przez Małgosia Sz Pn, 15.05.2006 11:10
Greenw no to jestem z tekstem. Trochę w bólach się urodził, bo weekend ciężki miałam (więc głowa dzisiaj też ciężka). Zamiast planowanych szaleństw i spotkań, mało przyjemne ... oj oszczędzę Wam szczegółów. Grejs mi mówi, że za mało piję, a ja się jej nie słucham i tak to się właśnie kończy. Zawsze trzymajcie się porad GrejSowich.
¦ciskam Was. Trzynastko... no... rozmarzyłam się na maxa-relaksa.
"Dokoła daje ostro majem /Luuuudzieee! Jak to dobrze, ze w Korea nie kwitnie bez. Udusilabym sie i byloby po mnie. Pewnie KTOS by sie ucieszyl, phi!/ [a co Ty się tak na mnie gapisz, co...?! Jestem niewinna!!!](Sciana, ale Ty to jednak zycia w Korea nie znasz, krzewow koreanskich nie znasz, na Sowie sie nie znasz, podciagnij sie troche co?) {w HP nie ma lekko}
Ryczą wszelkie samograje /czy mozna prosic o CISZE. Tzn ROZKAZ/ [ciiiiiiii](Sciana, z ROZKAZEM to wiesz co Ty mozesz sobie zrobic? Ty sobie z nim mozesz skoczyc, cytat z Sowy ulubionego skeczu, zeby nie bylo!) {a ja się dzisiaj wyjątkowo przyłączę do ¦ciany i jeszcze dodam, że nie cierpię pseudo-kibiców, którzy zakłócili mi sen z soboty na niedzielę wrzeszcząc LE-GIA, szkoda ¦ciana, że nie miałam Cię pod ręką wydałabyś rozkaz i byłoby po sprawie}
i jak cukier /cukier to kiedys krzepil, a dzisiaj psuje zeby/ [kiedyś to był cukier!!!](dlatego teraz najlepsza jest gorzka koczelada!) {a ja nie wybrzydzam, biorę każdą słodycz ...ekhm...ekhm...}
Wybitnie słodkie są dziewczyny /Mashmun z Emcia - hulaj dusza, wklejajcie swoje "ekhm...ekhm..."/ [dzięki za pominięcie mnie...jak patrzę na siebie w lustrze, to chyba jestem za słona...](co sie bede ceregielic, wklejam "ekhm....") {a ja już nawet wyżej wkleiłam, co miałam czekać!}
Cool faceci, mówię wam - no super ! /eee tam..... normalni, denni, nie ma sie KIM zachwycac/ [no, to może w ostateczności KIM-em...?](to tak w "Love Actually" to ja sie zachwycam Collinem Firthem, Allanem Rickmanem, Billie Mackiem i Kiera Knightly, to tak na poczatek...a potem to cala reszta) {a ja się na razie zachwycam jedną sukienką w stylu Kiery, aha!}
I tylko /rozmawialam dzisiaj z kolega o mnichach buddyjskich. Tak wyzbyc sie wszystkiego, tego "chciec" i tylko "trwac". Trzynastko! Jest na to sposob?/ [...](ogladalam wczoraj film "Pogoda na Jutro" w ktorym pan Jurek Stuhr chcial uciec od swojego zycia, i CO sie porobilo?! Luuudzie!) {¦ciana, czy to jest aby na pewno „tylko” trwać?}
w kręgach byłych, młodych kóz /no i teraz wiadomo DLACZEGO Emcia wkleila zdjecia koz. Odpowiedz: Emcia-Jasnowidzka WIEDZIALA, ze ¦ciana wklei dzisiaj piosenke o kozach/ [mam powiedzieć co wiedziała Sowa-Jasnowidzka...? Mam pokazać...?](ale tem wers piekny...., hi hi, no pokazuj Sowa, pokazuj, tzn., mnie nie musisz, bo ja juz to widze, hi hi) {kurna, Mashmoon widzi tylko w ciemności więc nic jasno nie przewidział}
kwitnie stonowany luz /jaki tam "stonowany"? W Kredensie, luz jest w soczystych kolorach/ [jak luz to luz, proszę go nie tonować!!!](jak soczyste kolory to tylko takie z gron winogronowych , a pozniej to juz luuuuuz) {bluuuueees}
się składa: /sie pisze podtekst/ [się czyta poprzedni podtekst i się pisze nowy...](sie wyglupia) {się ...ekhm...ekhm....}
wypada mieć gust. /a po co? A bezguscie? A kicz? To dopiero SZTUKA/ [już dawno mówiłam, że z Ciebie niezła sztuka...](no, pamietam, Sowa mowila, wspominala nawet o gablocie na ten KICZ, tfu SZTUKE, hi hi) {za szkło z nią bo inaczej bidulkę „zamacali” by do upadłego}
We frytur woni komór dzwoni /NIE ODBIERAC TELEFONOW! Wszystkie telefony sa albo z PRACY, albo ze ZLYMI wiadomosciami. Piosenka sobie, a zycie, kurna, SOBIE/ [piosenka SOWIE, a życie sobie, tak to chyba szło...Od dziś nie odbieram telefonów...](eeee tam wszystko zalezy od tego jak pachnie frytura kiedy dzwoni komora, swoj swego wyczuje!) {Komór fajny chłopak, co się czepiacie, jak Komór dzwoni to ja odbieram}
