Pani Krysiu Kochana!
Shirley w Bielsku fantastyczna!! Publiczność zachwycona. Po przedstawieniu w kuluarach można było usłyszeć mnóstwo komplementów i ciepłych słów skierowanych pod Pani adresem.
Jedna z moich towarzyszek, która miała okazję zobaczyć Panią po raz pierwszy na żywo w teatrze, gdy tylko pojawiła się Pani na scenie, powiedziała: „O Jezu, ale chuda!” No cóż, faktom nie można zaprzeczyć...
Cała ekipa, z którą byłam to głównie rodzina. Już będąc w domu przypominaliśmy sobie najlepsze teksty ze sztuki... ale było przy tym śmiechu... „Groźnie” zrobiło się, gdy mama stwierdziła: „Mnie faktycznie w tym domu słucha tylko ściana”
poza tym na przedstawieniu miejsca mieliśmy wymarzone... pierwszy rząd... Pani tak blisko... można się było rozkoszować do woli... chłonęłam każdą minutę, ale znowu tak szybko minęło...
Ach, no i nie sposób nie wspomnieć... gdy ostatnio widziałam SV, miała gustowne czerwone skarpetki, ale dzisiejsze różowe kwieciste rajstopki były zdecydowanie powalające!!!
Spektakl, jak zawsze, mistrzostwo! Co z resztą potwierdziły owacje na koniec... Nie ma wątpliwości Bielsko Panią kocha!
P.S.
Bardzo serdecznie dziękuję, że zgodziła się Pani, abym mogła osobiście wręczyć kwiaty w garderobie. Pani Marta, która zapytała czy czekam na Panią, przemiła osoba. A do tego jeszcze taka świetna niespodzianka ze zdjęciem! No no... Pani potrafi dostarczać wrażeń!!
Z tych emocji zapomniałam wtedy złożyć życzeń imieninowych, co teraz niniejszym pragnę uczynić.
Wszystkiego dobrego!! Dużo zdrowia, miłości oraz wszelkiej pomyślności w realizacji kolejnych wyzwań zawodowych i nie tylko. I jak najszybszego nadejścia wiosny (tylko czy ona zamierza w tym roku w ogóle się pojawić?)
P.S.2
A jeśli mogę tutaj jeszcze kilka słów... to sobie życzę jak najwięcej takich miesięcy jak ten... Najpierw Dni Teatru Polonia w Cieszynie, dziś (a właściwie już wczoraj) zagościła u nas Shirley, w nadchodzący poniedziałek „Piękny widok” czyli Pani w wersji telewizyjnej , a na koniec jeszcze „Piosenki z Teatru” na PPA, czyli taka wisienka ma moim torciku wydarzeń kulturalnych. I jak tu nie mieć pozytywnego nastawienia do życia (pomimo totalnie niesprzyjającej aury!), skoro ostatnio tak polonijno-jandowo (i to bez konieczności podróży do Warszawy).
Pozdrawiam Panią cieplutko!!
edyta