Opowieść o spotkaniu z młodością i śmiercią
21-04-2009
Gościem premiery prasowej „Tataraku” była córka Jarosława Iwaszkiewicza Maria. Film Andrzeja Wajdy ją wzruszył
– Czytałam opowiadanie napisane przez ojca ileś tam razy – mówiła Maria Iwaszkiewicz po pokazie. – Jednak dopiero dzięki tej adaptacji zrozumiałam, że najważniejszy w „Tataraku” jest motyw wody, przy której rośnie tytułowe ziele. Woda przecież oznacza początek wszystkiego, pramatkę istnienia, a zarazem symbolizuje przemijanie, zmienność. Wzruszyłam się. Andrzeju, jeszcze raz ci dziękuję!
Reżyser chciał, aby ekranizację opowiadania Iwaszkiewicza dopełniła opowieść o aktorce. – U Iwaszkiewicza jest historia doktorowej Marty i jej spotkania z młodością – mówił. – Uznałem, że byłoby ciekawe pokazać, kto gra tę postać, i co robi w trakcie przerwy między zdjęciami. – To były rutynowe przygotowania do nakręcenia adaptacji i przy okazji opowieści o zawodzie aktorskim – opowiadała Krystyna Janda, odtwórczyni obu ról. – Ale w trakcie się okazało, że opowiemy o tym w zupełnie inny sposób.
Na kształt „Tataraku” wpłynęła śmierć operatora Edwarda Kłosińskiego, męża Krystyny Jandy. Relacja aktorki o ostatnich chwilach jego życia weszła do filmu.
Rolę męża pani Marty zagrał Jan Englert. – To jest film osobisty – mówił. – Opowiada nie tylko o aktorstwie, ale o ważniejszych, powiedziałbym ostatecznych, sprawach: śmierci, przemijaniu. Ujęło mnie w pracy nad „Tatarakiem” to, że nie czułem wymogu tworzenia postaci. Atmosfera na planie była naturalna. Wszyscy starali się być skromni. Film robi wrażenie poprzez prostotę mówienia o rzeczach niezwykle ważnych.
Rzeczpospolita
___________________________________________________________________________________________
Wajda: opowiadanie "Tatarak" ma w sobie fantastyczną siłę
2009-04-20
Opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza "Tatarak", na podstawie którego powstał nowy film Andrzeja Wajdy, "ma w sobie fantastyczną siłę" - powiedział reżyser na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie.
W filmie Wajdy "urzeka niezwykła prostota mówienia o rzeczach bardzo ważnych" - powiedział z kolei odtwórca jednej z ról w "Tataraku" Jan Englert.
"Tatarak" - z Krystyną Jandą w roli głównej - trafi do kin w całej Polsce w piątek. Dwa dni wcześniej, w środę, odbędzie się w Warszawie jego uroczysta premiera.
Po pierwszych pokazach na tegorocznym Berlinale, niemieccy krytycy nazwali obraz Wajdy "poruszającą medytacją o śmierci; niemal samobójczo odważnym filmem", "prawdziwie osobistym, minimalistycznym dziełem o szczerej poetyckiej sile".
Wajda połączył w "Tataraku" elementy fabularne i dokumentalne. Jedna płaszczyzna filmu to ekranizacja opowiadania Iwaszkiewicza, wzbogacona o wątki pochodzące z utworu innego pisarza - opowiadania "Nagłe wezwanie" autorstwa Węgra Sandora Maraiego. Płaszczyzna druga to natomiast osobiste wyznanie Krystyny Jandy po śmierci jej męża, wybitnego operatora filmowego Edwarda Kłosińskiego (zmarł 5 stycznia 2008 r.).
