Cze Druhny, wróciłam z miasta, zamiast ciasta mam fotki, mogO być? Mam dobry humor, bo w urzędach wszystko załatwiłam, do tego zdecydowanie Dublin mi się już przyjął i to chyba z wzajemnościO, bo czułam się już dzisiaj doskonale, nawet nie jak po jednym drinku, właściwie to przed, hihi...No, tylko do portu nie dotarłam, bo wcześniej się tak nałaziłam po południowym Dublinie, że już nie dałam rady, a i desczowo dzisiaj było. Jestem pewna, że i z tego, co mam dla Druhen będą Druhny zadowolone. Tu jest tyyyyyleeeeee wszystkiego, że starczy do nirwany, amenT. Druhny się nie martwiO, będzie i port, a dzisiaj tylko taka jego namiastka.
Gocha, miło Druhnę widzieć, hihi, zdjęcia cudo, takie, jakie sowy lubiO. Aha, a ja też mam dzisiaj zdjęcie! Na jednym moście zaczepił mnie przystojny Negro, ekhm, ekhm, i poprosił, żebym mu zrobiła fotkę. Druuuuhnyyyy, u mnie nie ma fotki, u mnie jest od razu cała sesja z figuraMY, zoomaMY, te sprawy, hihi...fajnie było, a potem on mi się chciał zrewanżować i też mi zrobił. Powiedział, że wyszlam jak rasowa "model", hi hi...ale kłamie...a tu wiatrzysko, pióra rozczochrane, zero makijażu, ciemny okular mnie tylko ratował...ech...
no, to nara, że tak poEm...
