Przyłapałam się na tym, że nie znoszę jak opowiada mi się film, na który mam pójść, albo jak dostaję „krytykę” na temat książki, którą właśnie czytam, od osoby, która przeczytała tylko opis z tyłu. Podobnie jest ze sztuką teatralną. Rozmawialiśmy w szerszym i zróżnicowanym wiekowo gronie o tym co w teatrze, kinie, TV ciekawego grają. Mnóstwo zdań, że nic ciekawego, że sztuka na psy schodzi a komercja rządzi, jak padały tytuły zaczęłam wypytywać kto te filmy, przedstawienia widział. Efekt taki, że z tych formułujących opinie może garstka.
Co się z nami dzieje? Faktem jest, że w internecie możemy przeczytać o wszystkim, opinie, analizy, ale w końcu własne zdanie można sobie wyrobić tylko przez bezpośredni kontakt. Pracuję m.in. z dziennikarzami, przychodzą opisywać wydarzenia, które organizujemy, często jest tak, że chcą relacji, krótkiej informacji „przed”, kto, co i jak, na tej podstawie, piszą tekst, później nie przychodzą zobaczyć opisanego wydarzenia, bo swoje zrobili. A w gazecie, coś co kompletnie nie odzwierciedla ogólnych odczuć, może i dobrze bo nie musi ogólnych, ale chociaż autora powinno.
Wracając do naszego grona, na tym spotkaniu, przerobiliśmy kilka filmów polskich, zagranicznych, padły różne nazwiska Kusturica, Almodovar, Lynch, Allen, Bergman, Kolski, Krauze itd. padło też Janda, chyba przy okazji rozmowy na temat festiwalu w Gdyni. Wtedy to się burza skrajnych opinii rozpętała, wysłuchawszy ich utwierdziłam się w przekonaniu, że Pani nie zazdroszczę i szczerze podziwiam, dyskusja, przeszła na tory realizacji szalonych marzeń, nie przeciętną grę aktorską, to mnie ucieszyło, po mimo nie 100% liczby wielbicieli w tym towarzystwie, to nie było osoby, która była by obojętna na Panią i Pani grę co do tego byliśmy zgodni, nie da się rozmawiać o Pani i pozostać obojętnym. Oczywiście dobrze jest polemizować, dyskutować, toczyć boje na argumenty, fantastyczne było brać w tym udział, bo takich emocji, żaden film ostatnio nie wywołał. Wnioski różne a m.in. ten, że pochłonął Panią teatr, a w naszym kraju chyba nie ma scenarzysty i reżysera, którzy pozwolili by nam widzom, znów podyskutować o Pani aktorsko – filmowym kunszcie.
Na szczęście jest POLONIA - a z nią zazdrość środowiskowa - kolega dodał na koniec.
I co Pani na to?
Miłej soboty, dużo uśmiechu
Magda