W poniedziałek Wajda mówił, że o ekranizacji "Tataraku" myślał od dawna. Piękno tej historii polega, jego zdaniem, m.in. na ukazaniu sił przyrody w niesamowitym połączeniu z losami postaci przedstawionych u Iwaszkiewicza. "Gdy opowiadanie Iwaszkiewicza łączy się z opowieścią Krystyny Jandy, cała historia nabiera nowego wymiaru" - powiedział reżyser.
Pytany, dlaczego do historii stanowiącej ekranizację prozy Iwaszkiewicza dodał wątki z opowiadania Maraiego, Wajda odparł, że film na podstawie samego opowiadania Iwaszkiewicza trwałby 45 minut. "A ja nie robię filmów do telewizji, bo się zniechęciłem" - powiedział.
Krystyna Janda wyznała, że gdy kreowała w "Tataraku" postać doktorowej Marty, a także prowadziła osobisty monolog dotyczący śmierci męża, zależało jej przede wszystkim na "prostocie i prawdzie".
Jan Englert, który w "Tataraku" zagrał męża doktorowej Marty, ocenił nowy obraz Wajdy jako film, w którym reżyser mówi o rzeczach bardzo ważnych "bez dydaktyki i kokietowania widza". Englert zaznaczył, że opowiadać o śmierci jest niezwykle trudno. "Ktoś, kto kiedykolwiek zetknął się ze śmiercią wie, że o śmierci się nie mówi. Nie chce się mówić".
"Atmosfera i wszystko co towarzyszyło zdjęciom do +Tataraku+ było niezwykle naturalne, niewymuszone. Wszyscy starali się być skromni w prezentowaniu swych umiejętności. To jest, według mnie - jeśli mówimy o aktorstwie - niezwykła siła" - powiedział Englert. "W czasach, w których żyjemy, krzyczy się. W tym filmie mówi się szeptem" - zwrócił uwagę.
W poniedziałkowej konferencji, zorganizowanej po pokazie prasowym filmu, wzięła udział córka Jarosława Iwaszkiewicza, Maria. "Bardzo się wzruszyłam. Czytałam to opowiadanie wiele razy. Ale dopiero teraz, przy okazji filmu, zrozumiałam na przykład rolę motywu wody w tej historii. Woda to przecież początek, to +matka+" - powiedziała Maria Iwaszkiewicz.
Plakat do filmu "Tatarak", przedstawiający Krystynę Jandę siedzącą samotnie w pustym hotelowym pokoju, jest inspirowany twórczością amerykańskiego malarza Edwarda Hoppera (1882-1967). Hopper - przypomniał Wajda - tworzył przejmujące obrazy samotności, malując samotne kobiety w hotelowych pokojach. Z taką właśnie postacią kojarzy się Wajdzie rola Krystyny Jandy w "Tataraku".
Pytany na konferencji o swoje dalsze plany, Wajda oświadczył, że "ma zamiar robić filmy tak długo, jak długo będzie stał na nogach". "Lepiej jest pracować i zająć się innymi, niż nie pracować i zajmować się sobą" - uważa reżyser "Tataraku".
Jak powiedział, myśli obecnie o realizacji dwóch kolejnych filmów. Pierwszy ma wiązać się z osobą Fryderyka Chopina (w 2010 r. przypadnie 200. rocznica urodzin kompozytora), drugi zaś z osobą Lecha Wałęsy. Wajda zaznaczył, że w przypadku tego drugiego ma na myśli nie biograficzną opowieść o Wałęsie, lecz film "o tym, jak się opluwa i obrzuca błotem ludzi w Polsce", "jak się fabrykuje oszczerstwo".
"Tatarak", który Wajda zadedykował Edwardowi Kłosińskiemu, to w warstwie stanowiącej ekranizację prozy Iwaszkiewicza opowieść o doktorowej Marcie - dojrzałej, doświadczonej życiem kobiecie, tęskniącej za młodością i miłością, opłakującej śmierć dwóch dorosłych synów poległych w Powstaniu Warszawskim. Przypadek sprawia, że do Marty na moment "wraca młodość". W życiu doktorowej pojawia się młody mężczyzna. Kobieta przypomina sobie, czym jest bliskość i fizyczna fascynacja. Niestety, przygoda będzie miała smutny finał.
