Kochana Pani Krysiu
Reagować, czy ignorować...
Im większa reakcja, tym większa jemu satysfakcja...
Pani Krysiu, czy Pani wie, że modrzewie to jedyne iglaki, które gubią na zimę igły? Stoją całą zimę takie nagusieńkie i zawiedzione, że nikt ich nie kocha. Przyjdzie wiosna, to i im będzie lepiej.
Gdy napisałam do pani pierwszy list, poczytałam wątek o twórczości. Zachęca Pani wszystkich i zaprasza do publikowania swojej twórczości. Przyjęłam to zaproszenie z radością, a żeby nikomu broń Panie Boże nie zakłócać jego estetycznego spojrzenia na poezję, założyłam osobny wątek – wiersze Zuzanny. Pierwsze wiersze, które wkleiłam mówią o moim stosunku do mojej twórczości. Na wstępie wyjaśniam czytelnikom, że z szacunku do poetów, nie nazwę się nigdy poetką, a moja twórczość to wierszyki, których nigdy nie nazwę poezją. Piszę, bo mam taką potrzebę. Staram się jak mogę, ale wiem, że poetką nie będę. Skorzystałam z Pani zaproszenia i jestem szczęśliwa, że moje wierszyki tu są. Nie mogą być takie najgorsze, skoro doczekałam się kilku publikacji. Nie chciałam nikomu zakłócać oglądu na świat, a prawdziwej krytyki się nie obawiam. Kto chce, poczyta, komu się nie podoba, więcej tam nie wejdzie. I na nic wszystkie moje zabiegi, nie wiem sąd, nie wiem jak, nie wiem, kim jest niejaki pan Modrzew, wpadł miedzy moje wierszyki i obrzucił je i mnie błotem. Żeby to była jakaś konstruktywna krytyka, ale nie, niegrzeczne, obraźliwe wypowiedzi. Starałam się jakoś wytłumaczyć, że chyba dyskusja na tym nie polega, ale to nic nie dało. Pan Modrzew, nie czyta, nie słucha, pan Modrzew wie! Odwraca wszystko jak kota ogonem...jedyne, co mogłam zrobić to poprosić, żeby poszedł sobie, gdzieś indziej, ja nie lubię takich dyskusji. I poszedł...może przytulił się do innego wątku i tam znalazł chętnych do tego rodzaju dyskusji...zapomniałam o istnieniu Onego, a tu proszę, znowu się czegoś czepił, tradycyjnie wie wszystko lepiej , tylko nie wie, że ludzi obraża...
Napisałam to wszystko, by uprzedzić chętnych do dyskusji z Panem Modrzewiem, że szkoda wysiłku, dyskusja nic nie da, nic nie zmieni.
Aby do prawdziwej wiosny Pani Krysiu. Zmęczona jestem, cały dzień sprawdzałam testy, ale szczęśliwa, dzieciakom dobrze poszło, ich sukces, miom sukcesem. Jutro kolejna partia. Chyba do poniedziałku się wyrobię, nie będę musiała pisać usprawiedliwienia do dyrekcji. A za oknem okropnie leje...
(...)
Nocą zmierzch
Moczył deszcz
Płakał, drżał na szybkach
I tak ładnie mówił tatuś:
„Jesień gra na skrzypach”
A nam niech zagra wiosna. Buziaki. Zuzanna