Wyjechałam na chwilę, już wróciłam. Pan z gpsu zrezygnowany ma kryzys. W jedną stronę co chwilę kazał nam skręcić w prawo, bądź zawracać w lewo. Po jakimś czasie zorientowaliśmy się, że kierował nas do wszystkich zbliżających się zajazdów, gospód, hoteli, restauracji. A ponieważ nie spełniliśmy jego życzenia, w drodze powrotnej powiedział "97 km prosto" i się obraził. I tak jest zawsze z facetami! Dodatkowo naliczyłam 6 rozjechanych pso-kotów, 1 jeża i 1 bociana i całą noc mi się to śniło, zwłaszcza ten bocian. Ja nie potrafię jeżdzić w takich warunkach! 2 tygodnie temu ostro zahamowałam na Marszałkowskiej, bo mi gołąb usiadł na jezdni. O mały włos...
Udanego koncertu!
Ps. Przywiozłam Pani nieostrego kwiatka. Pani takie lubi.