Autorem zdjęć do "Tataraku" jest Paweł Edelman. Muzykę do filmu skomponował Paweł Mykietyn. Scenografię zaprojektowała Magdalena Dipont, a kostiumy Magdalena Biedrzycka.
Gazeta.pl
____________________________________________________________________________________________
"Tatarak" Wajdy wchodzi do kin
Beata Kęczkowska
2009-04-20
O śmierci, stracie, "zrymowaniu" życia z pracą, sztuką - film "Tatarak" Andrzeja Wajdy od piątku w kinach. 20 kwietnia reżyser pokazał go dziennikarzom. 28 kwietnia wspólnie z Krystyną Jandą będą gośćmi spotkania w cyklu "Film, muzyka, teatr w Gazeta Café" w siedzibie redakcji
Nagrodzony na festiwalu filmów w Berlinie "Tatarak" jest ekranizacją prozy Jarosława Iwaszkiewicza, twórcy filmu sięgnęli także po opowiadanie "Nagłe wezwanie" węgierskiego pisarza Sándora Máraiego. To historia pani Marty, żony lekarza, która spotyka młodego, pociągającego ją mężczyznę. To ostatnie spotkanie dojrzałości z młodością, witalnością. W filmie główną rolę zagrała Krystyna Janda. Jej tekst napisany po śmierci męża Edwarda Kłosińskiego stanowi integralną część filmu. - To był moment, chwila. Usiadłam i napisałam 19 stron. Dla tego filmu. Nie dla siebie. O "Tataraku", który według mnie jest przede wszystkim o śmierci, rozmawialiśmy z Andrzejem przez dwa lata. W tym czasie moje życie zaczęło się rymować z filmem. Los dał mi szansę o tym opowiedzieć. Zagrałam to, jak najlepiej potrafiłam - mówiła Krystyna Janda.
- Od dawna chciałem ponownie spotkać się na planie z Krystyną Jandą. Pani Marta z "Tataraku" to rola godna jej talentu. Każda z ról w tym filmie jest po coś, każdy z aktorów zagrał ją tak, że od początku wiemy, kim jest jego postać - mówił Andrzej Wajda.
W "Tataraku" wystąpili także Jan Englert, Jadwiga Jankowska-Cieślak, Paweł Szajda i Julia Pietrucha. Autorem zdjęć jest Paweł Edelman. Film wejdzie do kin w piątek. Już dziś nakładem wyd. Prószyński i S-ka ukazuje się książka "Tatarak. Pożegnanie miłości" opowiadająca o powstaniu filmu. W rozmowie o swojej roli Krystyna Janda wyznaje w niej: "Jest to najbardziej osobista rola w moim życiu i najbardziej osobista historia. A wszystko przez przypadek, splot okoliczności, dzięki Andrzeja intuicji i wrażliwości, i odwadze".
Spotkanie w Gazeta Café
Krystyna Janda i Andrzej Wajda we wtorek 28 kwietnia, będą gośćmi spotkania w cyklu "Film, muzyka, teatr w Gazeta Café", które poprowadzi Remigiusz Grzela. Odbędzie się ono w naszej redakcji przy ul. Czerskiej 8/10. Początek o godz. 19. Wstęp wolny. Ci, którym nie uda się przyjść, będą mogli zobaczyć transmisję na http://www.wyborcza.pl
Gazeta Wyborcza Stołeczna
____________________________________________________________________________________________
Zbyt późno, za wcześnie
Anna Kilian 20-04-2009
Jutro odbędzie się uroczysta premiera nowego – nagrodzonego w Berlinie – obrazu Andrzeja Wajdy „Tatarak”. Odważny dramat o śmierci i umieraniu wejdzie do kin w piątek.
