w lustrach moich oczu... 
w lustrach moich oczu 
przeglądasz się 
gdy dosięgam szczytu 
co widzisz? 
gorącym pocałunkiem 
zamykasz mi wargi 
gotowe do krzyku 
uwielbiam te chwile 
gdy nasz śmiech 
współbrzmi 
z akordem spełnienia 
**
lubię te chwile 
gdy moje usta 
wędrują ścieżką
dotąd nieodkrytą  
na twym ciele
lubię to ciepło
tuż pod twoją skórą
drżące i nieśmiałe
ufnie tulące się 
do mojej dłoni
lubię niecierpliwość
twoich warg 
z pieszczotą uśmiechu
w odpowiedzi na zachętę
moich pocałunków
lubię...
***
pochyliły się nad nami młode olchy
wyciągnęły ku sobie ramiona 
zaszumiały cichutko i zazdrośnie 
skryły nas przed resztą lasu
czas wstrzymał oddech na tę chwilę
a wiatr przykrył nas zapachem lipy
gdy ciekawski ptak przysiadł na gałązce
**
pozorna sterylność
ściele się na drodze 
jeszcze wczoraj 
pokrytej błotem
śnieg chrzęści 
pod naporem butów
mróz dokucza dłoniom
nawykłym do ciepła 
twego ciała
***
twoje sny
moje sny
i nasza rzeczywistość
wychodzimy 
sobie na przeciw
wyciągając dłonie
odrzucamy 
kolejne maski
zniewolenia
uczymy się
reagować na siebie
bez lęku
***
czytają moje wiersze
a ja coraz bardziej naga jestem
odarta z intymności
źle się z tym czuję
gdy przymierzają moje uczucia
robiąc miny przed lustrem
***
wzięłam na smycz swoje serce
powiedziałam ostro: do nogi
i ono już się do ciebie nie rwie
drepcze przy mnie krok za krokiem
- grzeczne... dobre ...serce
muszę tylko uważać
by nie spojrzeć mu w oczy
			
		

