przez Ściana Wt, 29.08.2006 02:25
No....mialam takie mocne postanowienie obrazenia sie na Sowe (zeby sie okolo-HP-owskie Strzygi cieszyly z rozlamu w Kredensie, hi hi), ale nie moge wytrzymac. Sie usmialam do lez, PH mi podskoczylo. Rzucam robote w kat i wklejam wierszenke.
Z KIM TAK CI BęDZIE ¬LE JAK ZE MNĄ (?) /jak to z KIM? Ze Strzyga np/
Oszukiwałaś mnie! Dręczyłaś mnie! [no, wreszcie można sowie dać upust złości, to jest zdecydowanie wierszenka DLA MNIE!!! Sie rozgaszczam, popkorn, kola, te sprawy i śpiewam dalej...](Sowa zawsze ubezpieczona, a kola to w skarpetce?) /prosze zauwazyc, ze Sowa odstawila piwo. To sie nazywa pozytywny wplyw na Sowe/
Na każdą prośbę mą - odpowiedź miałaś jedną: nie! [a nie mówiłam, że z tym brakiem asertywności to przereklamowana sprawa…? Toż mówię, że oszukiwałaś!!!](No pewnie! W koncu od czegos sa te wierszenki! Kto powtarza przy lada okazji i dla wprawy NIE NIE NIE NIE?) /czy KTOS tutaj o mnie mowi?! Asertywnosci brak, za to poziom olewactwa krzykow z szuflady rowna sie poziomowi PH/
Może to lepiej, po co dłużej grać, [a jak ¦ciana gra, to dopiero są przeboje!!!](Sciana grala byla w monopoly pod stolem jakis czas temu, przeboje byly?) /Monopoly - skojarzylo mi sie z R.Williamsem. Oto cytat: "Mr Gates, when did you realize you're creating monopoly?Monopoly is just a game, senator. I'm trying to control the world." Pozdrawiam. Sciana Gates/
Gdy polska kuchnia i to ciało cię przestało brać. [aha, rosołek na kurczaczku i schabowy już Ci nie pasi…? A „to ciało” to niby o mnie…? Eeee, tam…ot…skóra, pióra i komóra…fury niet…no, chyba że Maszmunowa…ale na co Ci fura...? Stare hipiski rozbijają się przecież taksówkami. Po koreańsku - TA-RY-FA](stawiam na kuchnie bo pora obiadowa sie zbliza) /dobry kiwiowy milk shake (mleko sojowe, organiczne), mniam, mniam. Bardzo przepraszam, ale nie dziele sie z nikim. Dac im palec, to rozwala cala sciane. PS Sowa! co to w ogole za zdrobnienia? Za moich czasow to w K-R byl zwyczajny ROSOL z KURCZAKA, a nie rosolek na kurczaczku!/
Byłyśmy zbyt sentymentalne, [a pamiętasz, ¦cianulka, jak….? Eh…oczy mi się spociły…](eee tam sentymentalne, za duzo bylo szkla, ot co!) /nic nie pamietam...w zyciu nie bylam sentymentalna. Znerwicowana - tak, sentymentalna - NIE, NIE, NIE, NIE/
Krótko przecięłaś ten głupi melodramat: [może i krótko, ale za to jak gwałtownie…aż mną szarpnęło…o mało nie wyleciałam z orbity…](uwazaj Sowa bo stanie sie z toba to samo co z Plutonem!) /Alberta pyta czy Sowa jest planeta? No jasne, ze planeta, przeciez Mashmun jest ksiezycem. Luuuuudzieee!/
Nad miastem świt, na stole kwit z chemicznej pralni [jak dobrze wstać skoro świt i zobaczyć na stole kwit!!! A co Ty oddałaś do pralni…? Burkę…? Pralnia ekologiczna ma się rozumieć…?](tlumacze zeby wszyscy zrozumieli, pranie robia szopy pracze w stumieniu ktory wali prosto przez szuflade. Hobbity wystawily kwit bo im nogi marzna od zrodlanej wody) /no to niech zaloza skarpety, phi!/
Z krótkim dopiskiem: Odchodzę, odbierz sama [a na cholerę mi Twoja burka…? (udaję, że nie widzę „odchodzę”…)](eee tam dzisiaj spotknie Boys' Clubu, Sciana sie wkurzyla i ma gdzies burke! Poszla w samym tynku.) /Emciu!!!!! Te spotkania nie sa w Domu Meskiej Radosci, no cos Ty! PS Sowa! Moja Burka to prawie jak bledzik. Ikona/