Nagroda imienia Alfreda Bauera przyznawana jest na Berlinale obrazom innowacyjnym. W tym roku przyznano ją ex aequo „Tatarakowi” Andrzeja Wajdy i urugwajsko-argentyńsko-niemiecko-hiszpańskiej produkcji „Gigante” Adriana Binieza.
Bez znieczulenia
„Tatarak” to film rzeczywiście zaskakujący. Nie tylko trzema płaszczyznami narracyjnymi i dwoma planami czasowymi. Przede wszystkim widz jest tu konfrontowany z osobistą tragedią Krystyny Jandy. Śmierć męża, Edwarda Kłosińskiego, człowieka, który był jej najbliższy na świecie spowodowała, że aktorka zapragnęła opowiedzieć o umieraniu na raka płuc.
– Chciała podzielić się swoimi doświadczeniami z innymi – powiedział Wajda, z którym Kłosiński współpracował jako operator przy „Człowieku z marmuru”, „Ziemi obiecanej”, „Dyrygencie” i „Człowieku z żelaza”. Podczas kręcenia zdjęć Krystyna Janda wręczyła reżyserowi dwie strony tekstu zapisane ekshibicjonistycznym monologiem. Wpleciony do „Tataraku” i odegrany przez aktorkę w ciemnym i pustawym pomieszczeniu tekst stanowi dopełnienie adaptacji prozy Jarosława Iwaszkiewicza. Jest jeszcze jedną opowieścią o śmierci. Obok tej filmowej, fikcyjnej – prawdziwą.
Zwierzenia Jandy odbiera się bez zażenowania, choć dotyczą spraw intymnych i ostatecznych. Tekst monologu pozbawiony jest emfazy, a aktorka wygłasza go spokojnym tonem, z twarzą ukrytą przed okiem widza. Odbiera się go mocno. Nie ma tu miejsca na dystans widz – aktor. W jego miejsce pojawia się relacja oparta niemal na przyjaźni, jakbyśmy słuchali kogoś, kogo dobrze znamy.
Miłość i pożegnania
Gdy kończy się pierwsza część monologu aktorki, nie od razu przechodzimy od bolesnej rzeczywistości do ekranowej kreacji. Pasażem staje się sekwencja z realizacji „Tataraku”, w której oglądamy aktorkę i reżysera na planie, czytających opowiadanie Iwaszkiewicza. Wyczuleni i odpowiednio nastrojeni przez aktorski monolog odbieramy wiele rzeczy już inaczej (na przykład ucieczkę aktorki z planu), niż gdyby został pozbawiony emocjonalnie brawurowego wprowadzenia.
Żałoba odtwórczyni głównej roli przydaje dodatkowych niuansów postaci Marty – bohaterce literackiego „Tataraku”. Żona małomiasteczkowego lekarza (Jan Englert) nie wie, że rozpoczynające się lato będzie ostatnim w jej życiu. Bo w fikcyjnej opowieści sytuacja się odwraca – to kobieta jest śmiertelnie chora na płuca, z czego nie zdaje sobie sprawy. Doktor postanawia trzymać chorobę w tajemnicy. Dziś, kiedy każdy pacjent świadomie podejmuje walkę z rakiem, taka sytuacja nie byłaby możliwa. Ale akcja opowiadania napisanego w 1953 r. została przeniesiona na koniec lat 50. – młodzi bawią się tu, słuchając orkiestry grającej wielki szlagier z filmu Wojciecha Jerzego Hasa „Pożegnania”, który miał premierę w 1958 r. Od siebie Andrzej Wajda dodał tu powstańcze motywy wojenne – w Powstaniu Warszawskim zginęli obaj synowie Marty. Zapracowany mąż jest jej oddany całym sercem, ale oboje dzieli dystans przyzwyczajenia i kurtuazji – co Wajda kapitalnie pokazuje w dwóch scenach wspólnych posiłków. Może dlatego – szukając bliskości – a może przeczuwając zbliżającą się śmierć, Marta lgnie do 20-letniego Bogusia (Paweł Szajda), zwyczajnego chłopaka stojącego u progu życia. Ona widzi w nim młodość pozbawioną przygniatającego bagażu doświadczenia, on w niej dojrzałość. Młodość i starość przeglądają się w sobie także dosłownie – w dwóch mistrzowskich ujęciach kamery Pawła Edelmana obserwujemy, jak w salonowym lustrze odbijają się kolejno Boguś i Marta. Tych dwoje nigdy nie będzie razem, ich historia skończy się szybciej, niż zacznie – i to jest w „Tataraku” najsmutniejsze. Miłość przyjdzie do Marty zbyt późno, a Bogusia zabierze śmierć – zbyt wcześnie.