dwieście, żeby nie uronić /bardzo chetnie odbiore co druga wiadomosc. Taka bede dzielna/ [brzmi jak ogłoszenie z gazety: "Bardzo chętnie odbiorę co drugą wiadomość". Dzwoń teraz!!!](no to dzwonie....,chwileczke...,rrrrring, rrrrring, Kredens nie odpowiada...) {taaa jak znam Kredens to odbiera co czwartą wiadomość}
nic z wieści /a wiesci sa z calego swiata. Hot line/ [dzień dobry, zastałam Jolkę...?](nie, Jolki nie ma ale jest Jej Ekscelencja Sciana) {A Ty Emciu myślisz, że ona też... no... ten tego... no... no wiesz...}
Tyle miłości w mieście /a gdzie to miasto? W Kredensie? Pyta Alberta, glupia blondyna, zycia nie zna!/ [gupia Sowa stawia na Wenecje...ale kurna kicz...](Alberta w ogole o nic nie pyta tylko wlasnie walnela w szuflade glupim bumerangiem, oo-oh...) {ech wy to jesteście ... oj nie powiem jakie, bo i co wam ta wiedza da?}
że aż nie chce się w tym mieście to wszystko zmieścić /no to poupychac po szufladach/ [a resztę na strych!! Bo chyba w Kredensie jest strych, co nie...?](Alberta zamknela strych na klodke, jest wkurzona na maxa-nie-relaksa!) {pilnie poszukiwany wers z luzem, gdzie to było?}
i tylko... /lubicie slowo "tylko"?! Zdecydowanie NIE?/ [a ja lubię, TYLKO w jednym przypadku, hi hi...](a w ktorym przypadku Sowa? czy to jest osobisty przypadek?) {¦ciana, ale dopiero co chciałaś „tylko" trwać, gubię się w tych tekstach}
Tam w barze czterej kominiarze /Hej Sowa! Fajnych kolegow przyprowadzilas do NASZEGO BARU/ [eeee tam, kominy czyszczą...](jak bumcy dydy!) {oj już lepiej się przyznajcie, kominiarki moje... to pisałam ja ... czwarty kominiarz}
Leją swoje skromne gaże /ale za to jaki tajemniczy maja zawod/ [na czarno pracują?](Maszmunie moze by tak pare swieczek dla nastroju) {ale oni LEJĄ i zaraz będzie po świeczkach, a ja Maszmun praktyczny jestem, świeczki mogą się przydać na później}
do buzi /no a gdzie maja, ze tak powiem, lac?!/ [za kołnierz...?](a kolezankom polac moze?) {aaa do buzi... no to świeczki plus winko i już jest klimat}
Darmowe szczęście - jak najczęściej ! /KTOS za to kiedys zaplaci. Chiba KOZA, albo KOZIOL OFIARNY/ [albo Sowa Ofiarna...](albo Szejk Ofiarny) {e tam ... kominiarz za darmo rozdaje... no co Wy?}
Rąk nie starcza, żeby złapać za guzik /Nic sie nie bojcie! Zaraz wkroczy Emcia, Ta z okladki Newsweeka, i zlapie za KAZDY guzik/ [ja tam w przesądy nie wierzę...ale jak chcecie to sobie łapcie!!!](lap, lap, lap, lap, chcecie zobaczyc CO zlapalam!) {jasne, że chcemy, pokazuj...}
i tylko... /zaczyna mnie wkurzac ten wers/ [mam nadzieję, że tylko ten...](Sciana,....a co Ty wlasciwie wiesz o tym wersie....? ) {i wyluzuj trochę, kurcze ale popyt jest na ten wers o luzie}
Wiosenny pobór mówiąc grzecznie /a propos poboru do wojska, to chlopak mojej kolezanki jest zolnierzem, ktory broni granic Korei (usmiechacie sie?! Ja nie - nie lubie jak OBCY, czytaj hamerykanski, zolnierz broni SWOISKICH granic). No ale nie chodzi o to... kolega dal mi w prezencie paczuszke zywnosciowa, czili dowod rzeczowy na to jak wyglada posilek zolnierza na polu bitwy. Wszystko jakies takie sztuczne, ale czary-mary mozna z tego zrobic cieply posilek, zdecydowanie nie-organiczny. Po co o tym pisze?! Nie wiem.../ [fajnie napisałas...tak jakoś nie-organicznie...](usmiecham sie, lubie jak Sciana, pisze nie-organiczne mini posty (tak jakos mi sie kojarza z mini-bumerangami) w srodku piosenki. Sciana, jak Ty w ogole moglas taki upominek przyjac, racje zywnosciowa koledze odebrac!?) {a wysłać Ci mój lunch ze stołówki biurowej? z opisu to może być to samo}