Z kim tak ci będzie źle jak ze mną, [no, ¦cianulka, dawaj, takie audiotele: wymień co najmniej CZTERY osoby!!!](z ktorymi Ci bedzie zle na DNIE) /prosze bardzo: Tolibka, Tolibek, kolezanka Tolibki, kolega Tolibka.......boli mnie zoladek..../
Przez kogo stracisz tyle szans każdego dnia, [CZTERY szanse dziennie razy 365 dni to będzie…Gochaaaaa!!! Jesteeeeeś taaaaaam?](phi, wychodzi 4444!) /niczego nie trace, jestem dobrze zorganizowana. Czy Wy mnie w ogole znacie?/
Kto blady świt, noce bezsenne [¦cianulka, muszę Ci się do czegoś przyznać…ten telefon o jakiejś 3 nad ranem…wtedy…to była pomyłka…tak niechcący mi się wcisnęło na skype, nie gniewasz się…? Ale powiedz…nie gniewasz się…?](zalezy czemu sie Sciana powierzala byla w owym momencie) /Sowa - nie gniewam sie. Mialam lekki zawal, kupilam bilet do K-R, lubie dreszczowce o 3 nad ranem. PS Emciu...dziekuje ze napisalas "czemu" zamiast "komu". Dostrzeglam Twoje dobre maniery/
Tak ci zatruje, jak ja?! [zatruje…? Ale przecież ja nie palę…nie chcę mówić KTO tu kogo zatruwa…ekhm, ekhm, ekhm, ekhm…spokojnie, to był tylko kaszel…](Zgadza sie! Zatruc na amen moze tylko heliotrup!) /a przeciez to taki mily Tomek. PS No przeciez sie nie zaciagam/
Przez kogo w pół się golić przerwiesz, [czili na wpół wydepilowana nóżka tudzież bikini…ekhm, ekhm…¦cianulka, będziesz się tam opalać w tych Chinach, że się tak gładzisz…? A opyla Ci się opalać jak Ty tylko na tydzień lecisz...?](a jak sie trafi jakas chinska sauna z solarium?) /Sowa, nie wiedzialam, ze tydzien ma 8 dni. PS Przeciez feministki sie nie depiluja, co Wy w ogole wiecie o zyciu.../
Na deszcz wybiegniesz zarośnięta, zła, [eee, nie bujaj, no przecież Ty uwielbiasz wybiegać na deszcz!!! A kto by tam w ulewie patrzył na nóżki, a tym bardziej na bikini….biegaj sowie spoko!](Sowa, ekhm ekhm, ty facetow nie znasz w deszczu sie najlepiej i dyskretnie widzi to i owo...) /czek- Miss Mokrego Podkoszulka, te sprawy. Niech Swiety Deszcz spadnie na swiat. Podpisano: Anty-burkowy Boys' Club/
Kto będzie zdrowie miał i nerwy [nie mam ani jednego ani drugiego…jestem biedna…buuuuu](Bronka na ten przyklad to MA siemie lniane) /no wlasnie, gdzie jest Bronka! Ta to dopiero ma zdrowie i nerwy, zeby gadac z brzoza. Hi hi/
Na takie zero jak toi? [¦cianulka, spójrz jak ja zgrabnie dobrałam rym i mnie pochwal!!! W poprzedniej wersji było „ty”, ale nie pasowałoby do „zła”…Czy Ty to widzisz jaka ja jestem genialna…? Dzizys, jak to dobrze, że się człowiek, tfu, Sowa języków obcych uczyła…uffff (nie wiem jak to zero ugryźć...żeby chociaż były CZTERY...)](hi hi hi, CZTERY owoce KIWI, to by dopiero byl przeboj!) /a niby za co mam Cie chwalic, Sowa?! Ja to Cie moge ewentualnie walnac bumerangiem za "toi", ma byc "moi"!!!!!!! PS Emciu! 2 + 2? Model rodziny? Hi hi/
I w którym z miast przy każdej z dam [w Melbourne? W Redwood City? W Chicago? W Elblągu? W Gliwicach?...Mam wymieniać dalej…?](Shanghaj, Nanjing, Lhasa, podroz w doborowym towarzystwie?) /Pekin, Xian, Szanghaj, tra la la la/