O śmierci od nowa
Kino zna efekt „filmu w filmie” nie od dziś (np. „Kochanica Francuza” Karela Reisza). Niczym nowym nie jest też fascynacja młodością kogoś, kto zdaje sobie sprawę z tego, że znajduje się u schyłku życia – to już widzieliśmy choćby w „Śmierci w Wenecji” Luchina Viscontiego. Ale subtelna, psychologiczna proza Iwaszkiewicza, który jak żaden inny polski pisarz potrafił opowiadać o umieraniu i przemijaniu (m.in. sfilmowane przez Wajdę „Brzezina” i „Panny z Wilka”), w połączeniu z monologiem Jandy czynią z tego filmu dokonanie oryginalne i poruszające. Nostalgiczne wizualnie i piękne muzycznie ścieżką dźwiękową Pawła Mykietyna.
Krystyna Janda o osobistym tonie filmu „Tatarak”
Od początku było wiadomo, że współczesna część filmu, dopełniająca opowiadanie Iwaszkiewicza, będzie mówić o aktorce. Rozmawialiśmy z reżyserem, jak powinny różnić się te role i postaci. Jak powinnam na ekranie wyglądać, zachowywać się, grać jako aktorka Krystyna Janda a jak, gdy stawałam się panią Martą. Dlatego jako Iwaszkiewiczowska bohaterka mam zmieniony kolor włosów i oczu, trochę inaczej chodzę, w innym rytmie mówię. To rutynowe przygotowania. Nowy pomysł na część współczesną pojawił się nagle.
To był moment, chwila, kiedy postanowiłam opisać, jak życie doścignęło temat, o którym z Andrzejem Wajdą rozmawialiśmy przez prawie dwa lata. W naturalny sposób, którejś nocy siadłam i napisałam te 19 stron, wiedząc, że piszę je ewentualnie do filmu.
Potem nauczyłam się tego tekstu na pamięć – jestem przede wszystkim aktorką – i go zagrałam. Kiedy przed aktorem staje takie zadanie, kiedy temat jest mu tak bliski, musi wybrać drogę najprostszą. Większość mojego zawodowego życia spędziłam w teatrze. Grałam dużo monodramów i wiele godzin byłam sama na scenie. Wiedziałam, jaki ton mam przyjąć. Znam też relacje z kamerą, więc kiedy zobaczyłam przestrzeń, jaką mi dano, zagrałam. Najlepiej jak umiałam, czyli najprościej, prawdziwie.
Życie Warszawy
____________________________________________________________________________________________
"W tym filmie mówi się szeptem"
Opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza "Tatarak", na podstawie którego powstał nowy film Andrzeja Wajdy, "ma w sobie fantastyczną siłę" - powiedział reżyser na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie. Wyznał też, że - obok filmu o Wałęsie - ma w planach produkcję o Fryderyku Chopinie.
W filmie Wajdy "urzeka niezwykła prostota mówienia o rzeczach bardzo ważnych" - powiedział z kolei odtwórca jednej z ról w "Tataraku" Jan Englert.
