Droga Pani Krystyno..
w Polonii bylo cudnie!Jaki przyjemny teatr, mały,przytulny,widać że robia go ludzie, którzy się lubią, przyjaźnią- stworzyła Pani miejsce w którym z przyjemnością spędziłam dwa wieczory, obejrzałam dwie dobre (a tak różne sztuki!) i wypiłam dwie pyszne kawy.Tak miło!i jeszcze okolica MDM-u, która tak lubie za tą jej monstrualność.
Shirley..była jak dojrzałe wino-najpierw rozwesela, potem zasmuca (upija "na doła") a potem znowu po kilku łykach fruwa się parę centymetrów nad ziemią..i jak dobrze się po tym winie spało u ciotki na Pradze!:)
a "Trzy siostry"..-jacy wspaniali aktorzy!moi rówieśnicy,jacy prawdziwi, zangażowani, nieszablonowi a jednak w jakiś sposób klasyczni..
Czecho w Pani teatrze był bardzo elegancki i świeży, w jakiś sposób uaktualniony, poryczałam się, ale nie powiem, w którym momencie-w dziwnym w każdym razie, w n i e p r z e w i d y w a l n y m..
Wróciłam do Krakowa nakarmiona dobrym teatrem i z "Awanturą o Basię" w torbie..
Dzięki wielkie!
pozdrawiam ciepło