Witam HP i Powracającą ¦cianę!
MałgosiuSz jak ja strasznie Tobie zazdroszczę! Znowu :-)
Uwielbiam Voo Voo, a za ich koncertami wręcz przepadam. Niesamowite jest to, że potrafią wytworzyć tak magiczny, nastrojowy klimat. Ich muzyka w odbiorze na żywo jest stokroć pełniejsza, żywsza i daje wiele emocji. Szczególnie podobają mi się kilkuminutowe improwizacje wypełnione instrumentalnymi i wokalno-etnicznymi popisami Mateusza Pospieszalskiego. Koncerty cudo i wyjątkowe przeżycia artystyczne.
Nie wiem kiedy doczekam się w moim mieście koncertu Voo Voo ale chyba wybiorę się na początku sierpnia na Przystanek Woodstock do Kostrzyna (5-6.VIII) - tam mają grać. Ode mnie z Gorzowa to koło 40 km a więc niecałą godzinkę samochodem. Wiem, że klubowe koncerty są kameralne i przyjemniejsze w odbiorze ale trzeba docenić to co się ma, prawda?
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
W internecie wygrzebałam bardzo fajny wywiad z Wojtekiem Waglewskim pt. „Jubileusz niby jest i niby go nie ma”. Zamieszczam niżej:
Ryszard Kozik: Dzięki.
Wojciech Waglewski: Za co?
Za płytę. Od tygodnia nie mogę przestać jej słuchać. No i za to, że zamiast pójść na łatwiznę i wydać składankę przebojów, na jubileusz przygotowaliście całkiem nowy album.
- Nigdy nie byliśmy i nie jesteśmy zespołem, który by szedł na łatwiznę. A jubileusz... - niby jest i niby go nie ma. Jubileusze służą przede wszystkim podsumowaniom, wspominaniu tego, co się zdarzyło. Mnie bardziej interesuje to, co się dzieje teraz, dlatego gram muzykę improwizowaną. Płyty są tylko przygotowaniem do koncertów. A ta dwudziestka jest przede wszystkim po to, żeby różne osoby, które niewiele wiedzą o zespole, otworzyły na nas oczy i... portfele, co może nam pozwolić na realizowanie kolejnych zwariowanych projektów.
Choć to płyta z nowościami, to chyba jednak jest rodzajem podsumowania - muzycznego i tekstowego?
- Tak naprawdę każda płyta jest kontynuacją tego, co dobre na poprzednich. I takich związków z wcześniejszymi albumami rzeczywiście można na niej znaleźć mnóstwo. Tekstowo jest chyba najbardziej przesycona erotyką ze wszystkich dotąd przeze mnie popełnionych. A muzycznie... - to połączenie melodyjnych piosenek z beatlesowską werwą z graniem jazzowo-klubowym.
Wspomniałeś o koncertach. Są w tym roku jakieś specjalne plany?
- Nie jeździmy na klasyczne trasy, bo byśmy się na nich pozabijali. Mamy za to w planie parę niebanalnych koncertów. Na przykład 25 czerwca zagramy w Janowcu - koncert będzie niezwykły, bo miejsce niezwykłe, specjalne światełko i oprawa oraz goście, między innymi Ania Jopek i Ula Dudziak. Będziemy też sporo podróżowali po wybrzeżu z Lechem Janerką, a na październik w warszawskiej Fabryce Trzciny zaplanowano cykl "Sygnowano Waglewski". Będzie parę niekonwencjonalnych zdarzeń, w tym koncert Wagli [taki tytuł nosi utwór zamykający najnowszą płytę Voo Voo, w nagraniu którego wzięli udział synowie Waglewskiego: Fisz i Emade - dop. RFK]. Będzie też to, co lubimy najbardziej, czyli jesienna trasa klubowa.
A co zagracie w niedzielę Krakowie?
- Będzie parę nowych rzeczy i starsze w nieco zaskakujących, ale porywających wersjach. Jak to zwykle w przypadku Voo Voo - nie do końca wiadomo, czego się można spodziewać. Powinno być bardzo energetycznie, bo nowa płyta daje zawsze spory zastrzyk energii. Już się cieszę na ten występ.
Wspominałeś o koncercie Wagli... To znaczy, że przygotowujecie z Fiszem i Emade'em jakiś większy wspólny projekt?
- Takim projektem będzie płyta Marysi Peszek. Będą jej fantastyczne teksty, moja muzyka, produkcja Emade'a i wokalne popisy Fisza. A muza ma być dosyć zaskakująca, na przykład elektronika, plus chór męski. Całość ma mieć formę recitalu połączonego z wizualizacją.
A wracając do Wagli, utwór pod tym tytułem miał po prostu spuentować płytę. Ale stała orkiestra moim zdaniem nie ma racji bytu. Myślę, że nie powinniśmy sobie wchodzić w paradę, tym bardziej że mamy dość podobną publiczność, a chłopaki są ostatnio bardzo płodne twórczo. Na koncercie w Fabryce Trzciny zagramy utwory Fisza, Tworzywa Sztucznego, moje. Większego projektu, w rodzaju wejścia razem do studia, na razie nie planujemy. Choć nie wykluczam, że kiedyś coś się wydarzy, na przykład przy okazji któregoś ze wspólnych koncertów.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam jeszcze jeden, który polecam ale zamieszczam tylko link do niego (bo za długi):
http://www.janowiec.com/waglewski.html
Chociaż zamieszczę ostatni ustęp :-)
Na początku marca tego roku otworzyłeś kolejny rozdział pt.: "Białko". Nieco zaskakujące, przedsięwzięcie całego klanu Waglewskich... Na koniec, opowiedz i o tej działalności...
"Białko" to nowy sklep w Warszawie, prowadzony przez dwie Panie - moją żonę - Grażynę i dziewczynę Fisza - Martę. Można tam głównie podziwiać i kupować obrazy, w tym obrazy Krzysztofa Kokoryna, czy Fisza, a także ręcznie robione, wielowymiarowe, tajemne książki Radka Nowakowskiego, a także rzadkie wydawnictwa z poezjami Leszka Janerki i Adasia Nowaka z zespołu Raz, dwa, trzy. Nie wykluczam, że właśnie w tym miejscu - niewielkim, ale miłym i przytulnym - odbywać by się mogły i pewne wystąpienia związane już bardziej wprost z zespołem VOO VOO, jak np. premiery wydawnicze, podpisywanie płyt.
Zapraszam więc i do "Białka" - Warszawa, Galeria Ursynów, na pięterku...
Jak będę w sierpniu w Warszawie, to na pewno odwiedzę to miejsce bo bardzo ciekawia mnie te ręcznie robione tajemne książki, a także poezje Lecha Janerki i Adama Nowaka z Raz, dwa, trzy.