Po pierwszych pokazach na tegorocznym Berlinale, niemieccy krytycy nazwali obraz Wajdy "poruszającą medytacją o śmierci; niemal samobójczo odważnym filmem", "prawdziwie osobistym, minimalistycznym dziełem o szczerej poetyckiej sile".
Wajda połączył w "Tataraku" elementy fabularne i dokumentalne. Jedna płaszczyzna filmu to ekranizacja opowiadania Iwaszkiewicza, wzbogacona o wątki pochodzące z utworu innego pisarza - opowiadania "Nagłe wezwanie" autorstwa Węgra Sandora Maraiego. Płaszczyzna druga to natomiast osobiste wyznanie Krystyny Jandy po śmierci jej męża, wybitnego operatora filmowego Edwarda Kłosińskiego (zmarł 5 stycznia 2008 r.).
W poniedziałek Wajda mówił, że o ekranizacji "Tataraku" myślał od dawna. Piękno tej historii polega, jego zdaniem, m.in. na ukazaniu sił przyrody w niesamowitym połączeniu z losami postaci przedstawionych u Iwaszkiewicza. "Gdy opowiadanie Iwaszkiewicza łączy się z opowieścią Krystyny Jandy, cała historia nabiera nowego wymiaru" - powiedział reżyser.
Pytany, dlaczego do historii stanowiącej ekranizację prozy Iwaszkiewicza dodał wątki z opowiadania Maraiego, Wajda odparł, że film na podstawie samego opowiadania Iwaszkiewicza trwałby 45 minut. "A ja nie robię filmów do telewizji, bo się zniechęciłem" - powiedział.
Krystyna Janda wyznała, że gdy kreowała w "Tataraku" postać doktorowej Marty, a także prowadziła osobisty monolog dotyczący śmierci męża, zależało jej przede wszystkim na "prostocie i prawdzie".
Jan Englert, który w "Tataraku" zagrał męża doktorowej Marty, ocenił nowy obraz Wajdy jako film, w którym reżyser mówi o rzeczach bardzo ważnych "bez dydaktyki i kokietowania widza". Englert zaznaczył, że opowiadać o śmierci jest niezwykle trudno. "Ktoś, kto kiedykolwiek zetknął się ze śmiercią wie, że o śmierci się nie mówi. Nie chce się mówić".
"Atmosfera i wszystko co towarzyszyło zdjęciom do Tataraku było niezwykle naturalne, niewymuszone. Wszyscy starali się być skromni w prezentowaniu swych umiejętności. To jest, według mnie - jeśli mówimy o aktorstwie - niezwykła siła" - powiedział Englert. "W czasach, w których żyjemy, krzyczy się. W tym filmie mówi się szeptem" - zwrócił uwagę.
W poniedziałkowej konferencji, zorganizowanej po pokazie prasowym filmu, wzięła udział córka Jarosława Iwaszkiewicza, Maria. "Bardzo się wzruszyłam. Czytałam to opowiadanie wiele razy. Ale dopiero teraz, przy okazji filmu, zrozumiałam na przykład rolę motywu wody w tej historii. Woda to przecież początek, to matka" - powiedziała Maria Iwaszkiewicz.
Plakat do filmu "Tatarak", przedstawiający Krystynę Jandę siedzącą samotnie w pustym hotelowym pokoju, jest inspirowany twórczością amerykańskiego malarza Edwarda Hoppera (1882-1967).
Hopper - przypomniał Wajda - tworzył przejmujące obrazy samotności, malując samotne kobiety w hotelowych pokojach. Z taką właśnie postacią kojarzy się Wajdzie rola Krystyny Jandy w "Tataraku".
Pytany na konferencji o swoje dalsze plany, Wajda oświadczył, że "ma zamiar robić filmy tak długo, jak długo będzie stał na nogach". "Lepiej jest pracować i zająć się innymi, niż nie pracować i zajmować się sobą" - uważa reżyser "Tataraku".
