Kochana Pani Krysiu
Jest! Jest! Jest! Dom kupiony. I to wcale nie pryma aprilis! Ale data do wspomnień fajna. Jeszcze trochę to potrwa, zanim właściciele się wyprowadzą, potem jakieś remonty, potem nasze przeprowadzki...jeszcze parę ścieżek trzeba będzie wydeptać w urzędach...ale dom na papierze już mamy. Hi hi hi, przeprowadzam się średnio co 14 lat, ale zawsze jest to trafiona decyjza, a co tam, zawsze się coś dzieje. Kolejne moje marzenie życiowe spełniło się. Na pewno Pani kciuki przyniosły mi szczęście.
I tak oto jest to kolejna sytuacja, żeby, że szczęścia wziąć ( przed snem) persen forte. Jestem taka szczęśliwa! W myślach już oczywiście mebluję, remontuję i sadzę kwiatki. I przepraszam moją kotkę, że z miejskiej domowej kici stanie się wiejską kotką. Ale to taka duża wieś, przytulona do miasta, także nadal będę miała wszędzie blisko. A najciekawsze jest to, że będę mieszkać blisko szkoły, w której pracuję, a to już całkowity przypadek. No i skończy się to beznadziejne dojeżdżanie autobusem.
Ktoś może powiedzieć, że ze szczęścia to się pije, a nie bierze leki na uspokojenie hi hi hi , ale upić się mogę ewentualnie w piątek, bo jutro znowu do pracy. Jutro w całej Polsce szóstoklasiści piszą sprawdzian, to ich taki pierwszy egzamin życiowy, test wiedzy ogólnej. I ja niestety jestem przewodniczącą jednego z zespołów nadzorujących sprawdzian. Muszę mieć jutro trzeźwy umysł. A tyle jest punktów regulaminu, by wszystko było prawidłowo, że normalnie tego nie ogarniam. Ale mus to mus.
Jejciu, zaraz mecz. Muszę uciekać. Mam nadzieję, że dziś chłopaki lepiej zagrają niż ostatnio.
Serdecznie pozdrawiam.
Zuzanna