Pani Krystyno. I smutno i straszno. Naturalnie, zamiast "grubej kreski" należało rozliczyć co było do rozliczenia. Po tylu latach ( a jeden z ube-ków w procesie prof.Gilowskiej przyznał, że przestał "pracować" w 1996 r!!! ) może w aktach być wiele fałszywek, prowokacji...Jest późno, za późno na uczciwą lustrację. Ale serce boli, że w Polsce tyle draństwa ma się dobrze, przydałaby się nie kara, ale potępienie publiczne! Bo - Pani Krystyno - ludzie ci (w tym księża) nie mają wstydu, publicznie pouczają Naród jak żyć - sami mając na koncie dobrowolną zdradę ! Był czas, zeby się wycofać z czynnego życia publicznego, nie pchać się "na afisz" - bo cóż to za zakłamanie, zwłaszcza w przypadku księży, których ja sama chętnie słuchałam w TV, zachwycając się ich dobrocią, mądrością i wspaniałą postawą. Wydawali się kryształowi - więc dlatego mimo wszystko jestem ZA. Bo wielu ze współpracujących jest ciągle "na świeczniku", mogą być szantażowani - a więc będą podejmowali decyzje złe - dla Polski i Polaków - chcąc się chronić. To dlatego powinno się do końca sprawy wyjaśnić. Żeby nikt z posłów, senatorów itp. nie mógł być takimi dokumentami szantażowany. Oczywiście każdy ma prawo widzieć sprawę lustracji inaczej - żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju. Jednak zdrada, to zdrada...
To z gospodarką, nauczycielami, służbą zdrowia nie ma nic wspólnego. Teraźniejszością niech się zajmą odpowiednie ministerstwa i podległe im służby - rozliczeniem inne.Jedno - drugiemu nie przeszkadza. A może potrzebne jest takie katarsis - po burzy na ogół świeci słońce...Pozdrawiam.
P.s.Miałam problem z wejściem do tej korespondencji, "pytało mnie" o hasło...dotąd było bez problemu. W końcu to hasło znalazłam...