przez o. N, 02.10.2005 16:05
no już jezdem, wróciłam... w czwartek imprezowałam po raz 1, a ksiądz proboszcz bardzo fajny, znam go już 19 lat to pogadać mam o czym :) w piąteczek z mamą odreagowywałyśmy na piwie w knajpie i trza było taryfą do domu wracać :) a w sobotę były huczne imieniny tura 2, już bez proboszcza ale za to średnia wieku sie obniżyła z 80 do 50, więc już było weselej, zwłaszcza że obaliłam z mamą i ciotką butelkę stoocka. Nie lubię, ale po 3 kieliszku było mi juz wszystko jedno :) Nawet to że moje szpilki stały się malostabilne.
A co do ślubów, to w zasadzie lubię. A najbliższy, który mnie czeka to ślub ewe, na którym będę zmuszona być, bo kto jak kto ale świadek na ślubie być powinien... ech...