Już ich raczej niekoniecznie dotyczy /i tutaj sobie mysle, ze ciesze sie bardzo, ze jestem kobieta! Nie musze isc do wojska. Ufff/ [a ja to nie tylko dlatego się cieszę, że jestem kobietą!!! ](ja to sie ciesze ze sie kolezanki ucieszyly, podpisano ucieszona kobieta) {cztery ucieszone kobiety przebrane za kominiarzy, jest git}
Kląskanie drobiu, co najwyżej /czy strzyga jest drobiem?/ [zapytaj ją...](a ja jeszcze chcialabym wiedziec czy strzyga kląska) {a mnie moja wiedza o strzydze chyba wystarczy}
konwalijka, albo śpiew słowiczy. /wybieram deszcz, moge?/ [możesz, a ja piwo, mogę...?](mozecie, ale dopiero jak beda do wyboru, hi hi) {hi hi dlatego ja już dawno wzięłam jedno i drugie bo koleżanki wybrzydzały}
No czasem /oooo..dziekuje bardzo za pozwolenie...ale sorki-rosolki...wcale sie o NIE nie prosilam/ [pozwolenie dla ¦ciany...? Normalnie sajens-fikszyn....](hi hi hi, raczej komedia z kotem i jego ogonem...) {ale czasami to i thrillerem poleci}
jeszcze sfrunie im do nóg /bosych? Bo jak tak, to to jest wers o Teremi/ [albo o mnie, właśnie aktualnie siedzę boso...ale kogo to obchodzi...](mnie obchodzi czy bose nogi warte byly tego co sfrunelo, a tak w nawiasie to powiem, ze ganialam dzisiaj boso po piasku, no padnieta jestem troche) {Emciu ten słowik co sfrunął i co go wzięłam, śpiewa, że warte były}
jakiś były, młody bóg /"byly-mlody", dobre co?!/ [aha, młody bóg na emeryturze...](szejk, znaczy sie?) {ja chcę albo na emeryturę, albo szejka, bylebym nie musiała już pracować}
pół zywy /a ten wers jest jeszcze lepszy...nic wiecej nie napisze, bo MLODZIEZ czyta/ [bóg do połowy żywy, to mi się kojarzy ze szkłem do połowy pełnym...dobrze...?](dzizyz, niech sie mlodzis uczy, precz z autocenzura!!! polzywy bog powinien kojarzyc sie tylko i wylacznie z powiekszonymi ustami, ekhm.., ekhm..) {właśnie sobie pociągnęłam usta preparatem, dzięki Emciu za przypomnienie hi hi hi}
i siwy ma czub /hi hi....Szpakowaty znaczy sie/ [albo Szpakowata...mam pokazać...?](chcialam tylko nadmienic, ze szejk jest lysawy, baaaardzo ekhm... lysawy....) {farba do włosów, preparat na porost włosów, robię już listę prezentów, hi hi hi}
albowiem: /Emcia! Czy tak przemawia ksiadz z Tanzanii?! "Albowiem...."?/ [no, Emcia, odpowiedz, albowiem ja nie wiem...](nie wiem nie slychalam dzisiaj kazania bo siedzial przede mna ten drugi Tanzanijczyk) {Emciu Ty się lepiej przyznaj, kiedy ostatni raz słuchałaś?}
w kręgach byłych młodych kóz /Hej Kozy! Gdzie Wasz T&T&T ?/ [na miejscu, co się awanturujesz...? Ale mogę też zapakować na wynos...](moj "T" to dopiero sie tworzy, przepraszam Sowa, ze sie czepiam, ale sztuka NIE jest na wynos) {mój się rodzi w bólach, ale jak chcecie to możecie nawet na wynos brać hi hi hi}
kwitnie stonowany luz /"relax-max", jak mawia Mlody Kangur/ [a ja mówię: luz-blues](jak kwitnie to dla mnie wylacznie filet z bzu, hi hi) {wers z luzem się odnalazł, ufff}
ta wada: /dostajecie wysypki na dzwiek slowa: "wada"? A gdzie zaleta?!/ [po drugiej stronie wady...?](wysypki ani ani, zbyt blisko dla mnie od "wady" do oczyszczajacej "wody", phi, wystarczy sie przejsc na druga strone...) {jednak lingwistyka to ciężka sprawa, wysypka TYLKO od słowa?}
wypada mieć gust". /eee tam.....nie mam najmniejszego zamiaru, czili VETO/ [nie lubię tego wersu, źle mi się kojarzy...zalatuje snobizmem...fuj...](pora na Las Vegas!!!! "Gdzie jest moja Louise?" mowi Selma, tfu Thelma) {to już koniec? Dno! Dopiero zaczęłam się rozkręcać!}
sł. Jan Wołek, muz. Wojciech Trzciński, wyk. Michał Bajor, podtekst: /Sciana/ + [GrejSowa z zamkniętymi ślipiami]+(Emcia z winem, eeee tam nie mam wina, pozno juz,
ide spac, buzka dla wszystkich, pozdrawiam z nawiasu) plus {maszmun w kominiarce pilnujący kóz}
Miłego dnia