Jak powiedział, myśli obecnie o realizacji dwóch kolejnych filmów. Pierwszy ma wiązać się z osobą Fryderyka Chopina (w 2010 r. przypadnie 200. rocznica urodzin kompozytora), drugi zaś z osobą Lecha Wałęsy. Wajda zaznaczył, że w przypadku tego drugiego ma na myśli nie biograficzną opowieść o Wałęsie, lecz film "o tym, jak się opluwa i obrzuca błotem ludzi w Polsce", "jak się fabrykuje oszczerstwo".
"Tatarak", który Wajda zadedykował Edwardowi Kłosińskiemu, to w warstwie stanowiącej ekranizację prozy Iwaszkiewicza opowieść o doktorowej Marcie - dojrzałej, doświadczonej życiem kobiecie, tęskniącej za młodością i miłością, opłakującej śmierć dwóch dorosłych synów poległych w Powstaniu Warszawskim. Przypadek sprawia, że do Marty na moment "wraca młodość". W życiu doktorowej pojawia się młody mężczyzna. Kobieta przypomina sobie, czym jest bliskość i fizyczna fascynacja. Niestety, przygoda będzie miała smutny finał.
Autorem zdjęć do "Tataraku" jest Paweł Edelman. Muzykę do filmu skomponował Paweł Mykietyn. Scenografię zaprojektowała Magdalena Dipont, a kostiumy Magdalena Biedrzycka.
INTERIA.PL
____________________________________________________________________________________________
Wajda planuje film o Chopinie. "Tatarak" od piątku w kinach
21 kwietnia 2009
Wczoraj w warszawskim SilverScreenie odbył się pokaz prasowy najnowszego filmu Andrzeja Wajdy pod tytułem "Tatarak", w którym niezwykle poruszającą kreację stworzyła Krystyna Janda. Po projekcji, na specjalnej konferencji, z dziennikarzami spotkali się twórcy obrazu. Usłyszeliśmy na niej między innymi, iż reżyser planuje film poświęcony, poza Lechowi Wałęsie, także Fryderykowi Chopinowi.
"Tatarak" Wajdy zdobył rozgłos już samym faktem jego realizacji, ale prawdziwe głosy uznania napłynęły w lutym br. z Berlina. W efekcie "Tatarak" został wyróżniony na tegorocznym Berlinale Nagrodą im. Alfreda Bauera (za innowacyjność). Pierwsze prasowe relacje pozwalały sądzić, że Mistrz jest w formie i rzeczywiście stworzył dzieło na miarę swego kunsztu i filmowego zmysłu. Andrzej Wajda, co sam podkreśla uciekł się do zabiegu bynajmniej nie nowatorskiego, czyli wykorzystał paradokument z jawną fabułą. Nie jest to pomysł szczególnie oryginalny. Teraz trudno sobie wyobrazić film, którego nie poprzedza tzw. making off. Wydawało mi się, że skoro spotykamy się z Krystyną Jandą, to dobrze by było to spotkanie pokazać, jak rozmawiamy, myślimy o tym filmie. Zastanawiamy się, jak przenieść to na ekran.
"Tatarak" na podstawie opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza jest połączeniem prozy autora "Brzeziny" z opowiadaniem zatytułowanym "Nagłe wezwanie" z tomu "Magia" autorstwa węgierskiego pisarza Sandora Maraiego i wreszcie osobistego monologu Krystyny Jandy odnoszącego się do jej przeżyć związanych z chorobą oraz śmiercią jej męża, wybitnego operatora filmowego, Edwarda Kłosińskiego. Powstał film bardzo osobisty, wyrazisty i zaskakujący. Mówiący o umieraniu, jako nieodłącznym elemencie życia. W partiach adaptujących tekst Iwaszkiwicza to także film o uczuciach, ukrywanych, tłumionych, ale wciąż gotowych by się ujawnić. Jednak największe wrażenie pozostawia po sobie zaskakująco szczery monodram grającej główną rolę aktorki.
