Krystyna Janda, Dziennik, 6 sierpnia 2006.
„Ja jestem przeciwna lustracji!!! (…) Było jak było, zapomnijmy, zacznijmy na nowo (…)
Nie dochodźmy, przekreślmy, darujmy, zapomnijmy. Ja nie chcę wiedzieć, kto, jak i co było, nie zabierajcie mi mojego spokoju i trudem wypracowanej harmonii. (…) Idźmy do przodu i nie zajmujmy się przeszłością i zemstą.”
Przyznam się, że ta deklaracja specjalnie mnie nie zdziwiła. Ale po co powtarza Pani za „łże elitą”, że w lustracji chodzi o „zemstę”. Naprawdę tak Pani myśli czy tylko się tak Pani samo napisało?
Deklaruje Pani, że Chce iść „do przodu”? A skąd Pani wie, gdzie jest ten przód? Bedzie Pani polegać na wskazówkach niezlustrowanych agentów i targowiczan funkcjonujących od dziesięcioleci jako „autorytety”?
Narody, które nie znają własnej historii albo nie chcą się nad nią zastanowić skazane są na powtarzanie tych samych błędów. Więc to Pani „pójście do przodu” oznaczać może kręcenie się w kółko. I wrogom lustracji o to właśnie chodzi.
„I tak za chwilę te pokolenia umrą.” To piękne, prawdziwie europejskie podejście. Rzeczywiście, do piachu z tymi wszystkimi, co przecierpieli II Wojnę ¦wiatową a potem 50 lat komunizmu i postkomunizmu. Żyje się raz, oni mieli pecha, że się urodzili w złym momencie, ale teraz moja kolej na życie, czyż nie tak?
Pisze Pani, że Pani z trudem wypracowana harmonia jest zagrożona. Współczuję Pani. Stare chińskie przekleństwo mówi przecież „Obyś żył w ciekawych czasach”. Ale przecież wystawia Pani w Polonii kawałki, które innym paniom Dulskim moga zakłócic ich harmonię. Ładnie to tak?
Nicholas Crestone