejSowa Pn, 25.08.2008 20:23
Cze, Druhny, wróciłam, ledwo żyję...kłaniam się za kciuki, bardzo pomogły, BARDZO!!!. Na razie można puścić, ale od jutra trzymać znowu aż powiem, najpóźniej do końca tygodnia, no!
M. zrobiła mi wczoraj szkolenie na okoliczność mojej wyprawy. Wszystko poszło gładko, tylko trochę się poprzepychałam z automatem do biletów na stacji kolejki DART. M. mówiła, że mam wcisnąć literę, na którą zaczyna się stacja, do której jadę. No, to wrzuciłam D jak...hihi...Albercia, hi hi...i wyskoczyły mi różniaste stacje, a docelowa nie, chociaż jedna taka jakaś mi się znajoma wydała... No, to dawaj pytać ludzi. Kurde sami turyści, zero lokalesów, no załamka. Na szczęście jeden się znalazł i wytłumaczył, że dobrze myślałam. Jechałam do Dun Laoghaire, niech Druhny nawet nie próbują tego wymawiać, bo to z Irlandzkiego ponoć...gdyby mi M. nie powiedziała, to w życiu bym się nie domyśliła. DON LERY, kurna. CzujOM Druhny? A w automacie biletowym to już nawet nie pamiętam jak było, hihi...A potem to już poszło...zapytałam, znalazłam, pojechałam...bramki tylko trochę dziwne, bo się nie otwieraly po włożeniu biletu, tylko rozsuwaly, znowu musiałam sie szarpać, hihi...Słuchajcie, ta kolejka to super wynalazek. Metro się chowa i to dosłownie, bo pod ziemią. Nic nie widać. Za to kolejką widać wszystko. Jeżdzi kilka metrów nad ziemią, widok niesamowity, bo poniżej ludzie, ulice, autobusy, samochody, a my prujemy ponad tym wszytkim jak na Gwiezdnych Wojnach. Czad! Siedząc przy oknie, nie widząc balustrady, to ma się naprawde wrazenie, ze sie lata dosłownie ocierając się o ściany, ten tego, budynków. Co rusz miałam wrażenie, że zaraz wjadę do jakiegoś biura, czyjejś sypialni bądź ogródka...Trochę ludzi było i nie mialam jak zdjęć robić, ale obiecuję Wam, że wybiorę się jeszcze i porobię, to Druhnom opadnOM majtki. Mnie na pewno by opadły, ale jak raz siedziałam. Natomiast jak wysiadlam to wtedy opadły. Druhny chciałyby mieć takie widoki za biurowym oknem...? Bo ja bym chciała...Niestety, pogoda troche szwankowała, za mną była chmura i kropilo, poza tym ja byłam juz wykonczona emocjami, do tego w stroju Alberci, na obcasach, torebka, teczka, parasol...także wicie rozumicie...dałam z siebie wszystko i zaraz wkleje. Mam nadzieję, jak Druhnhy oczywiście będą się starały dalej z tyMY kciukaMY, ze okazji do większej ilości zdjęć tego wspaniałego miejsca, będzie jeszcze wiele.
Małgoś, jak widzisz ja jak najbardziej w temacie pociągowym, ekhm, ekhm...i witam ze wzruszeniem Twój stary, dobry emblemacik!!!
Ścianuś - trzymasz jeszcze? Hihi...wariatka...
Emciu, dzięki za fotki. Zatkało sowie kakało dorbaldie...wsi spokojna, wsi wesoła, te sprawy...a ja mam się zamiar wyprawić na IrlandzkOM wieś, hihi...tylko nie wiem jak się dogadam, starsze pokolenie po Irlandzku głównie, a nawet jak mówią po angielsku, to z takim akcentem, że szok...Dzisiaj w autobusie usiadł koło mnie starszy pan i coś zaczął do mnie gadać, a ja mu grzecznie, że niby Aj spik Dablin wery gut, ale akcent ten tego...i że przepraszam...na to on coś tam znowu, ale juz troszkę zajarzyłam (szybko, co ne? hihi...), to ja znowu coś do niego, a on wszytko kurde rozumiał, a ja nie bardzo i tak sowie jechaliśmy i gadaliśmy, a potem już było lepiej, bo inaczej to bym się załamała...hihi...
no, i prosze jaki mi troczek wyszedł...a zaraz fotki będO...prosze nie odchodzić od kompusiów i nie regulować dziupli!!!