To jej trauma, jej doświadczenia dopełniają sens tego przekazu. Ból, cierpienie, kruchość życia, ale też siła oraz wiara jaką daje miłość stanowią esencje tego, wskazującego na ludzką egzystencję, dramatu. Janda w ciszy, w hotelowym pokoju z obrazu Edwarda Hoopera, opowiada o szczególnym, intymnym momencie w jej życiu. Nie robi z tego jednak pozy, nie kokietuje, jak zauważył obecny na konferencji Jan Englert, tylko mówi jakby do siebie, przeżywając te trudne dni raz jeszcze. Widz staje się jedynie mimowolnym, choć zahipnotyzowanym słuchaczem. Panuje cisza, a w końcu nabieramy przekonania, że w tym przypadku jesteśmy świadkami czegoś więcej niż tylko kina. To film przekraczający znane ramy, mający w sobie coś z epitafium, ale też traktatu o sztuce, życiu i śmierci. Uderza swoją wiarygodnością i naturalizmem. Również tekst, który deklamuje Janda napisała ona sama.
To był moment, chwila, nie zastanawiałam się nad tym. Moje życie doścignęło tematu, o którym rozmawialiśmy przez 2 lata. Sprawy zaczęły biec niebezpiecznie blisko. Którejś nocy w jakiś naturalny sposób usiadłam i napisałam te 19 stron, wiedząc oczywiście, że ewentualnie piszę je do filmu "Tatarak". Nie przyszłoby mi do głowy, żeby pisać jedynie dla siebie. Los w paradoksalny sposób dał mi okazję do opowiedzenia czegoś, co jest mi najbliższe - mówi aktorka.
Wajda sam podkreślił, że: "Tatarak" ma jakąś fantastyczną siłę poprzez połączenie przyrody z opowieścią oraz postaciami w nim występującymi i dodając ponadto - po moich dotychczasowych doświadczeniach z Iwaszkiewiczem wiedziałem, że to połączenie może dać żywy film. Film wejdzie na ekrany już w najbliższy piętek. Tymczasem jego twórca już myśli o kolejnych przedsięwzięciach. Od jakiegoś czasu mówi się o obrazie poświęconym Lechowi Wałęsie, ale autor "Katynia" nie zaprzeczył, jakoby myślał o zrobieniu filmu o Fryderyku Chopinie. Chodzi tu o "Paktofonikę".
Zbliża się rok chopinowski i myślę, że byłoby dobrze, aby na ten temat powstał polski film. Taki, jaki moglibyśmy teraz zrobić. Szukam możliwości, żeby taki obraz powstał - wyjaśnia Wajda. Jednocześnie zdradza, jak widzi projekt o pierwszym przewodniczącym niezależnych związków zawodowych "Solidarność".
Chciałbym, aby film o Lechu Wałęsie nie tyle opowiadał o nim samym, ale o tym jak opluwa się i obrzuca błotem ludzi w Polsce. To mnie oburza. Natomiast cała reszta? On zostaje, a jego rola w historii jest potwierdzona i nie widzę dzisiaj niczego, co można by jeszcze dodać z tej krótkiej perspektywy, z jakiej film mógłby być zrobiony. Chciałbym tymczasem zobaczyć na ekranie film, jak się fabrykuje oszczerstwo? Może mógłby zrobić to kto inny, ale na wszelki wypadek zrobię to sam - zakończył Andrzej Wajda.
Stopklatka
____________________________________________________________________________________________
We wczorajszym Teleexpresie, w materiale z konferencji "Tataraku", w opisie filmu usłyszałam wyrażenie "namiętny romans"... Szczerze zbaraniałam...
Pozdrawiam serdecznie,
N.