Dzień dobry wszystkim.
Nastała jesień - tak w środku lata. Jest zimno, pada, czasem wyjdzie słońce... pogoda całkiem zwariowała.
Zasmuciła mnie informacja, jaką przeczytałam przy porannej kawie (źródło
www.tvp.pl):
"Kubański pieśniarz Ibrahim Ferrer z zespołu Buena Vista Social Club, który obrósł legendą dzięki filmowi Wima Wendersa, zmarł w sobotę w wieku 78 lat w szpitalu w Hawanie.
Nie podano oficjalnie przyczyn śmierci Ferrera. Hiszpańska agencja EFE poinformowała, że do szpitala przyjęto go z powodu problemów gastroenterologicznych. Przyjaciele mówią albo o ataku serca, albo o rozedmie płuc.
Ferrer, pieśniarz bolero, wrócił w zeszłym tygodniu z miesięcznego tournée po Europie, gdzie z powodzeniem promował swą nową płytę „A bolero songbook”, która miała się ukazać w przyszłym roku. W kilka dni po powrocie trafił do szpitala.
Ibrahim Ferrer urodził się w 1927 roku w Santiago de Cuba. Z zespołami muzycznymi w Santiago śpiewał od 1941 roku. W latach 50. był już znanym pieśniarzem, występującym ze słynnym Pacho Alonso. W zespole Alonsa, który przeniósł się do Hawany w 1959 roku, pozostał przez 20 lat. Występował też z Bennym Moore'm i Orquestra de Chepin.
Na początku lat 80. Ferrer opuścił scenę muzyczną. Żył z emerytury, do której dorabiał jako pucybut. Z zapomnienia wydobył go w 1997 roku amerykański gitarzysta Ry Cooder, który poszukiwał muzyków do płyty „All Afro-Cuban Stars”.
Nagranie albumu „Buena Vista Social Club” okazało się wielkim sukcesem. Płyta sprzedała się w 4 mln egzemplarzy i zdobyła nagrodę Grammy w 1999 roku, kiedy też powstał film Wendersa. Ferrer nagrał jeszcze dwie solowe płyty w 1999 i 2003 roku.
Dwaj inni muzycy Buena Vista Social Club – pieśniarz Compay Segundo i pianista Ruben Gonzalez zmarli w 2003 roku. Dwa lata wcześniej odszedł skrzypek Pedro Depestre".
Pamiętam jak usłyszałam w radio utwór "Chan Chan", który promował płytę BVSC - zrobił na mnie ogromne wrażenie. Oczywiście płyta, którą sobie zakupiłam była non stop odtwarzana. Do tej pory jest jedną z moich ulubionych.
Poniżej zamieszczam oczywiście "Chan, Chan" BVSC:
De Alto Cedro voy para Macané
Luego a Cueto voy para Mayarí
El cariòo que te tengo
Yo no lo puedo negar
Se me sale la babita
Yo no lo puedo evitar
Cuando Juanica y Chan Chan
En el mar cernían arena
Como sacudía el 'jibe'
A Chan Chan le daba pena
Limpia el camino de paja
Que yo me quiero sentar
En aquel tronco que veo
Y así no puedo llegar
De Alto Cedro voy para Macané
Luego a Cueto voy para Mayarí
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wracając do Trójki to podzielam zdanie Jagny i MarysiB - na pewno nie jest to ta sama trójka co kiedyś (chociaż ja nie załapałam się na najświetniejszy jej okres z racji swojego wieku, ale coś tam pamiętam). Mimo to uważam, że w rankingu pozostałych stacji komercyjnych Trójka jest u mnie na piewszym miejscu. I bardzo ją lubię.
MałgorzatoM - chciałam Tobie podziękować za namiary na radio rmfclassic. Słucham go dzisiaj w pracy - jest idealne na moje klimaty, muzyka taka łagodna...
Teremi - próbowałam znaleźć wywiad Sukcesu w necie ale bezskutecznie, no może uda się to komuś innemu.
M.C. - film dokumentalny o dzieciach palestyńskich pokazuje, że potrzebna jest nam taka "terapia wstrząsowa" aby dostrzec inny świat niż ten w którym na co dzień żyjemy - właśnie tak jak napisałaś - łatwe życie, inny czas...
MałgosiuSz - jak tam lato w stolicy, dzieje się coś ciekawego? Przyznam, że ostatnio nie śledzę działu Rozmowy kulturalne i nie jestem na bieżąco. Napisz co w trawie piszczy :-)
Pozdrawiam całą ekipę HP.
P.S.
M.C. jak koncert Coldplay? Pamiętam, że wspominałaś kiedyś, że wybieracie się właśnie na nich, chyba w sierpniu. To już po czy przed?