Witam Pani Krystyno,
Nie odzywałam się długi czas, bo myśli ciężko zebrać, a ubrać w całość jeszcze gorzej.
za oknem wiosna, coraz częściej na niebie gości słońce..., powinno być radośnie, ale w tym roku mniej cieszy...
...ja i moja Rodzina próbujemy ogarnąć świat, po tym jak Ktoś zdecydował, że życie mojego Najdroższego Taty ma się skończyć w wieku 58 lat... po 35 latach wspólnego bycia z Moją Mamą...
Kilka razy próbowałam napisać do Pani list, ale nie wiedziałam jak i co napisać..., bo przecież Pani i Pani Rodzina macie w sobie taką samą pustkę....
Mój Tata był (nie mogę się przyzwyczaić, do tego -był...) Cudownym, Dobrym, Ciepłym i Mądrym Człowiekiem.
Jestem wdzięczna, że dane mi było mieć Najlepszego Tatę na Świecie, że moja Mama miała Kochającego Męża, który był Jej Najlepszym Przyjacielem, że mogłyśmy z Siostrą dorastać w Domu pełnym Miłości i Ciepła...
...nie rozumiem, dlaczego to wszystko musiało się skończyć..., ale chyba nikt tego nie rozumie...może, kiedyś się dowiemy...
Dziś mija 10 tydzień odkąd Go nie ma...Tęsknota we mnie/w nas wielka..., ale wiem, że każdego dnia tysiące Ludzi tęskni i tęsknić będzie, więc nie jesteśmy wyjątkowi..., chyba trzeba się cieszyć tym, co było nam dane, prawda?
Staram się sobie tłumaczyć, że jest masa Ludzi, którzy mają w życiu dużo gorzej, bo nie zaznali ciepła i miłości, nie mieli Rodziny wcale, bądź mieli/mają taką, w której czują sie niekochani, a ja żyłam i nadal żyję w wśród Ludzi Kchających się nad życie.
Pani Krystyno, mam szczerą nadzieję, że będziemy umieli spojrzeć na wiosnę - wiosennie..., życzę tego Pani, sobie...i naszym Rodzinom.
Mam w planach wybrać się do Pani Teatru w tym roku, mam nadzieję, że będzie mi dane.
Z wyrazami szacunku i mimo wszystko z uśmiechem,
Ola Mezer