przez kol-ka1 Pn, 08.01.2007 17:36
No wiec wypada przyznac sie do nieodpowiedzialności, do małej wytrzymałości, do słabości.
Ja dałam wyraz swoim uczuciom, wygrzebałam sie z czegoś co zatruwało mnie od środka, napisałam jak to sie ze mną zadziało. Ale Szklanko droga, widocznie trafiłas na ideał, a ja takim kimś nie jestem i tez dałam ile umiałam i na ile było mnie stać. Niestety to ciągle było za mało.
A moze nie do końca wiesz co tak na prawde dzieje sie z Twoim aniołem-stróżem? Chociaż zapewne dzieje się dobrze. I daj Wam obu takie dobro długie jeszcze lata.
Ja uczciwie napisałam, że ujżałam wszystko w innym świetle. Poza tym nikt z Was do końca nie wie jak było na prawdę. No może poza jedna osobą. Ale ona nie stanie w niczyjej obronie, ani nikogo nie będzie oskarżała. Tak chyba najzdrowiej.
Podsumowując: Nie zawsze jestem odpowiedzialna, mam swój bagaż jak każdy i zapewne chcąc komuś pomóc, wyrządziłam mu krzywdę, ale nie sądzę. Wiem, że ta osoba ma sie coraz lepiej i o to chodziło. Więc mój brak siły i odpowiedzialności wyszedł suma-sumarum na dobre.
Pozdrawiam.