Gdy pośrodku życia,
los mnie zepchnąl w bok.
Drogowskazy padły,
scieżke pokrył mrok.
Wszystkie moje plany,
utopijny ¦wiat...
odszedł w zapomnienie
jak jesienny wiatr.
Stalem sam na środku
wokół krzewów - strach.
Cofnąć się czy pędzić,
szukać znaków tam.
Gdy już chciałem zwątpić,
cofnąć się do dna...
Na pustyni życia,
rośnie jabłoń nam.
Tam znalazłem Ciebie,
uśmiech, jabłko - znak.
Wziąłeś mnie za ręke,
pokazałeś blask.
Teraz i na zawsze,
wziąłeś serce me...
Razem zdobędziemy,
pokonamy ¦wiat.
Dziękuje Ci za to,
choć niewiele mam.
Tylko moją miłość...
to Ci mogę dać.