przez ness Pn, 05.02.2007 22:10
2 lata temu o godz.0.45 urodziłam Ogę Martę M.
I nie wiem jak to się stało, że ona już jest taka duża...
przeciez dopiero była w moim brzuchu, potem przy mojej piersi...
a tu już taka Rolaśka samodzielna.
Wczoraj byli goście, dwie świeczki zdmuchnięto.
Reniu. Błagam ocal siebie. jeśli dasz się wciagnac na całego, Ty padniesz, a jemu nie pomożesz. Wierz mi, przerabiałam to. Dopiero moje odcięcie się całkowite przywiodło mnie do pionu (choc i tak mam czasem odchyły) i dało do zrozumienia tej osobie, że decyzję o wyjściu musi podjać sama. Doszła do dna i się odbiła. ale musiała przez to przejsć sama. Dopiero od jakiegoś czasu ufam jej. Ale chyba i tak nigdy do końca. Tyle razy zawiodła... Przede wszystkim siebie. Teraz jest z siebie dumna. Ale w nałogu niańczenie jest najgorszą rzeczą, którą można zrobic alkoholikowi. Wybaczać za każdym razem, wierzyć w obietnice...NIE! jeśli udowodni, że jest godny zaufania wtedy. Może się mylę, ale wiem to nie tylko z własnego doświadczenia, ale z opowiadań różnych ludzi... Pójść na terapię dla koalkoholików powinnyście z bratową obie. Zdecydowanie. Trzymaj się cieplutko!!!
POzdrawiam panie i panny! oraz kawalerów.
Ostatnio edytowano Pn, 05.02.2007 22:26 przez
ness, łącznie edytowano 2 razy