tak będziesz cierpieć, będziesz całkiem sama tak [no, usiądź, nalej sowie piwka i pomyśl….no….? And the winner is…..? Przecież to takie porządne kobity są...nie to co ja...Sowa Wariatka...] (14 warunkow ktore MUSI sie spelnic, zeby zostac pozadanym towarzyszem podrozy Druhny Sciany) /14 - sie usmialam. 4444! Jestem bardzo wymagajaca. Lubie podrozowac sama/
jak zagrać chcesz kolejną z ról, [uwaga, konkurs na kolejną z ról ¦ciany: a) zmęczona b) chora c) na dnie d) zła](zdecydowanie jakas rola na dachu, moze jakies Himalaje, dach swiata?) /szczesliwa, zatkalo kakao?!/
kto się da nabrać na twój ból? [nie wiem…może Emciowy kot…? Tak sowie strzeliłam….](przypominam Sowie ze moj kot sam jest aktorem, byle gra go nie nabierze...) /Emciu! "byle gra", mam sie obrazic?!/
Z kim tak ci będzie źle jak ze mną [no, z KIM…? Aaa, prawda…z KIM-em to Ty masz super…to co zwykle i załadować…ale z KIM-em już się nie napijesz, prawda…?](Czy zona pan Kima urodzila w koncu to dziecko, czy mi sie pomylilo z kims innym?) /urodzila, dziewczynke. W sklepie sprzedaje teraz szwagier/
I kogo rzucisz tak jak mnie któregoś dnia? [a kiedy…? Muszę sprawdzić w kalendarzyku czy będę miała czas…to kiedy wpisać…? Bo wiesz, ja to sowie wszystko planuję…](chodzi o to zeby to bylo ladnie zagrane, taki rzut z Chomolungma, to by byla scena...) /eee tam...rzuce sie sama w cholore, bez planowania/
Kto będzie czekać w noc bezsenną, [szczekać..dobre sowie….WYć!!! Auuuuuu, auuuuu, auuuuu…auuuuuuu….Toż mówię, że dręczyłaś!!! Eee tam, NIKT mnie nie usłyszy bo tak głośno zapierdziela mjuzik…](Sowa, martwie sie o Ciebie, od kiedy ty zmienilas sie w kojota?) /to nowa rola Sowy, hi hi/
Bo już nie ja! [tra la la la la…znudziło mi się to szczekanie…](...bo ono to Ci wcale nie pasuje do pior sowa, wcale!/Sowa skad ty bierzesz te drobne kropki?/) /chce mi sie plakac/
A w końcu zerwać z kimś zwyczajna rzecz, [uwaga, będzie przepis: aby zerwać ze Sową należy zerwać gałąż na której siedzi! Ale nie spiłować czy urżnąć, bo to phi, tylko ZERWAć!!! Good luck! A tak w ogóle, to kto z kim zrywa….? Zrywać to MY a nie z NAMI!!! A może to chodzi o zrywanie boków...?](zerwac mozna tez owoc z drzewa) /i dac jablko Adamowi. Alberta ma na drugie Ewa, co spadla z drzewa, bo KTOS jej zerwal galaz/
W końcu ja pierwsza dawno chciałam ci powiedzieć: Precz [ale jak Cię znam, to znowu Ty sowie przyznasz palmę pierwszeństwa, co nie…? No, to mów...kiedy to było...?](wychodzi mi ze podczas trwania Middle East Art Project) /ta wierszenka miala byc smieszna, a mnie jakos tak dusi....co jest?/
Mogłabyś kąpać się lub jeść mój chleb [¦cianulka, chcesz to Ci mogę wyszorować tynk…? A Ty sowie w tym czasie poskubiesz chlebusia…mniam, mniam, dobry chlebuś z Polska….](hi hi hi, a myslalam ze tylko ja jestem zlosliwa...) /no to maMY dwie zlosliwe wiedzmy: Sowe i Emcie/
Mnie żadna siła, wyrzuciłabym na zbity łeb! [ale co, chleb…? Bo już się pogubiłam…no, przecież chleba się nie wyrzuca…a walnąć chlebem no, to chiba że w obronie własnej, czy jak…](a jak chleb wyschniety to porzadna burka zawsze zrobi z niego bulke tarta) /a po co Ci bulka tarta? Zeby kleczec na niej za wszystkie winy popelnione w tej wierszence?/
