Hej, to ja - Wasza Kangurzyca. Mam duzo roznych historyjek, ale najpierw musze sie poodnosic.
*Emcia, festiwal wina i jedzenia organizuja glownie restauratorzy i winiarze. Sa to najrozniejsze imprezy plenerowe rozciagniete w czasie, a konkretnie w marcu. Pokazy sztuki kulinarnej, degustacja mniej lub bardziej wyszukanych potraw, winka, wyscigi kelnerow /Kangur gdzies widzial takie zabawy/ itp. atrakcje skladaja sie na program tego swieta jedzenia i picia. W tym roku zapowiada sie ono uroczyscie i miedzynarodowo, poniewaz w marcu mamy olimpiade w Melbourne - Commonwealth Games /15-26 III/. Jejku, zapomnialam Wam napisac o tym wydarzeniu! Tak waznym, ze nawet dzieci maja pozmieniane terminy zajec i ferii w szkole. Pierwszy term bedzie trwal tylko 6 tygodni zamiast 10, w ten sposob dwutygodniowa przerwa wypadnie na olimpiade. Nastepny term wydluzy sie za to do 12. No, po prostu super. Kangur z przekasem: 'Chyba jasno widac, co w tym kraju jest najwazniejsze.' Emcia, podaje strone, gdzie znajdziesz wiecej info o festiwalu. W about us galeria zdjec z 2005r.:
http://www.melbournefoodandwine.com.au/ ... e-page.asp
Przy okazji jeszcze wspomne o ulicy Lygon znanej z najrozniejszych restauracji i knajpek, glownie wloskich, skad rowniez mistrzowie patelni i rondla na festiwalu.
*Maciejko, rzeczywiscie, co kraj, to obyczaj. Nie zauwazam tu przesadnie wybujalego przywiazania do symboli narodowych. Pod tym wzgledem Australia na pewno jest daleko w tyle za Polska, o Hameryce nie wspominajac. 26 stycznia, w Australia Day pojechalismy na plaze kilkadziesiat km za Melbourne. Po drodze naliczylam az jedna flage na prywatnym domu. Moim zdaniem lekka przesada w druga strone. Z tego co wiem, kangury sa chronione przez prawo. Odstrzal jest mozliwy po uzyskaniu licencji /farmerzy, caly przemysl 'kangurzy' itp./ Na pewno nie mozna ich zabijac w parkach narodowych. Te przy drodze to po prostu ofiary wypadkow drogowych. Ale wyginiecie im raczej nie grozi. Jeszcze o hymnie. Co prawda jest tu taka bardziej podniosla piosenka na te okolicznosc, ale i tak dla kazdego Aussie najblizsza sercu jest skoczna melodyjka z nieskomplikowanym tekstem pt. 'Waltzing Matilda'. Spiewaja ja choralnie na mniej lub bardziej podnioslych uroczystosciach. Patriotyzm od razu sciska za gardlo. Ostatnio slyszalam takie bardziej artystyczne jej wykonanie na Australian Open /cos w stylu E. Gorniak w Korei/. Co jakis czas odzywa pomysl, zeby uczynic z 'Matildy' hymn narodowy /ma status 'unofficial national anthem'/.
A tak to leci:
http://www.imagesaustralia.com/waltzingmatilda.htm /tekst z muzyczka/ Zawsze powtarzam, ze niepowazne towarzystwo sie tu zebralo.
*Uciecho! W przeciwienstwie do NIEKTORYCH kolezanek z HP potrafie zdobyc sie na obiektywizm i docenic urok brunetow. Mnie tylko po prostu nie ciagnie w ich strone. Taaa, tenisem troche sie interesuje /smieje sie/. Z nudow wybralam sie w tym roku nawet na Australian Open. Styl gry Samprasa kompletnie mi nie lezy. Nazywam go fizolstwem, i to w najczystszej postaci. Ale osiagniecia mial, nie przecze. W Nowej Zelandii mieszkalam prawie 3 lata. Piekny kraj, warto sie tam wybrac tak na 2-3 tygodnie wylacznie w celach turystycznych. Uciecho, witaj w HP!
*Teremi, szprotki b.lubie. Tutaj nie widzialam, ale podczas pobytow w Polsce zakupilam nie raz i nie dwa.
*Trzynastko, luksusowa z orzechami laskowymi...Jeju, oczywiscie, ze pamietam i opakowanie, i smak, i w ogole... No, nieee, jak mam w takich warunkach zrzucic trzy zbedne kg? U mnie takich polskich deli jak na Twoim zdjeciu na pewno nie ma. W sasiedniej dzielnicy Dandenong mam dwa polskie sklepiki, ale zagladam tam tylko tak przy okazji, jak jestem w okolicy. Na pobliskim shoppingu Libanczyk prowadzi deli i ma sporo produktow z Europy, rowniez z Polski, np. ptasie mleczko, sliwki w czekoladzie, delicje i tym podobne rarytasy. Tam bywam prawie codziennie, a tak sobie, bez okazji.
Dwa dni temu poczytalam zalegle strony, np. 287 i widze Emsi, ze bede musiala napisac jakies wyjasnienie na temat mojego wyjazdu do wod.
Gocha, jak czytalam Twoj post ze str.289, to normalnie brakowalo mi tchu. Nooo, zycie dosc intensywne prowadzisz.
U mnie znowu upaly, tzw. trzydniowka, dzisiaj bylo 35 st. C. Alisa Camplin /niosla australijska flage/ zdobyla w Turynie brazowy medal, wykonujac akrobacje na nartach.
Na koniec Robert R. /Zebys nie myslala Emsi, ze nie przeczytalam Twojej wypowiedzi na temat Krzyska L. Ale jestem ponad to, bo czuje dla Ciebie cos na ksztalt litosci, wiesz?/: