Pani Krystyno, jakieś 1,5 roku temu opowiedziałam o swojej własnej historii wyjętej ze scenariusza "Zazdrość" (Ja Helen, Ona/one? Yana). Ciekawa była Pani jak dalej potoczy się Nasza historia...
Pare moich wyprowadzek, w koncu jego wyjazd do Krakowa (aby "odciąć" się ode mnie - "ja go nie rozumiem, czepiam się, nie widzę w nim mężczyzny, i nie ma pewnosci czy znowu nie wyprowadze się, po za tym już 4raz nie będzie mnie prosił o rękę"). Odciął się, wyjechał, mieszka w Krakowie, a ja m.in. straciłam kontrolę nad "Yaną". W miedzy czasie Nasze spotkania, telefony (łączą Nas wspólne wsprawy mieszkaniowe) głównie z narzekaniem na trudy zaadaptowania się w nowym miejscu (specyficznym mieście, ludźmi). Podczas przelotnych rozmów wiele gorzkich słów, które tak jak podczas oczyszczania rany bolały aż do omdlenia. Zrozumiałam, nie mamy już żadnych szans. Oddaliliśmy się! Ja zdystansowałam się do byłego związku, bez żalu i wiecznej pretensji w głosie potrafiłam prowadzić rozmowę.
Dzisiaj usłyszałam "wyjdź za mnie. jesteś dla mnie jedyną kobietą tak mądrą i piękną" (??!)
cdn.
Pozdrawiam,
Joanna
P.S.
To w tym związku padło hasło: "jesteś najbardziej ryzykowną inwestycją w moim życiu" ;-)