W OBRAZIE SURREALNYM
liście spadają, spadają
z wiatrem pląsają, pląsają
zamglone smutkiem wiersze
rozmyte mokre od deszczu
wolniutko sączy się czas
nabity na sztylet z gwiazd
czy to sen, dopadł mnie cieniem
czy nierzeczywiste wspomnienie
może tylko halucynacje...
wizualne dziwne fantazje
jak w obrazie surrealnym
mrocznym niewyobrażalnym
długopis jak szubienica
nad głową poety zwisa
wciąż czeka na jakiś wiersz
by zdusić dziś jego sens
wieczne pióra otrute krwią
niewinnie w kałamarzach śpią
dumna metresa znów kroczy
w złotawych ramach ma oczy
a w źrenicach ich skazy
trupistyczne krajobrazy
poćwiartowane sonety
zdobią suknię tej kobiety
płoną zakątki umysłu
w czeluści baśniowego snu