Czasem zastanawiam się ile jeszcze , jak długo wytrzymam tak siebie oszukiwac. Robie to co mloda osoba powinna robic , studiuje pomagam w domu, mam zajecia sportowe , jestem miła , duzo czytam , a mało kto wie co mi w duszy gra....
Mam na studiach kolege ktory wie troche wiecej ,upiera sie zebym zdawała na aktorstwo znów ,codzienie uswiadamia mi mój ból "nie grania" Nikt o nim nie wie wszystcy mysla ze juz jest dobrze. Tak chyba lepiej , bo sie usmiecham. a przecietnie dwa razy w dniu jak nie cały czas myslę o tym iż nie gram. To takie dziwne ale jest sie wtedy ..nie do konca sobą gra się we własnym życiu. PRzecież nie tupnę nogą i nie powiem że zucam studia , to takie nie praktyczne .PRzeciez tak mi dobrze idzie.Chodząc do teatru nie zazdroszczę aktorom , najczęsciej po prostu chce mi się płakac. Jak dziś wracam i mówiąc jak na dame nie przystało ryczę . Jutro znów na 8 na uczelnie.
Aktorstwo to piekne piętno...Ci co je mają (mówie o młodych ludziach) nie wiem czy zdają sobie z niego sprawę .
Bez względu na premiere
Czasem wracam do PAni myślami to mi dodaje odwagi
Serdeczności