W ubiegłym roku w pazdzierniku jechalam do Torunia - pociagiem. Postanowilm bilet kupic dwa dni wcześniej, żeby wszystko było spokojnie i na czas. BYlo piekne popołudnie, postanowilam na Dworzec Zachodni pojechać rowerem. Tak sie stało, stanęlam w kolejce , wystałam swoje i kupiłam bilet. Kolejka była jednak bardzo długa wiec zrobiło się już ciemno. Wyszłam z kas i zobaczyłm, że mój rower ma poszarpaną blokadę, ponieważ siatkowa bramka, do której przytroczyłam rower przeszkadzała właścicielowi kiosku -kioskarz zamykając kiosk, zamykał równiez tę bramkę. Kiedy podeszłam do roweru przy moim pojeździe stał SOK-ista, pilnował roweru i wytłumaczył mi o co chodzi. Ledwie zdążyłam - sokista chciał juz odchodzić, ponieważ zaczął lać deszcz. Odebrałam rower i zmoknięta do suchej nitki dojechałam do domu . Dwa dni później jechałam już pociągiem do Torunia. Wszedł konduktor i poprosił o bilet. Okazało się , że bilet został źle wystawiony i jest nieważny, i muszę wykupić nowy bilet wraz z karną opłatą. W sumie bilet kosztował mnie dwa i pół raza drożej niż bym kupila go normalnie. W Toruniu miałam nową serię przygód. Ale o tym może przy innej okazji.
Pozdrawiam