W końcu pal sześć, nie jestem winna, [o, proszę…wrócił motyw pala…a pal CZTERY!!! Jestem niewinna!!! Tłukę Ci to od lat!!!](ale od czterech czy od szesciu?) /jak sie czlowiek, tfu, Sowa albo Emcia, napija wina, to jak nic - sa winne!!! Pozdrawia Lingwistka/
Że byłaś taka, że nie byłaś w moim stylu, [a wiesz, że te martensy to nawet mi się podobają…? A pasowałyby do burki...?](Sowa a czy Ty wiesz jaka jest azjatycka numeracja? Nie masz szans!) /Martensy sa na stope europejskiego Kopciuszka! Sowa! Ja jeszcze nie umarlam na te ptasia grype, a Ty juz dzielisz tynk na scianie. Mashmun!!!!! Prosze o zmiane testamentu/
Twój beret basque, twych oczu blask zabierze inna, [o matko kochana, ¦cianulka…a ten beret to jaki w dotyku jest….? Przepraszam za dociekliwość…ktoś zostawił, co nie…? Kto u Ciebie był…? A oczy minus blask równa się oczu mat…dobrze kombinuję….? A ja tam lubię mat…MAT!!!](Szach Mat i oczy zablyslu od wyranej! Beret z radosci polecial w gore!) /Beret jest moherowy. Co to Szacha w berecie nie widzialy galy?/
Lecz nim zabierze pomyśl chwilę [aaaa, tam…nie myśl…niech sowie bierze w cholerę…blask to tylko oślepia…a w tym sezonie to modny blask czy mat...?](w tym sezonie to sa modne wysokie koturny, sama sprawdzalam w Vogue'u czekajac przed kasa w sklepie) /Emciu! Takie koturny chinskiej cesarzowej? PS Sowa! W Azji jest modny brokatowy blask. Ale co Ci ta wiedza da? Przeciez Europa to sto lat za Azja, hi hi/
Z kim tak ci będzie źle jak ze mną, [no, i co…? Masz już tę listę…? ](Liste CZWORGA, oj bedzie zle! Zamykam sie w szufladzie , juz wole pana Tomka) /A co to ja jestem od lustracji? Prosze sie samemu sowie bawic w polityke, made in K-R/
Przez kogo stracisz tyle szans każdego dnia, [a do Nirwany to będzie ile szans…?](duzo)
/kazda stracona szansa przyblizy Cie do Nirwany/
Kto blady świt, noce bezsenne [blada to jest ¦ciana jak się nie wyśpi przez telefon Sowy o 3 nad ranem…ale to była PO-MYŁ-KA!!!](blady jest tez Maszmun jak nie ma pod reka toaletki i przyrzadow do makijazu) /pobladlam na widok tej wierszenki/
Tak ci zatruje, jak ja?! [aaa, skoczę sowie może z tych nerw do kiosku po jakieś fajki, tylko znając siebie, to boję się, że wrócę za 4 lata…będziesz szczekać...? No, to dozo pod kioskiem...](w kiosku to ja bym sie chciala spotkac z panem Watanabe) /i tak bys sie powierzala pod kioskiem na oczach starcow, matek i dzieci?/
Przez kogo w pół się golić przerwiesz, [kurna, no, szkooooda, bo tak fajnie śpiewasz przy goleniu…akurat zaczynał się refren…O sole mioooooooo!!!!! Oczy mi się znów spociły...a Tobie...?](a "Cinema Paradiso" tez leci w lazience?) /w lazience to leci zyciodajna WODA/
Na deszcz wybiegniesz zarośnięta, zła, [nie martw się, deszcz zmyje całe zło…trochę tylko szkoda kremu do depilacji…bo się razem składałyśmy…pamiętasz...?](nie zlosc sie Sciana, nawet jak sie krem do depilacji zmyje zawsze zostaje ten organiczny z marchewki, nikt tynku nie pozna!) /Pozostale Druhny! Czy Was TEZ znudzila ta wierszenka?/
