Dzień dobry Pani Krystyno
Jestem tutaj na Pani forum po raz pierwszy, dlatego chciałabym na początku się troche przedstawić.
Pochodzę z Krakowa i mam na imię Patrycja albo poprostu Pati. Jestem uczennicą I klasy LO i mam 17 lat.
Piszę do Pani, z jakiejś takiej wewnętrznej potrzeby. Juz dawno miałam napisać. lecz dopiero teraz się na to zebrałam. Odkąd pamiętam zawsze w poniedziałki z moją mamą oglądałam i nadal oglądam Teatr Telewizji. Nie przeszkodziło mi nawet to, że chodził o tak późnej porze, bo ok.23 a ja wtedy jeszcze do podstawówki chodziłam. Zawsze najbardziej interesowały mnie sztuki, w których Pani grała. Dlatego też znam je prawie wszystkie na pamięć. Teraz obecnie to szukam, wszędzie gdzie tylko jest to możliwe, filmu "Przesłuchanie". Nie wiem jak to się stało, ale jeszcze go nie oglądałam.
Od zawsze byłam zafascynowana Pani osobą, ale taka prawdziwa "miłość" przyszła pewnych wakacji. Byłam z rodziną w ciepłych krajach. Opalać się nie dało bo słońce parzyło, no a jak to młoda osoba, strasznie mi się nudziło , bo nie było co robić. Przeczytałam już wszystkie gazety jakie miałam ja i moje kuzynki, krzyżówki porozwiązywałam, no poprostu wszystko zrobiłam co możliwe. I Pewnego dnia zobaczyłam że moja mam wzięła sobie jakieś książki. Jedną z nich była mała różowa z gazety. Stwierdziłam, że nie zaszkodzi mi ją przeczytać. Moja mama akurat czytała co innego, więc powiedziała, żebym sobie ją wzięła. Była to książka pt:"Różowe tableki na uspokojenie" autorstwa oczywiście Krystyny Jandy. Jak zaczęłam czytać, tę książkę, przeczytałam ją w jeden dzień. Potem czytałam jeszcze raz wybrane felietony i za każdym razem, inaczej je rozumiałam. Teraz obecnie czytam kolejną Pani książke pt:"Moja Droga B,". Mam dużo nauki ale na przerwach w szkole zawsze znajduję na nią czas. Nawet moja siostra, co nie cierpi czytać książek, zaczeła ją czytać. Kiedy ją jej wzięłam, żeby móc dalej czytać, nakrzyczała na mnie. Byłam w wielkim szoku. Za dzień dwa skoncze tę książke i szukam Pani kolejne pt:"Rozmowy z dziećmi". I choćbym miała jechać po nią na koniec świata, pojadę.
Ostatnio, prawie jak każdy, wybrałam się do kina na "Tatarak". Chyle czoła przed Pani talentem. Film był ciężki, ale po dłuższym zastanowieniu się nad nim, można wszystko zrozumieć.
Właśnie po obejrzeniu tego filmu, obiecałam sobie, że za wszelką cenę musze pojechać do Teatru Polonia, na chociażby jedną sztukę z Panią. Jest to teraz moje największe marzenie, które zamierzam spełnić, choćbym miała jechać z Krakowa do Warszawy w ten dzień co spektakl i w ten sam dzień wracać, pojadę.
I mam cichą nadzieje na malutki autograf.
Chętnych, którzy by ze mną pojechali nie brakowałoby, gdyż ostatnio powiedziano mi, że wiele osób zaraziłam, tę miłością do Pani.
Chciałam Pani, także bardzo podziękować za to, co Pani robi i poprostu za to, że Pani jest
Jest Pani nie zwykłą osobą.
Przepraszam ze te głupoty co powypisywałam, ale jak już wcześniej wspomniałam miałam ogromną potrzebę opowiedzenia komuś o tym. Los tak chciał,że to właśnie do Pani napisałam:)
Gorąco pozdrawiam i mocno całuję oraz życze Pani wiele szczęścia, uśmiechu i co najważniejsze zdrowia.
Pati
P.S
Chciałam powiedzieć, że w dzisiejszym świecie jest coraz więcej młodzieży, która wybiera teatr zamiast kina. Ja osobiście uważam i wiele moich znajomych, że lepiej jest iść do teatru, gdyż tam to się jakoś bardzej przeżywa i co najważniejsze pozostaje to w pamięci. A nie jak w kinie, gdzie panuje zasada:"Przyszedł, wyszedł, już po filmie" , żadnego morału z tego nie wynoszą.