Dzień dobry.
Obejrzałam drugi raz. Wcale nie chciałam. Nie to, żeby film mi się nie podobał. Zresztą w moim przypadku (a pewnie i innych) film ten zupełnie wymyka się kategorii podobania się. Film uderzył, za drugim razem ze zdwojoną siłą. Prawie rok temu zmarła moja koleżanka. Poznałam ją na oddziale onkologii dziecięcej, czyli przyjęłam ryzyko - można powiedzieć. Daleka jestem od porównań, smutne jest to wszystko. Gdy oglądałam pierwszy raz - wyłączyłam się, nie myślałam o odniesieniach, różnicach i podobieństwach. Fabuła i historia wystarczyły do wzruszeń.
Bardzo silna Pani musi być. Po takim filmie, po opowiedzeniu takiej historii w tak otwarty sposób, powinno się już nic nie chcieć. A tu jeszcze promocja, wywiady, spotkania, jeszcze wiadomości na forum (pisząc trochę przeczę sama sobie, ale).
Siły i spokoju. w tym dziwnym (chyba) czasie.