Kto będzie zdrowie miał i nerwy [Proszony jest o pilne stawienie się pod gałęzią. Szczeka zrozpaczona Sowa, która chce o tym porozmawiać…Rady mile widziane.](Mowilam, ze nie daje rad?! Mowilam! Podpisano Asekuracja, kolezanka Apoteozy.) /Sowa! No to mow! Przeciez sluchaMY. Czy Tobie to zawsze trzeba specjalne zaproszenie wysylac? A tak przyjsc po ludzku, pod sciana sie ustawic i wyspowiadac sie od A do Z..../
Na takie zero jak toi [¦cianulka, nie patrz na zero, spójrz jakie piękne „toi”…kurczę…właśnie odkryłam, że „moi” też by się rymowało…cholera jasna…a tak już było miło…](w ten oto sposob Sowa spartaczyla dwa, czyt. "dua" wersy) /zeby tylko dwa!/
I w którym z miast przy każdej z dam [w Paryżu, w Nowym Jorku, w Nowej Hucie…?](znam z autopsji jedna dame hooverke, tam to sa zaaakreeeetyyyy!!!) /podziekuje! Zakrety to ja mam w zyciu. Zaczynam miec chorobe zakretowa. Tak mnie jakos szarpie/
tak będziesz cierpieć, będziesz całkiem sama tak, [no, może trochę będziesz cierpieć w Nowej Hucie….z powodu zatrucia…ale jak sama to tylko z moi…kurna, jak ze mną jest pusto, mówię Ci...](a co sie dzieje z Pussim, wyjechal w podroz dookola swiata? Wroci za 80 dni? HA, myslalas ze Druhny maja krotka pamiec?!) /Sowa myslala, ze jak wklei KOTA na SCIANE, to WSZYSCY zapomna o Pussim. AKURAT!!!!!! Sowa, chcesz pogadac?/
jak zagrać chcesz kolejną z ról, [dramaticznie…? A może poszłabyś w kierunku komedii, co…? Obśmiałabym się trochę….dramat już mi się znudził….zieeewam….](no przeciez Sciana slucha RobinaW., zaraz zobaczymy czy cos uslyszala jak sie dopisze, no chyba ze sie nie dopisze, to wtedy tez bede ziewac) /dopisalam sie. Ziewam/
kto się da nabrać na twój ból? [no, jeśli nie kot Emci, to może kot da Vinci…? No, to już nie wiem...](na Leona zawsze mozna liczyc! /Sciana, no ja nie wiedzialam ze ty taka jestes w dzienniku KJ oblatana, wow!/) /no i co, Druhny! Tak Wam sie tylko zdawalo bylo, ze znacie Sciane....a Sciana ma w sowie tyle tajemnic, zakretow, labiryntow, niespodzianek...dlaczego znowu mi sie oczy poca?/
Z kim tak ci będzie źle jak ze mną [no, koniec sprawdzianu, oddawaj kartkę, co tam nasmarowałaś…?](po mandarynsku cos wykaligrafowala, gdzie jest tlumaczka z UN?) /oddaje carte blanche, hi hi/
I kogo rzucisz tak jak mnie któregoś dnia? [dobra, rzucaj, ale najwyżej z CZWARTEGO piętra, bo wiesz, że mam lęk wysokości…i może być poniedziałek…bo nie lubię…to niech chociaż wiem, kurna, za co…](Sowa! Co z ciebie za ptak?!) /i KTO tutaj gra role dramaticzna. Sorry Sowa. Nagrody Emmy juz rozdane. Mozesz sie zalapac na Oskary/
Kto będzie czekać w noc bezsenną, [o rany, czyżby już pointa…? ręce mi drżą…](hi hi czekam z zapartym tchem...) /jak to KTO. Sciana. Prawda Oczywista/
Ty wiesz, że ja! [kurna, ¦ciana, czy Ty mi możesz wreszcie pozwolić przestać smażyć te cholerne naleśniki…? Jest ich już 4444…może już wystarczy…? Bo Guinessa to ja zdecydowanie wolę pić niż bić!!!](kolega mi dzisiaj proponowal stout beer. Odmowilam w pracy nie pije.) /Sowa! Ucz sie zycia od Emci/
Tekst - Wojciech Młynarski, adaptacja tekstu na potrzeby gałęzi i dziupli – Sowa,
śpiew Kalina Jędrusik + [Sowa na gałęzi kalyny, dobry wieczór, miło mi!]+(Emcia, powodem mojego dopisania sie do powyzszego tekstu bylo znane powszechnie uzaleznienie, dziekuje) + /Sciana - dopisalam sie tylko dlatego, ze mam goraczke i w ogole wszystko mi jedno/