Dzień dobry Pani Krystyno.
Wzruszył mnie wywiad w "przekroju". Teraz czekam na "Tatarak" z jeszcze większą niecierpliwością i chyba niepokojem. Takie historie trzeba opowiadać, dobrze że są ludzie, którzy chcą i potrafią.
Też czasami dzwonię do kogoś, kto już nie odbierze. Myślę sobie, że jeśli coś potem rzeczywiście jest, to forma mówienia do nie ma znaczenia. A jeśli nie ma, to to tym bardziej znaczenia nie ma.
Tylko nie złoszczę się, że ktoś żyje dłużej niż ona. Też żyję dłużej.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
P.S. Przy okazji dziękuję za nadzwyczajną obsługę w teatrze. Jednym z planów na 'po chorobie' była wizyta w Pani teatrze. Gdy już było prawie pewne, że tego 'po' nie będzie, został jeden dzień przed jej wyjazdem z Warszawy. Bilety wysprzedane, sama poszłabym na schody, ale tutaj nie dałoby się. I gdy już konieczna wydawała się rezygnacja z pomocą przyszła pewna pani bileterka.